FC Barcelona wycofała się z możliwości rozegrania meczu towarzyskiego w Libii w przyszłym tygodniu ze względów bezpieczeństwa. Ostatecznie, po tym jak klub zdecydował się nie grać w tym afrykańskim kraju z powodu ciągłych wybuchów przemocy i obaw przed wojną domową, Atlético Madryt zaakceptowało wakat Barcelony i rozegra mecz z Interem Mediolan w piątek 10 października na 40-tysięcznym Stadionie Międzynarodowym w Bengazi. Mecz będzie nosił nazwę Reconstruction Cup – FDRL, w uznaniu wsparcia klubów w repozycjonowaniu Libii na mapie wydarzeń sportowych. W 2002 roku rozegrano tam Superpuchar Włoch.
Barça otrzymała nawet około pięciu milionów euro za udział w meczu towarzyskim w Libii, co jest kwotą porównywalną z ostatniego tournée po Japonii i Korei Południowej, pomimo faktu że z powodu meczów międzynarodowych nie mogłaby liczyć na wielu zawodników z reprezentacji. Blaugrana musiała zwrócić wypłacone już pieniądze promotorom meczu.
Barcelona utrzymuje, że odmowa gry w Libii nie była w żadnym wypadku decyzją Hansiego Flicka mającą na celu uniknięcie dalszych kontuzji, ale raczej kwestią bezpieczeństwa i braku gwarancji.
Oprócz meczów towarzyskich na koniec sezonu w Sydney (Australia) w 2022 roku i Kobe (Japonia) w 2023 roku, które przyniosły Barcelonie odpowiednio pięć milionów euro i trzy miliony euro, klub rozegrał już spotkanie w połowie sezonu w grudniu 2021 roku w Arabii Saudyjskiej z Boca Juniors, co przyniosło mu dodatkowe dwa miliony euro, aby zrekompensować brak dochodów spowodowany pandemią COVID-19.