W styczniu 2019 roku Barça zapłaciła milion euro za francuskiego środkowego obrońcę z dużym potencjałem. Jean-Clair Todibo miał 20 lat i był znany w reprezentacji swojego kraju do lat 20 jako "nowy Varane". Barça zarobiła na nim 3,5 miliona euro w ciągu dwóch sezonów na wypożyczeniach do Schalke i Benfiki. Następnie przyszedł do Nicei, gdzie dokonał skoku jakościowego. Po roku wypożyczenia podpisali z nim kontrakt za 8,5 miliona, plus 7 milionów w zmiennych, a 20% z przyszłej sprzedaży ma trafić do Barçy. Z ekonomicznego punktu widzenia była to jedna z najbardziej opłacalnych operacji od lat.
Co więcej, jako że życie jest pełne zwrotów akcji, Manchester United zwrócił uwagę na Todibo, "nowego Varane'a", który miał zastąpić prawdziwego Varane'a, Raphaëla, już u schyłku swojej kariery. Erik ten Hag, który mimo niepowodzeń utrzymuje się na Old Trafford, wyraził zgodę na podpisanie kontraktu, a United mieli kupić Todibo za 40 milionów euro. Barça miała kontraktowe prawo do 8 milionów. Nie byłyby one "dźwignią" dla Laporty, jak to metaforycznie ujęto, ale pomogłyby finansom klubu. UEFA zakazała jednak Nicei transferu Todibo do United, ponieważ mają tego samego właściciela (Sir Jima Ratcliffe'a) i grają w tych samych rozgrywkach kontynentalnych: Lidze Europy.
Tak więc nie ma 40 milionów dla Nicei, nie ma 8 milionów dla Barçy, nie ma Todibo w United. Jednak za swoją dobrą pracę i pomimo braku gry na Mistrzostwach Europy, Todibo wzbudza duże zainteresowanie w Anglii. Chelsea i Newcastle, z pełnymi portfelami, szukają wysokiego, szybkiego środkowego obrońcy, który potrafi wyprowadzać piłkę jak mało kto w Europie.