Wiceprezydent Barcelony ds. finansowych, Javier Faus, pojawił się dziś rano na antenie Radio 4.
O oskarżeniach FIFA:
"Nic nie dzieje się przez przypadek. Pięć lat temu Barça także była ofiarą serii oskarżeń o doping czy agresję naszych trenerów - Pepa, Tito, etc. Komentowali różni ludzie, niezależnie od tego, kto był w zarządzie Barcelony. Teraz Messi, Neymar... To nie jest zwykłe zrządzenie losu. Jeśli Barça jako instytucja, wraz z kibicami, nie jest silna, oni z całą pewnością zrobić wszystko, aby zdestabilizować klub. Naszą propozycją jest pozostać jednością. Różni ludzie starają się zniszczyć wizerunek Barçy, ale nie będą mogli tego zrobić. Jako instytucja mówimy: "Dość!". W każdym tygodniu trafiają do nas ludzie z różnych instytucji, którym wyjaśniamy, w jaki sposób działamy".
O tym, co stoi za tą sytuacją:
"Prowadzimy śledztwo w sprawie tego, kto może stać za tymi oskarżeniami i skomentujemy to, gdy będziemy mogli udowodnić nasze podejrzenia. Jest wiele osób, którzy nie mogą poradzić sobie z faktem, że Barça wygrywa wszystko i jest najlepszym zespołem ostatnich dziesięciu lat. Nie będziemy siedzieć bezczynnie z założonymi rękami. Nasza odpowiedź będzie brutalna, gwarantuję to".
O La Masii:
"La Masia jest sposobem rozumienia futbolu i godnym pozałowania jest fakt, że przyczepiono się do naszego systemu młodzieżowego. Żaden klub na świecie nie inwestuje tyle w rozwój zawodników. Regulacje FIFA są odpowiednie dla Azji czy Ameryki Południowej, gdzie fundusze inwestycyjne zasadzają się na setki zawodników, wyłapują jedną wisienkę i resztę zostawiają. Ta sytuacja nie ma żadnego odniesienia do naszego modelu, w którym kreujemy piłkarzy na ludzi. Dzieci dotknięte sankcjami nie będą mogły grać, ale ciągle będą pobierać nauki czy trenować w ten sam sposób. Nie możemy sobie na taką sytuację pozwolić. Nie możemy tolerować takich ataków na nasz model, który zawsze był rozpoznawany na całym świecie".