Robert Lewandowski, którego kusi Fenerbahçe na nadchodzące zimowe okienko transferowe, nie planuje opuszczać FC Barcelony w styczniu ani nie rozważa przejścia na emeryturę latem przyszłego roku. Niemiecki Sky Sport dość stanowczo wypowiada się o sytuacji polskiego napastnika, który 21 sierpnia skończył 37 lat. Numer "9" Barcelony ma kontrakt do 30 czerwca 2026 roku i musi zastanowić się nad swoją przyszłością po zakończeniu czwartego sezonu w Blaugranie. Do tej pory strzelił 108 goli w 159 oficjalnych meczach, uzyskując średnia 0,68 gola na mecz, czyli więcej niż jego średnia z czasów gry w Borussii Dortmund (0,58), którą opuścił w wieku 25 lat.
W wywiadzie dla TVP Sport niczego nie wykluczył: „Wkrótce będę gotowy zdecydować, którą drogą chcę podążać i zobaczę, jakie mam możliwości. Nie wiem, gdzie będę ani co będę chciał robić za kilka miesięcy”. Podczas gdy Arabia Saudyjska od jakiegoś czasu zabiega o Lewandowskiego, AC Milan również rozważa jego transfer w przyszłym sezonie, ignorując jego datę urodzenia, podobnie jak zrobił to latem, kiedy pozyskał Lukę Modricia w wieku 40 lat.
W Barcelonie logika podpowiada, że Lewandowski nie przedłuży kontraktu. Jego odejście uwolniłoby 40 milionów euro z finansowego fair play. W każdym razie zawodnik, który strzelił 42 gole w zeszłym sezonie i ma ich już siedem w tym, co czyni go drugim najlepszym strzelcem w La Lidze ze średnią jednego gola co 64 minuty, wciąż czuje, że ma siłę, by znacząco pomóc drużynie Hansiego Flicka. Jest szczęśliwy w Katalonii z rodziną ma przed sobą niedokończone zadanie wygrania Ligi Mistrzów, którą zdobył z Bayernem Monachium w 2020 roku.







