Porto nie zamierza obniżać ceny swojego skrzydłowego Pepê, którego klauzula wykupu wynosi 75 milionów euro. Dyrektor sportowy Blaugrany, Deco, zasygnalizował możliwość obniżenia ceny wraz z transferem Vitora Roque i odejściem Miki Faye, ale prezydent klubu, André Villas-Boas, stanowczo odmówił rozmowy na ten temat, według gazety Record. Porto sprzeda go tylko za klauzulę, więc Barça definitywnie odrzuciła operację.
Pepê nie był priorytetem dla Barçy, ale w obliczu zainteresowania Porto Vitorem Roque i Faye, możliwość spróbowania tej operacji otworzyła się w obliczu poszukiwań skrzydłowego przez klub Blaugrany. Prawdziwa wycena brazylijskiego zawodnika wynosi 35 milionów euro, więc Barça wierzyła, że operacja może mieć szansę, ale nigdy nie brała pod uwagi zapłacenia 75 milionów klauzuli, ceny absolutnie poza rynkiem.
Teraz Porto i Barça skupiają się już na odejściach Vitora Roque i Faye z klubu Blaugrana. Ta pierwsza sprawa na razie stoi w miejscu w oczekiwaniu na ostateczną decyzję zawodnika, ale portugalski klub miałby pierwszeństwo w przypadku odejścia napastnika 30 czerwca. Hansi Flick chce się z nim spotkać, ale jest mało prawdopodobne, że Barça zarejestruje jego kontrakt ze względu na problemy z limitem na wynagrodzenia.
W przypadku Miki Faye operacja jest bardziej zaawansowana, ale wciąż pozostaje kilka szczegółów do sfinalizowania. Porto i Barça zgodziłyby się na 15 milionów opłaty transferowej, ale Blaugrana domaga się opcji wykupu. Portugalczycy nie chcą na to przystać i byliby skłonni podbić cenę, co nie przekonuje włodarzy z Camp Nou. Deco chce zachować opcję odkupu, nawet za dwa lata, ponieważ są przekonani, że środkowy obrońca może eksplodować w Portugalii.