Historia Sergiño Desta z Barceloną była krótka i niełatwa. Amerykański zawodnik podpisał kontrakt z Blaugraną w 2020 roku w wieku 19 lat przychodząc z Ajaxu. W Barcelonie nie miał jednak zbyt wielu szans na grę. Obecny zawodnik PSV Eindovhen ma miłe wspomnienia z klubem, ale nie z Xavim Hernándezem. „Zawsze będę nosił Barçę w sercu”, przyznał.
W wywiadzie dla Sportu dokonał analizy swojego czasu spędzonego w Dumie Katalonii. Pod koniec czerwca klub ogłosił odejście Desta do PSV. Zawodnik podpisał kontrakt do 2028 roku i odszedł za darmo, a Barça zachowała procent od przyszłej sprzedaży. „To było niesamowite i wspaniałe doświadczenie. Zawsze będę nosił Barçę w sercu. Szkoda, że to musiało się tak skończyć, ponieważ czułem, że nadal mogę być przydatny dla klubu. Ale kiedy przychodzi nowy trener i ma swoje pomysły, nie można ich zmienić”.
„Przybyłem tu jak na skrzydłach, chciałem się pokazać, grać... i wszystko szło mi dobrze na poziomie indywidualnym. Ale w końcu byłem tu nowy, koledzy z drużyny mnie nie znali... Mam styl, w którym często podejmuję ryzyko z piłką, ale tutaj poproszono mnie o inną grę. To sprawiło, że straciłem pewność w podejmowaniu decyzji. Czasy nie były dobre dla klubu. Klub był w swego rodzaju depresji, było wiele problemów pozasportowych i panował lekki bałagan. Wyniki ucierpiały, bo nie mogliśmy też przeprowadzać wielkich transferów. A potem wszystko się posypało. 'Ten zawodnik musi odejść', 'Ten jest bardzo słaby'... to wszystko na nas ciąży”, przyznał.
Jego relacje z Xavim nie były idealne: „To nie zależało ode mnie, ale nie czuję, że miałem z Xavim możliwości, których potrzebowałem. Czułem, że muszę grać z ograniczeniami, że nie jestem sobą. Chciałem włączać się do ataku, bo to moja najmocniejsza strona, ale poprosił mnie, żebym nie wychodził do przodu. Myślę, że nie był ze mną szczery. Mieliśmy kilka rozmów, w których mówił mi jedną rzecz, ale potem wątpiłem, czy to rzeczywiście prawda. Latem, przed wyjazdem na wakacje, powiedział mi: „Liczę na ciebie, nie czytaj prasy”. A jak tylko wróciłem, powiedział mi „musisz odejść”.
Dest obecnie dochodzi do siebie po kontuzji więzadeł krzyżowych, której doznał w kwietniu: „Na początku jest ciężko, ale musisz zaakceptować to, co się stało. Próbujesz zapomnieć trochę o futbolu, skupić się na powrocie do zdrowia i cieszyć się życiem w inny sposób; przyjaciele, rodzina, wydarzenia, na które nie mógłbyś pójść w trakcie sezonu... Ale oczywiście potem zaczyna się Liga Mistrzów i nie sposób nie poczuć tego mrowienia w środku. Albo idziesz na stadion i czujesz nostalgię”, powiedział.