Pierwsze oficjalne spotkanie sezonu było zwiastunem tego, co miało nadejść: Barcelona rozpoczęła pierwszy mecz Superpucharu Hiszpanii przeciwko Atlético od straty bramki po pięknym, technicznym uderzeniu Villi. Od tamtego momentu drużyna przerabiała ten sam scenariusz ponad dziesięciokrotnie.
We wszystkich do tej pory rozegranych spotkaniach Barça aż 14-krotnie nie potrafiła pierwsza wyjść na prowadzenie. Trzy z nich skończyły się bezbramkowo: przeciwko Atlético w rewanżowym meczu o Superpuchar Hiszpani i w 19 ligowej kolejce, oraz przeciwko Osasunie w 9 kolejce. W pozostałych 11 spotkaniach (jedno w Superpucharze, pięć w lidze, dwa w Lidze Mistrzów i trzy w Pucharze Króla) to rywal trafiał pierwszy. Działo się tak w meczach z Atlético, Valladolid, Athletikiem, Getafe, Levante (zarówno w lidze jak i w Pucharze), Sevillą, Milanem, Ajaxem i Cartageną.
Remontady
To, że Barça częściej niż zwykle popełnia błąd nie rozpoczynania spotkań na pełnej intensywności, jest tak samo pewne jak to, że stosunkowo lepiej niż inne drużyny radzi sobie z odwracaniem niekorzystnego wyniku. Mając w składzie tak jakościowych graczy jak Messi, Pedro, Alexis czy Cesc, jasnym jest, że słaby początek nie musi być równoznaczy, że słabym końcowym wynikiem. Barça budziła się w porę aż 6-krotnie, co przyniosło jej zwycięstwa z Valladolid, Cartageną, Getafe, Levante (dwukrotnie) i Sevillą. Natomiast nie udało jej się odrobić strat w starciach z Ajaxem i Athletikiem.
Poprawa w obronie
Przeciwwagę dla tej negatywnej tendencji do nie wchodzenia z pełnym impetem w mecz stanowi statystyka, która obala mit słabej obrony Barcelony. Ta często poddawana krytyce formacja gra na bardzo wysokim poziomie. Barça straciła dotychczas 26 goli we wszystkich rozgrywkach, podczas gdy w poprzednim sezonie mieli ich na tym samym etapie aż 41. Co więcej, drużyna Gerardo Martino nie jest wcale gorsza pod tym względem od wielkiej Barçy Guardioli.
Obecna obrona Barcelony sprawuje się lepiej niż te z pierwszego i ostatniego sezonu Pepa, w które straciły odpowiedni 30 i 31 bramek na tym etapie sezonu. W dwóch kolejny sezonach Guardioli (2009/10 i 2010/11) formacja obronna była odrobinę lepsza, gdyż dopuściła do utraty zaledwie 20 i 23 goli.
Ta skuteczność w defensywie musi cieszyć biorąc pod uwagę, że Piqué nie jest nawet cieniem zawodnika, którym był, Puyol jest wiecznie niedysponowany, a Mascherano o ile sporadycznie może być uznany za dobry, doraźny wybór nigdy nie będzie permanentnym rozwiązaniem na stoperze. Być może, wbrew powszechnej opinii, nie są jednak tak słabi.