Sprawa z ter Stegenem miała już spore rozmiary, ale wygląda na to, że teraz „wojna” jest już totalna i grozi przekształceniem się w prawdziwą telenowelę w pozostałej części lata. Jednym ze sposobów, które rozważała Barça, aby zarejestrować Rashforda, Szczęsnego, Gerarda Martína i Roony'ego, było wykorzystanie 80% wynagrodzenia niemieckiego bramkarza z tytułu długotrwałej nieobecności spowodowanej kontuzją pleców.
Były zawodnik Mönchengladbach, który jest w klubie od ponad dziesięciu lat, wykonał już dość „agresywny” ruch, publikując w mediach społecznościowych informację, że będzie miał operację i że będzie nieobecny przez trzy miesiące. Jest to coś, czego piłkarze zazwyczaj nie robią, a co było szczególnie godne uwagi, biorąc pod uwagę, że aby wykorzystać jego przerwę, kataloński klub potrzebował czterech miesięcy przerwy (tak stanowią przepisy ligi).
Od tego momentu w klubie zapanowała ogromna złość, ponieważ twierdzono, że operacja będzie wymagała więcej niż trzech miesięcy, o których wspomniał Marc w swoim oświadczeniu. Piłkarz wrócił kilka dni temu z Bordeaux po operacji przeprowadzonej przez dr Léglise, tę samą, która operowała go wcześniej z powodu tej samej dolegliwości.
Klub, mając już odpowiedni raport medyczny, w którym stwierdzono, że po operacji zawodnik będzie niezdolny do gry przez cztery miesiące, potrzebuje jego podpisu, aby móc wysłać dokument do ligi. To zwykła formalność biurokratyczna. Jednak, jak donosi Mundo Deportivo, ter Stegen odmówił podpisania tego raportu i teraz Barcelona ma naprawdę poważny problem.
Kierownictwo Barçy dowiedziało się, że na razie ter Stegen nie zgadza się podpisać dokumentu. Podjęto więc ekspresową decyzję, że jeśli tak będzie, zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne wobec piłkarza. Zobaczymy, jak to wpłynie na sytuację.
Piłkarz i Barça mieli zaplanowane spotkanie we wtorek, aby omówić tę sprawę. Otoczenie piłkarza poinformowało Sport, że nie odmówił on podpisania dokumentu, ale po operacji nie poinformowano go, że przerwa będzie trwała cztery miesiące, i wolał omówić tę kwestię podczas spotkania z przedstawicielami Barçy przed podpisaniem dokumentu. Dodają również, że na razie nie mają wiedzy o wszczęciu postępowania wobec ter Stegena.
Według źródeł prawnych, aby Barça mogła przesłać raport do La Ligi, musi uzyskać zgodę zawodnika, ponieważ środek ten opiera się na ochronie danych osobowych, a informacje medyczne dotyczące zawodnika są uważane za wrażliwe i nie mogą być udostępniane bez jego zgody, z wyjątkiem niektórych przypadków.
Te same źródła uważają, że ter Stegen ma pełne prawo do zachowania poufności swojej dokumentacji medycznej i że ani klub, ani La Liga nie mogą ujawniać szczegółów dotyczących jego kontuzji bez jego zgody, ale uważają również, że w ramach stosunków pracy między stronami oczekuje się, że zawodnik będzie współpracował w dobrej wierze z klubem w zakresie procedur, zwłaszcza gdy w grę wchodzą interesy sportowe i ekonomiczne.
Wyjaśniają, że żaden zawodnik nie odmówił podpisania tej zgody w podobnych sytuacjach długotrwałych kontuzji, a prywatność ter Stegen przestała istnieć, gdy dobrowolnie ujawnił charakter swojej kontuzji i prognozy dotyczące powrotu do zdrowia. Źródła prawne twierdzą, że oficjalny raport medyczny prawdopodobnie będzie zawierał bardziej szczegółowe informacje, ale główny fakt, czyli uraz odcinka lędźwiowego i szacowany czas niezdolności do gry (3-4 miesiące), były już znane opinii publicznej z inicjatywy samego zawodnika.
Twierdzą więc, że odmowa bramkarza nie wynika tyle z chęci ochrony swojej prywatności, którą sam już ujawnił, ile z chęci utrudnienia realizacji planów sportowych i ekonomicznych klubu.
W Barcelonie mają nadzieję, że bramkarz zmieni zdanie, chociaż klub zaczął już podejmować działania, wiedząc, że przepisy prawne chronią ter Stegena. Prawnik specjalizujący się w prawie sportowym, Cristian Zarroca, udzielił wywiadu Sportowi i zapewnił, że jest to „bardzo skomplikowana” sprawa, która wynika z pierwotnej woli klubu, aby zakończyć stosunek umowny z Niemcem. „Postępowanie Barçy wobec ter Stegena byłoby wymuszone. Jest to raczej środek nacisku, który jeszcze bardziej zaostrzyłby sytuację”.
„Przepisy dotyczące ochrony danych, zwłaszcza w odniesieniu do danych dotyczących zdrowia danej osoby, stanowią, że ma ona prawo nie ujawniać tych danych”, ostrzega Zarroca. Sytuacja uległaby zmianie, gdyby w umowie między klubem a piłkarzem znalazła się klauzula określająca obowiązek przekazania tych danych, ale według prawnika jest to mało prawdopodobne: „Byłbym zaskoczony, gdyby taka klauzula istniała”, mówi.
Zarroca wyjaśnia jednak w SER, że istnieją wyjątki, z których Barça mogłaby skorzystać. „To samo prawo przewiduje szereg wyjątków, a Barça mogłaby skorzystać z jednego z nich, aby przekazać La Lidze raport w formie poufnej. Jest ich wiele. Jeśli chodzi o obszar pracy, można by go przesłać w celu oceny zdolności do pracy po operacji, zdolności bramkarza do pracy lub terminu powrotu do pracy. Można by go przesłać do sądu w celu oceny raportu”, mówi prawnik, wyjaśniając również, że następnie ter Stegen mógłby złożyć pozew, a o tym, kto ma rację, zdecydowałby sędzia.
Zarroca podkreśla: „Wygląda to bardziej na presję wywieraną na bramkarza niż na rzeczywistość, ponieważ jeśli istnieje taka ustawa o ochronie danych, nie ma sensu, aby pojawiała się ona w kodeksie wewnętrznym. Jeśli zostanie nałożona sankcja, musi być ona dobrze uzasadniona, ponieważ zawodnik zwróci się do sądu powszechnego”, kończy.
