Robert Lewandowski wkroczył na terytorium, gdzie legendarni zawodnicy sami decydują, jak chcą napisać swój ostatni rozdział. Jego kontrakt wygasa z końcem sezonu 2025/26 – w czerwcu 2026 roku – i dziś, jak według La Posesión, jego kompas wskazuje najpierw na Barcelonę. On i jego rodzina czują się tu jak w domu. Do tego stopnia, że wizja przeprowadzki do egzotycznej ligi w zamian za kolosalną pensję, być może nawet do Arabii Saudyjskiej, nie przemawia do niego. Jego priorytetem jest dalsze życie tutaj. I, jeśli to możliwe, kontynuowanie gry.
Paradoks polega na tym, że czas ucieka, a Barça wciąż nie podjęła decyzji. W biurach są dwa scenariusze. Pierwszy: napastnik, który daje z siebie wszystko. Miał „pięć krótkich epizodów” w wyjściowym składzie – starannie zarządzaną rolę, jak mówią – i strzelił siedem goli, będąc najlepszym strzelcem drużyny, wyprzedzając takich zawodników jak Fermín i Ferran Torres. Drugi: plan dot. wynagrodzeń, który, gdyby Lewandowski odszedł w czerwcu, otworzyłby przestrzeń dla przyszłego numeru "9". Piłka nożna i ekonomia, jak wiadomo, z kalkulatorem zawsze pod ręką.
Polak ze swojej strony nie domaga się tronu ani kluczy do szatni. Uważa, że jest w stanie dać z siebie wszystko jeszcze przez rok w innej roli: mniej minut, inna hierarchia, akceptacja bycia rezerwowym, jeśli pojawi się napastnik, który ma poprowadzić projekt. Ważne jest dla niego, aby kontynuować rywalizację na najwyższym poziomie, walczyć o każdą piłkę w polu karnym i zamknąć cykl w koszulce, którą wybrał w 2022 roku, aby podbić Hiszpanię po pochłonięciu Niemiec.
A co jeśli Barça zdecyduje inaczej? Tu pojawia się zwrot akcji, którego wielu się nie spodziewało: emerytura nie jest już tematem tabu. Jeśli nie będzie mógł kontynuować gry w Barcelonie i żadna oferta z zewnątrz go nie zadowoli – zarówno pod względem sportowym, jak i osobistym – zawieszenie butów na kołku jest realną możliwością. To wniosek kogoś, kto uczciwie ocenia zużycie i ocenia kondycję fizyczną i ambicje.
W klubie natomiast mówi się o czasie. „Zostało wiele miesięcy”, sugerują. Decyzja zapadnie, gdy sezon będzie zmierzał ku końcowi: liczby, emocje, kondycja fizyczna, wpływ na drużynę w kluczowych momentach. W klubie widzą, że Lewandowski niezmiennie strzela bramki, ale wiedzą również, że pod względem strukturalnym zwolnienie kontraktu otworzyłoby drzwi, które obecnie są lekko uchylone.
Lewandowski już publicznie zasugerował, że jest za wcześnie na decyzję. Powiedział to na swojej ostatniej konferencji prasowej: będzie musiał poczekać, wsłuchać się w swój organizm, przeanalizować sezon, zobaczyć, jakie będą jego cele. Za zamkniętymi drzwiami przekaz od bliskich jest jednoznaczny: pozostanie w Barcelonie to preferowana opcja, Arabia Saudyjska mu nie odpowiada, a kolejna przygoda w Europie będzie możliwa tylko wtedy, gdy projekt pozwoli mu na prawdziwą rywalizację, a jego rodzinie utrzymać stabilność, którą tu znaleźli.
Krótko mówiąc, numer "9" żyje na styku pragnień i planowania. Nie ma obietnic ani ultimatum. Jest piłka nożna. I dylemat, równie prosty, co ogromny: ostatni taniec na Camp Nou… czy opuszczenie kurtyny w wielkim stylu. Do tego czasu niech przemówią bramki. I na razie Robert wciąż ma ostatnie słowo.







