Cztery osoby. Modna dzielnica Barcelony. 19 stycznia 2014 roku. Chłodny wieczór. Na stole leży bardzo ważna decyzja ściśle związana z przyszłością klubu i miasta. Prezydent Barcelony, Sandro Rosell, nosi się z zamiarem przedstawienia socios propozycji budowy stadionu przy Diagonal i ostatecznego opuszczenia terenów przy Les Corts. Projekt wart 1,2 miliarda euro. Idea prezydenta klubu, którą podziela barceloński ratusz, a szczególnie osoba odpowiadająca za planowanie miasta, Antonio Vives, który uważa przeniesienie obiektu za wielki krok do przodu dla stolicy Katalonii. Dla Rosella to kwestia osobista, projekt, który dojrzewał w jego głowie przez wiele miesięcy, choć jego koledzy z zarządu sugerowali raczej przemyślenie sprawy. Pozostałymi dwoma gośćmi są prezydent Barcelony, Xavier Trias, oraz wiceprzeydent Barcelony ds. instytucjonalnych, Carles Vilarrubí, który zresztą jest gospodarzem kolacji i który odrobił swoją pracę domową, zapewniając sobie poparcie najważniejszych członków zarządu, w tym wiceprezydenta ds. finansowych, Javiera Fausa, aby przekonać Sandro Rosella i Antonio Vivesa, że projekt nie jest rentowny, jest niewykonalny i klub musi pozostać na gruntach Les Corts.
Zarząd ogłasza projekt
20 stycznia 2014 roku, kilka godzin po bardzo długiej kolacji, na której poruszano też tematy Barçy, środowiska wokół niej i pewnego bardzo irytującego Rosella dziennikarza, zarząd podejmuje decyzję, aby definitywnie zrezygnować z opcji budowy stadionu na Diagonal i jako jedyną opcję w referendum zostawić przebudowę Camp Nou stojącego na Les Corts. Zarząd pokonał w tej dyskusji Rosella, a także radę miejską Barcelony, która - pomimo zachowywania pozornej neutralności - optowała za budową obiektu przy Diagonal. Trzy dni później, 23 stycznia 2014 roku, Sandro Rosell podał się do dymisji, a stery w Barcelonie przejął Josep Maria Bartomeu.
Proszą o więcej czasu
Pierwszy rozdział tej historii został napisany 9 grudnia 2013 roku. Na spotkaniu zarządu na Camp Nou, wiceprezydenci Carles Vilarrubí i Javier Faus dali swoim kolegom jasno do zrozumienia, że budowa nowego obiektu przy Diagonal jest po prostu niemożliwa do zrealizowania. Projekt kosztowałby klub 1,2 miliarda euro i mógłby zagrozić jego ekonomicznej stabilności. Vilarrubí i Faus cieszyli się poparciem sporej części zarządu, w tym odpowiedzialnego za majątek klubu Jordiego Moixa i obecnego prezydenta i ówczesnego wiceprezydenta ds. sportowych, Josepa Marii Bartomeu.
Członkowie zarządu poprosili Rosella o więcej czasu. Nie chcą oni podejmować decyzji już 9 grudnia; uważają, że decyzja w sprawie Camp Nou musi zostać podjęta spokojnie i zostać przestudiowana pod każdym kątem. To strategia mająca na celu typowe kupienie czasu, który miał pozwolić na zastopowanie projektu Sandro Rosella.
Najważniejsza decyzja podejmowana przez zarząd na przestrzeni 50 lat, jak określał ją Rosell i jak określa ją Bartomeu, nie cieszyła się poparciem większości zarządu, a zwłaszcza wiceprezydentów klubu i człowieka odpowiedzialnego za majątek Barcelony. Rosell i miasto poszli w jednym kierunku, pozostali w przeciwnym i w sobotnim referendum socios zagłosują rozpatrując tę drugą opcję.