Przyszłość ter Stegena w Barcelonie wisi na włosku. Niemiecki bramkarz dowiedział się od Hansiego Flicka, że nie ma dla niego miejsca w składzie, a pod presją klubu jego agenci podejmują działania na wypadek, gdyby ostatecznie zdecydował się odejść. Kilka klubów zebrało już informacje.
A dopóki nie podejmie ostatecznej decyzji, w Niemczech dyskutuje się o jego skomplikowanej sytuacji, w której został zdegradowany do roli trzeciego lub czwartego bramkarza. Legendarny Lothar Matthäus, zdobywca Złotej Piłki w 1990 roku, nie zwlekał z wypowiedzią i zaleca mu transfer. Jeśli chce zagrać w mistrzostwach świata w 2026 roku z reprezentacją Niemiec, „musi odejść” z Barçy, z którą, jak uważa, „już nie zagra”, powiedział stanowczo dziennikowi Bild.
Były piłkarz zapewnia: „Rozumiem ter Stegena. Grał dobrze, był kapitanem i ma swoje życie w Barcelonie. Ale musi to zaakceptować. Barça ma inne pomysły, inne plany”, stwierdził.
„To decyzje, które trzeba zaakceptować. Nie ma co narzekać, to część futbolu”, podkreślił, zapewniając, że nie jest to sprawa osobista, ale sportowa. „To nie jest odosobniony przypadek. To nie Hansi Flick, to Barcelona. Nic nie jest większe od klubu, dotyczy to również Barçy”, twierdzi były reprezentant Niemiec.
Ter Stegen na razie przyjmuje tę sytuację. Joan Garcia został zatrudniony jako pierwszy bramkarz, a Szczęsny zgodził się na przedłużenie kontraktu o dwa lata. Niemiecki bramkarz ma przed sobą jeszcze trzy sezony z odroczoną pensją.