Barça wraca do swoich podstaw. Zaledwie rok po tym, jak prezydent Rosell zapewniał o tym, że projekt Grada d'Animacio został wstrzymany "do czasu kolejnej dekady lub zmiany prawa", jak wynika z raportu Mossos (katalońska policja, przyp. red.) z 2 marca, zarząd Bartomeu znowu wprowadza radykalne grupy kibicowskie na Camp Nou!
Policyjne źródła są zdziwione nie tylko tym, że klub nie dotrzymał danego słowa, ale też tym, że po raz kolejny - tym razem w tajemnicy - próbują pójść na rękę radykalnym kibicom zamiast kompletnie się od nich odciąć i stworzyć projekt oddanej grupy kibicowskiej składającej się ze spokojnych fanów, których też jest dużo i wcale nie są gorsi.
Według raportu Mossos, klub zawarł porozumienie z nową/starą (zależy od punktu widzenia) Grada Jove, na mocy którego:
- Kibice zajmą miejsce na trzecim poziomie trybuny Gol Sud;
- Grupa zmodyfikuje swoje najbardziej radykalne przyśpiewki w taki sposób, aby nie kojarzyły się one z Boixos Nois;
- Poprzedni liderzy Grada Jove, Vidal i Sabaté, usuną się w cień;
- Klub pomoże im w organizacji wyjazdów na najważniejsze mecze i zapewni bilety.
To właśnie ten ostatni punkt, jeden z najbardziej przeszkadzających Mossos, którzy zawsze mówili zarządowi o rozprowadzaniu biletów poprzez penie, aby uniknąć sytuacji, w których wejściówki trafiają w niepowołane ręce. Ostatnie posunięcia sprawiają, że policja nie jest w dobrych relacjach z klubem, który niejednokrotnie wskazywał uciekającego Sandro Rosella jako naciskającego na realizację osobistego projektu.
Dwa lata temu Rosell porzucił projekt Grada Jove, a Freixa przyznał, iż Sandro kłamał. Bartomeu, na dwa dni przed referendum w sprawie Camp Nou, powinien dać rozsądne wyjaśnienia w obronie swojej godności i wiarygodności. O ile jest jeszcze czego bronić.