Fermín López był zasłużonym i bezsprzecznym MVP meczu FC Barcelony z Valencią. Wychowanek strzelił dwa gole i zanotował dwie asysty. Był zaangażowany w cztery z siedmiu bramek, które Blaugrana zdobyła przeciwko Nietoperzom. Zawodnik z El Campillo rozmawiał z mediami po meczu i przyznał, że potrzebował kolejnych bramek, by nabrać pewności siebie.
„Potrzebowałem tych bramek, drużyna również potrzebowała zwycięstwa, aby walczyć o La Ligę. Będziemy walczyć do samego końca. Chciałem rozpocząć rok w najlepszy sposób. Myślę, że w tym roku jesteśmy bardzo skuteczni, jesteśmy na bardzo wysokim poziomie. Ważne jest, aby być dobrym w ataku i nie tracić bramek”, rozpoczął Fermín.
Andaluzyjczyk mówił także o potrzebie przełamania złej passy w krajowych rozgrywkach: „Mieliśmy słabą dynamikę w La Lidze i potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Dobrze jest nabrać pewności siebie. Rozpocząłem sezon z kilkoma kontuzjami, potrzebowałem bramek, aby nabrać pewności siebie... Jestem szczęśliwy, ponieważ pomagam drużynie”.
Fermín podkreślił również pracę Flicka z zawodnikami, którzy nie dostają tylu minut: „Trener mówi nam, że wszyscy jesteśmy ważni i wszyscy jesteśmy na pokładzie. Jesteśmy zespołem, jesteśmy świetną grupą”.
Na koniec przyznał, że do końca ligi pozostało jeszcze sporo czasu i że będą walczyć do samego końca: „Zostało jeszcze sporo meczów i jestem pewien, że będziemy walczyć do samego końca”.
Frenkie de Jong rozpoczął mecz z Valencią w pierwszym składzie i wyraźnie odkrywa na nowo swoją najlepszą formę. Po sezonie skomplikowanym przez powtarzające się kontuzje prawej kostki, zawodnik z Holandii przyznał po meczu, że te „demony” ma już za sobą.
"Od przerwy świątecznej czuję się dobrze. Jestem w 100% sprawny i muszę udowodnić, że muszę grać. Czuję się świetnie po zdobyciu bramki, a zwłaszcza po zwycięstwie", powiedział Frenkie.
Były zawodnik Ajaxu nie ma wątpliwości, że do końca ligi pozostało jeszcze sporo czasu: "Wygranie La Ligi jest możliwe. Musieliśmy nabrać pewności siebie na kilka następnych tygodni i być w stanie walczyć o rozgrywki, a dzisiaj zagraliśmy świetny mecz".
Podkreślił zdolność Barçy do zdobywania bramek, ale dodał, że nie byli w stanie zachować czystego konta: "Jesteśmy drużyną, która strzela dużo bramek, dobrze atakujemy i musimy to kontynuować". Pomimo zdecydowanego wyniku, na koniec pochwalił poziom przeciwnika:
"Valencia nie jest złą drużyną, myślę, że mają lepszy zespół niż na to wygla. Mieliśmy złą passę, ale teraz musimy zacząć wygrywać".
Ferran Torres w pełni wykorzystał swój start w meczu z Valencią. Odegrał rolę w zwycięstwie nad swoją byłą drużyną, strzelając drugą bramkę i wypracowując ostatnią, ponieważ wykonał dośrodkowanie, które Tàrrega wpakował do własnej siatki. Po meczu były zawodnik City rozmawiał z mediami i świętował powrót Barçy na zwycięską ścieżkę w La Lidze.
"To jasne, że nie byliśmy w najlepszej formie w lidze. Ten mecz jest punktem zwrotnym i dzisiaj byliśmy w stanie strzelić wiele bramek z naszymi kibicami na naszym stadionie. To było dla nas bardzo dobre", powiedział Ferran.
Ma jasność co do swojej roli w drużynie, zawsze stara się pokazać Flickowi, że może na niego liczyć: "Zawsze ważne jest, aby grać i uczestniczyć. Chcę jak najlepiej wykorzystać minuty". Zapytany o to, co może zaoferować, powiedział: "Mogę grać na każdej pozycji z przodu, strzelam bramki i mogę zapewnić asysty".
Zawodnik z Foios uściskał Diakhaby'ego, gdy obrońca wszedł na boisko po poważnej kontuzji: "Dzieliłem z nim szatnię i dostałem gęsiej skórki, gdy zobaczyłem, jak wchodzi na boisko. Jestem bardzo dumny, że znów czuje się piłkarzem".
Zakończył mówiąc o braku świętowania po golu i sytuacji w klubie, którego jest wychowankiem: „Musieliśmy patrzeć na siebie, ale od dziś w pełni wspieram Valencię i mam nadzieję, że uda im się wygrać jak najwięcej meczów i utrzymać się”.