Xavi Hernandez to maestro linii pomocy FC Barcelony, lecz czy jest w nim coś z człowieka bliższego nam, zwykłym śmiertelnikom? Wszyscy wiemy, że jest fanatykiem piłki nożnej. Nie jest tylko zwykłym zawodnikiem, jest miłośnikiem historii i analizy sportu. Jeżeli nie gra bądź trenuje ze swoją drużyną, siedzi na kanapie i ogląda mecze. Tak się Wam tylko wydaje. Chciałbym przedstawić inną pasję Xaviego, która może nie być szerzej znana jego kibicom, jednak ma swoje miejsce w jego sercu - grzybiarstwo.
Zanim zaczniecie sobie go wyobrażać jako dziwną, podobną do hobbita istotę (powstrzymajcie się z żartami odnośnie wzrostu), która lubi przeczesywać góry i lasy w poszukiwaniu ukochanych grzybów, musicie wiedzieć że w Katalonii jest to całkiem popularne hobby. Tak naprawdę to jest ono brane całkiem na poważnie a zbieracze grzybów są tam nazywani
boletaires. Istnieją strategie odnośnie znajdywania najlepszych miejsc i trzymania ich w tajemnicy przed innymi. Jeżeli ktoś już was zaprosi na grzybobranie, wiedzcie że cieszycie się ogromnym zaufaniem tej osoby, ponieważ podczas sezonu ta czynność wzbudza wiele emocji i prowadzona jest dość poważna rywalizacja. Oczywiście bardzo ważne jest również rozpoznawanie grzybów i nie zbieranie tych trujących, które mogą poważnie zaszkodzić po ich zjedzeniu.
Miłość Xaviego do zbierania grzybów jest bardzo zrozumiała. Zapytacie dlaczego. Popatrzcie jeszcze raz na charakterystykę przedstawioną powyżej. Dobry
boletaire musi mieć strategię, być szybki, ufać swoim zmysłom i cechować się inteligencją. Czy dobry piłkarz również nie potrzebuje tych cech? Gdy Xavi gra na boisku jest playmakerem, mózgiem inicjującym każdy atak. Wykonuje podania zanim w ogóle my i koledzy z zespołu zorientują się do kogo jest ono zaadresowane. Jednym słowem, Xavi to maestro.
Istnieje więź pomiędzy pozornie niewinnym hobby Xaviego a tym co prezentuje na boisku. Nigdy tak naprawdę się nie dowiemy czy Generał tak dobrze gra bo świetnie zbiera grzyby, czy może jest całkiem na odwrót. Nie jest to ważne, ponieważ i tak fest fenomenem. Inni nie mogliby stworzyć takiej więzi. Napastnicy są zbyt niecierpliwi aby dokładnie opracowywać zwycięską taktykę podczas gry, bądź grzybobrania. Obrońcy natomiast niechętnie podejmują ryzyko, które jest niezbędne do udanego "połowu".
Xavi sam jednak mówi, że ma
"taką samą pasję odnośnie zbierania grzybów, jak do grania w piłkę." Nawet trener Pep Guardiola pochwala więź Xaviego z grzybami.
"Kiedy tylko ma dzień wolny idzie na wieś zbierać setas [grzyby], a ktoś kto namiętnie zbiera grzyby nie może być złym człowiekiem."
Jeżeli chcecie dowodu na to, że Xavi naprawdę jest dobrym zbieraczem grzybów, popatrzcie na wideo z programu Hat Trick, w którym nasz pomocnik poddany został quizowi na znajomość grzybów. Wspomina w nim również o swoim innym hobby, jakim jesz żeglowanie swoim jachtem
Pelopina, którego nazwa wzięła się od jego przezwiska. Jest to jednak całkiem inny temat...
[Klik!]
Poznaliście zatem sekret wspaniałej gry Xaviego. Grzyby (powstrzymajcie się z żartami o pewnym "specjalnym" ich rodzaju). Jest to jedna z jego osobliwych pasji, która określa go jako człowieka. Możliwe, że pewnego dnia, po zakończeniu kariery piłkarskiej, rozczaruje wszystkich
cules tym, że jednak nie zostanie następcą Pepa Guardioli na stanowisku trenera FC Barcelony...
...Przynajmniej będziemy wiedzieli, że zawsze możemy go spotkać na grzybobraniu w górach Katalonii.