FC Barcelona wróciła z przerwy reprezentacyjnej tak samo, jak ją opuściła, strzelając dużo bramek. Przeciwko Sevilli zespół ustrzelił trzecią manitę w sezonie po zwycięstwie 1:5 nad Villarrealem i 5:0 nad Young Boys, nie zapominając o zwycięstwie 7:0 nad Realem Valladolid. Hansi Flick na pomeczowej konferencji prasowej nie krył zadowolenia:
„To było ważne, aby wrócić ze zwycięstwem po przerwie. Dobrze rozpoczęliśmy bardzo skomplikowany tydzień, ale jesteśmy w bardzo dobrym momencie. Mimo to, musimy kontynuować poprawę”, powiedział.
Barça rozstrzygnęła losy meczu w pierwszej połowie, ale Flick wciąż nalega, by nie odpuszczać: „Myślę, że zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Krok po kroku znajdowaliśmy wolne przestrzenie. Po zdobyciu trzech bramek czujesz się lepiej, ale musisz iść dalej i nie zostawać w tyle, ponieważ w przeciwnym razie dajesz przeciwnikowi szanse”.
Wielkim bohaterem meczu był Gavi, który zadebiutował w tym sezonie po ponad 11 miesiącach spędzonych na uboczu. "Powrót Gaviego był fantastyczny. Spektakularny był również doping dla niego na stadionie. Celem był jego dzisiejszy powrót i tak się stało. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi, można to poczuć. Intensywność, jaką pokazał, gdy wszedł, była bardzo pozytywna, czasami dobrze jest być spokojniejszym, ale to nie jest jego styl", ocenił.
Z drugiej strony, Flick miał „stracha” na kilka minut przed meczem z powodu wypadnięcia Erica, ale nie mógł zdecydować się na Frenkiego z powodu dyskomfortu podczas ostatniej sesji treningowej: „W przypadku Frenkiego również myśleliśmy, że mógłby dzisiaj zacząć, ale powiedział nam, że odczuwa dyskomfort, więc dzisiaj nie mógł zacząć”, chociaż podkreślił, że jest gotowy do gry: „Nie ma kontuzji ani niczego, ale zdecydowaliśmy się wystawić Gaviego zamiast niego. Frenkie mógł dziś zagrać pomimo dyskomfortu, podobnie jak będzie mógł zagrać w środę".
Po dublecie Lewandowskiego i hat-tricku Kane'a, Flick dał jasno do zrozumienia, że w środę nie będzie to pojedynek piłkarzy, ale drużyn: „To nie jest bitwa piłkarzy, ale drużyn. Dla mnie to bardzo ważne, że Robert strzelił gola, ale ważniejsze jest to, że jest razem z innymi zawodnikami i że czują się tak dobrze”. Zażartował również, że nie ogląda rzutów karnych.