Leo Messi jest największą gwiazdą, jaką Barça się cieszyła i jaką wydała La Masia. Dlatego jest jednym z największych punktów odniesienia dla fanów Barçy. Teraz, zbiegając się ze 125. rocznicą założenia klubu, w którym dotknął chwały, odpowiada na pytania Mundo Deportivo dotyczące najważniejszych momentów i osobowości w historii klubu. Messi może wypowiadać się z pełną znajomością faktów, ponieważ był związany z FC Barceloną przez 21 lat, od 13. roku życia, kiedy dołączył do jednej z drużyn młodzieżowych, aż do 34. roku życia, kiedy został zmuszony do odejścia, gdy obecny zarząd nie przedłużył z nim kontraktu.
Jaka jest pierwsza rzecz, która przychodzi ci do głowy, gdy widzisz, że FC Barcelona kończy 125 lat?
Wiele rzeczy, ale z pewnością pierwszą rzeczą, która przychodzi mi do głowy, jest wiele pięknych wspomnień z całego czasu spędzonego w najlepszym klubie na świecie.
Jakie są dla Messiego najważniejsze momenty klubu?
Cóż, były momenty, których nie przeżyłem, ale wiem, że były bardzo ważne, jak założenie klubu przez Gampera i budowa Camp Nou. Następnie era Cruyffa jako zawodnika, pierwszy Puchar Europy na Wembley z nim jako trenerem w 1992 roku... A z tych, które przeżyłem, z pewnością czasy Pepa (Guardioli) jako trenera, wszystko, co Ronaldinho oznaczał w Lidze Mistrzów w sezonie 2005/06 i tryplet z Luisem Enrique.
A które osoby, oprócz ciebie, są najważniejsze w historii klubu?
Ufff, jest ich wielu i jestem pewien, że jeśli zacznę wymieniać nazwiska, to o niektórych zapomnę. To klub, który zawsze wyróżniał się posiadaniem najlepszych zawodników i trenerów na świecie. Wielkie gwiazdy futbolu zawsze chciały przyjść i być w Barcelonie: od Johana Cruyffa, przez Puyiego, Andrésa Iniestę, Xaviego, dwóch Luisów Suárezów, Christo (Stoiczkowa), Pepa (Guardiolę) jako zawodnika, a potem jako trenera, Ronniego, Rijkaarda (dodaję go za to, co znaczył dla mnie i dla klubu), Diego (Maradonę), który choć był tu krótko, wywarł ogromny wpływ ze względu na to, kim jest, Koemana z golem na Wembley w pierwszym Pucharze Europy... Słyszałem też wiele o Césarze, Kubali i tym ataku, o którym Serrat wspomina w swojej piosence: Basora, César, Kubala, Moreno i Manchón. Jestem pewien, że zapominam o wielu ważnych osobach.
Które ze swoich doświadczeń jako Culé wspominasz najmilej?
Szczerze mówiąc, było wiele wyjątkowych momentów. Najbardziej pamiętam wspólne tytuły, które wygraliśmy: rok sekstetu, a także te niezbyt dobre momenty, kiedy byliśmy w stanie odwrócić sytuację. Było tak wiele wyjątkowych momentów i bardzo się nimi cieszyłem.
Która z historycznych postaci klubu miała na ciebie największy wpływ?
Myślę, że są dwie osoby, które miały na mnie duży wpływ z różnych powodów. Pep, ponieważ miałem go jako trenera przez wiele lat i osiągnęliśmy niesamowite rzeczy, których nigdy nie mogliśmy sobie wyobrazić. I Ronaldinho, ponieważ sposób, w jaki mnie przyjął, jak mi pomógł, był dla mnie bardzo przydatny w moich pierwszych chwilach w pierwszej drużynie. Pamiętam również Andrésa (Iniestę) i Xaviego jako kolegów z drużyny, a także trzech, którzy grają ze mną tutaj w Miami (Busquets, Alba i Suárez), którzy również są przyjaciółmi. I oczywiście specjalne wyróżnienie dla Tito Vilanovy, za którym bardzo tęsknimy.
Złóż życzenia klubowi w tym momencie jego historii.
Mam nadzieję, że klub powróci do tego, czym zawsze był. Oprócz bycia światowym punktem odniesienia, którym nigdy nie przestał być, niech zawsze walczy o tytuły do końca każdego sezonu. Jako zawodnik Barçy nigdy nie możesz być zadowolony z bycia drugim lub braku zwycięstw, ponieważ socios i kibice wymagają maksimum. Bycie najlepszym klubem na świecie jest bardzo wymagające. Chciałbym zobaczyć, jak Barça ponownie wygrywa La Ligę, Puchar i Ligę Mistrzów. A w latach, w których nie mogą, powinni przynajmniej rywalizować do ostatniej chwili.
Jaką wiadomość wysłałbyś do Culés?
Że bardzo za nimi tęsknię, że mam nadzieję, że wkrótce znów się zobaczymy i żeby czuli się dumni z bycia częścią najlepszego klubu na świecie.