Ulubione komenarze

Rorschach

460 BO punktów

Komentarze

Statystyki

Liczba komentarzy: 766
Znaków na komentarz (≈): 553
Skomentowanych newsów: 278
Rozdanych plusów: 79
Rozdanych minusów: 58
Napisanych newsów: 0

Najlepsze komentarze

+19


Tak sobie czytam te komentarze i widzę, że przyda się mała powtórka z historii.

Kiedyś FC Barcelona to był taki specyficzny klub: wszyscy związani z nim ludzie marzyli o zdobywaniu trofeów, kadrze opartej na wychowankach, boiskowej dominacji i pięknym technicznym futbolu. Ale to się nie udawało. Futbol szedł w innym kierunku, stawał się coraz bardziej siłowy i trzeba się było dostosować. Barcelona miała jeden nędzny, pokryty kurzem i pajęczynami puchar Ligi Mistrzów w gablocie. Zmieniano trenerów, zmieniano piłkarzy, a sytuacja pozostawała bez zmian - FC Barcelona to był klub niespełnionych marzeń.

Na moment pojawił się promyk nadziei w postaci Ronaldinho. W gablocie przybył kolejny puchar, ale dominacja trwała krótko. Geniusze pokroju Larry'ego znowu zaczęli pisać o sprzedaniu "archaicznego Xaviego" i zakupie graczy dopasowanych do wymogów nowoczesnego futbolu.

I wtedy pojawił się Guardiola. I zrobił wszystko to, o czym marzył każdy jeden trener FCB od czasów Cruyffa, ale żaden nawet nie próbował wdrożyć w życie, bo rozsądek podpowiadał, że to niemożliwe: Trener-wychowanek zbudował kadrę opartą na piłkarzach-wychowankach, drużynę kurdupli totalnie dominującą nad drużynami gladiatorów, drużynę pozostawiającą najmniejszy margines dla przypadku, kontrolującą mecze jak żadna ekipa wcześniej w całej historii futbolu. Pucharów w gablotach zaczęło przybywać w tempie ekspresowym, a spece jak Larry pisali peany na temat "najlepszego Xaviego w historii piłki".

Później - co było nieuniknione - inne drużyny nauczyły się grać przeciwko drużynie Guardioli. Nadal była ekipą najtrudniejszą do powstrzymania, ale najłatwiejszą do "przeczytania". Na BO zaczął się płacz: trzeba czasem oddać pole przeciwnikowi, grać z kontry, strzelać z dystansu... No i sprzedać Xaviego, bo słaby.

Teraz mamy Lucho. Zrobił wszystko, o czym marzyło BO: Sprzedał Xaviego, odmłodził kadrę, wprowadził kontry, strzały z dystansu, znowu mamy w kadrze gladiatorów, czasem oddajemy pole przeciwnikom (nie zawsze celowo, ale co tam)...

Innymi słowy Luczo wrócił do tego, co graliśmy przed erą Pepa, nawet przed erą Ronaldinho. To, co wielu uważało za progres, było tak naprawdę regresem. Kiedy kariery zakończą Iniesta, Messi i Busquets, Barca stanie się klubem jakich wiele. Mocnym, jak Bayern, Real itp. ale nie wyjątkowym. To będzie czas, kiedy nawet najwięksi przeciwnicy Pepa zaczną za nim tęsknić, tak jak przez długie lata tęskniono za Cruyffem. 24-11-2016 11:00 w Łatwo i przyjemnie
+14

Największym sukcesem CR nie są tytuły, trofea, ale fakt, że ktoś w ogóle porównuje go z Messim. To istny cud, że ten drewniany rzemieślnik uchodzi za piłkarza zbliżonego poziomem do być może największego piłkarskiego geniusza wśród geniuszy.

Śmiem twierdzić, że gdyby nie Leo, to CR miałby tyle samo Złotych Piłek albo i mniej. Natura nie znosi próżni - pewnie jakąś ZP zgarnąłby Iniesta, pewnie kolejną Xavi, może Sneijder w tym swoim "cudownym" sezonie. Może nawet Neuer po Mundialu, bo głosy rozłożyłyby się inaczej, nie byłoby głosowania "przeciwko" Leo czy Ronaldo. CR nie miałby takiej motywacji jaką ma teraz, bo nie musiałby rywalizować z jednym piłkarzem, w dodatku przez wielu nazywanym najlepszym w całej historii tego sportu, ale z wieloma piłkarzami, bardziej przypominającymi ludzi, niż bogów. Nie miałby tego bólu dupy, że rywal ma cztery ZP a on jedną.

Czy kiedykolwiek w sporcie mieliśmy rywalizację zawodników na podobnym poziomie? Oczywiście. Bez urazy - młodych ludzi z małym doświadczeniem życiowym cechuje często brak szacunku do przeszłości i przeświadczenie, że najciekawsze rzeczy dzieją się tu i teraz :)

Najśmieszniejsze jest to, że Ronaldo genialnej grze Messiego może przeciwstawić tylko strzelane gole i to wystarczy (zwłaszcza mediom), by stawiać ich na jednym poziomie. Tymczasem CR to Inzaghi 2.0 - najbardziej tępy, drewniany spośród wybitnych piłkarzy jakich widziały moje oczy. Zero magii. Inteligencja boiskowa na poziomie przeciętnego hiszpańskiego ligowca. Można go porównywać (i słusznie) z największymi napastnikami w historii, ale nie z największymi piłkarzami w ogóle, bo tych cechowało zwykle boiskowe wizjonerstwo. Jak kogoś śmieszy słynna ruleta Zidane'a na środku boiska, to oglądając grę CR musi pękać ze śmiechu. Francuz to był przy Portugalczyku wirtuozem i w przeciwieństwie do niego miał wizję gry i wybitną technikę użytkową, a nie technikę służącą do żonglowania piłką podczas rozgrzewki przed meczem.

Wcale mnie nie dziwi, że jako nastolatek CR uchodził w Portugalii za mniejszy talent niż Quaresma. Bo równie wielkie jak talent Messiego ma tylko ego. 06-02-2015 08:30 w Neymar jest zdecydowanie lepszy od Ronaldo
+9 "Śnieżnobiała maszyna do szczęścia" to Real Madryt, a nie żaden ekspres. 30-10-2014 08:42 w Jak zmęczono mnie najlepszym w historii futbolem

Najgorszy komentarz

-9 A ja to kiedyś mojej starej po pijaku powiedziałem: "ty chuju"! Kumple (grupa pryszczatych twardzieli z gimnazjum) boki zrywali ze śmiechu! :) 13-02-2015 10:08 w Leo Messi o krok od jubileuszu