Barcelona przegrywa 1:2
Wczorajsze spotkanie na Mestalla rozpoczęło się dośc dynamicznie, od wyrównanej gry po obu stronach. Pierwszą żółtą kartkę w meczu zobaczył - już w 3. minucie - Isco za faul na Neymarze. Chwilę później mogliśmy oglądać jedną z ładniejszych akcji meczu: po klepce Alby z Iniestą, ten pierwszy miał piłkę w polu karnym, ale wywrócił się. Kolejne chwile na boisku to trzy kontry Realu, ostatnia zakończona golem. W 10 minucie, po fatalnej stracie Alvesa, Królewscy błyskawicznie znaleźli się pod polem karnym Manuela Pinto, a do siatki trafił Di Maria; jednak zamiast zabrać się za odrabianie strat, piłkarze Gerardo Martino woleli wdawać się w kłótnie z sędzią, oraz piłkarzami w białych strojach. Za dłuższą przepychankę w polu karnym Ikera Casillasa po żółtym kartoniku dostali Neymar i Pepe. Do końca pierwszej połowy podopieczni Gerardo Martino stworzyli sobie tylko jedną sytuację (zmarnowaną przez Messiego), poza tym bezskutecznie wrzucali w pole karne i strzelali w trybuny. Drużyna Ancelottiego natomiast nie odpuściła i wykreowała jeszcze dwie groźne akcje. Podczas pierwszej, zmarnowanej przez Isco, fantastyczną interwencją popisał się Jordi Alba - tej drugiej nie wykorzystał Karim Benzema
Druga część spotkania rozpoczęła się od zmiany na lewej obronie: Adriano wszedł za kontuzjowanego Albę. Kolejne 5 minut wyglądało z grubsza tak:
48' Bale ogrywa dwóch zawodników i pudłuje.
50' Messi marnuje wolnego.
52' Mascherano musi powstrzymywać rajd Pepe faulem na żółtą kartkę.
54' Bale znowu nie trafia w bramkę.
Sytuację poprawiła dopiero oczekiwana przez wszystkich zmiana - w 60. minucie z boiska zszedł Cesc, zastąpił go jednak nie Alexis, a Pedro. Wejście skrzydłowego zdecydowanie ożywiło grę mimo, że chwilę po tym niemal stuprocentową okazję zmarnował Karim Benzema, a jeszcze później Bale strzelił gola, który nie został jednak uznany. Na uwagę zastępuje występ Marca Bartry w ofensywie. W 62. minucie, po indywidualnej akcji oddał dobry strzał ze średniej odległości, a 6 minut później pokonał Ikera Casillasa po rzucie rożnym. Działania młodego stopera poderwały grę Barcelony do przodu, co skończło się kilkoma ładnymi akcjami (drybling Messiego!) i golem Bale'a w 84 minucie. Walijczyk wygrał pojedynek z wracajcym po kontuzji zdobywcą gola i w zdecydowany sposób pokonał Pinto. Na końcówkę spotkania, za Bartrę właśnie, na biosko wybiegł Alexis Sanchez. Ostatnie minut spotkania to - znowu - wrzutki, wrzutki i jeszcze raz wrzutki w pole karne. Piłkę meczową miał na nodze Neymar, jednak niezwykle pechowo trafił w słupek, po którym piłka trafiła wprost w ręce Casillasa. Tak oto po odpadnięciu z Ligi Mistrzów i spadnięciu na trzecie miejsce w tabeli ligowej, Barcelona kompletuje swój czarny tydzień przegraną w finale Copa del Rey.