Pomimo tego, że nie pokazał jeszcze na Camp Nou swoich pełnych umiejętności piłkarskich, o których mówiło się od lat, nie da się ukryć, że Neymar Junior jest maszynką do zarabiania pieniędzy. Zawodnik znany na całym świecie ma podpisanem wielomilionowe umowy sponsorskie z wieloma firmami, w tym Nike, firmą ubierającą zarówno Barcelonę, jak i reprezentację Brazylii.
Jedną z firm sponsorujących neymara jest Lupo, brazylijska firma produkująca bieliznę, która podpisała z Neymarem Juniorem trzyletnią umowę wartą mniej więcej 1,5 miliona euro rocznie.
Jak dotąd, nie ma w tym nic dziwnego. Dawno minęły już czasy, w których zawodnicy wybierając buty kierowali się własnym gustem i ich wygodą, a nie pieniędzmi, które można na nich zarobić. Futbol nie jest już takim romantycznym sportem i jest bardziej skomercjalizowany niż kiedykolwiek wcześniej.
W świecie, w którym zawodnik jest jednak karany za pokazanie napisu wspierającego dzieci chore na raka* bardzo ciekawy wydaje się fakt, że zupełnie niezauważony został fakt, że jeden z zawodników wykorzystał Champions League do reklamy.
Przypadkowo bądź nie, taka sytuacja zdarzyła się z Neymarem na Vicente Calderón, mniej więcej tydzień temu. Brazylijczyk pięciokrotnie został przyłapany na celowym podnoszeniu koszulki oraz opuszczaniu spodenek w taki sposób, aby pokazać tasiemkę z bokserek marki Lupo, które - oczywiście przypadkiem - tego dnia miał na sobie. Jeśli okaże się, że robił to przypadkiem, wówczas pokazałby, że w trakcie meczu myśli o rzeczach pozapiłkarskich, a nie skupia swoich wszystkich zmysłów na wydarzeniach boiskowych. Takie zachowania, w takich przypadkach, mają jednak nazwę - kasa.
Rzecznik Lupo w jednej z ostatnich wypowiedzi powiedział, że cały gest był "spontaniczny", a jego firma "nie sugerowała zawodnikowi takich zachowań, aczkolwiek ten gest bardzo jej się podoba". Gest, który na mundialu, rozgrywkach prowadzonych przez FIFA, mógłby zakończyć się dość poważnymi problemami dla zawodnika.
Neymar był jedynym wzmocnieniem Barcelony w tym przeciętnym sezonie, który zbilża się już do końca. Młody piłkarz, który ma ogromny talent i jest obdarzony wielkim potencjałem, został zakupiony za niesamowite pieniądze, których suma ostatecznie praktycznie się powoiła.
Brazylijczyk najprawdopodobniej nie zagra już w tym sezonie w barwach Barcelony i zaledwie po kilku godzinach po kontuzji profil Neymara na Twitterze zmienił się z 'barcelońskiego' na całkowicie 'brazylijski'. W jednym z ostatnich wpisów, tym z reklamą Nike'a, osoba odpowiadająca za Twittera Neymara lub sam Neymar napisał/a: "Grałem dla wielu klubów, ale należę tylko do jednego: NIKE FC".
Do tego jeszcze oczywiście drużyna od majtek, oczywiście.
Odpowiedź Neymara
Eduardo Musa z firmy NR Sports opublikował na oficjalnej stronie zawodnika oświadczenie, w którym możemy przeczytać, że zdjęcia wykonane Neymarowi Juniorowi w trakcie meczu z Atlético, na których pokazywana jest marka produkująca bieliznę "nie są żadną marketingową akcją, ale były zupełnym przypadkiem i w żadnym stopniu nie były zaplanowane". Musa wyjasnił, że zawodnik ma zwyczaj noszenia nisko opuszczonych spodni, co potwierdzają zamieszczone przy artykule zdjęcia z czasów gry Neymara w Santosie. "To naturalny odruch, w żaden sposób nie był planowany. To coś zupełnie naturalnego".
Raz jeszcze fotka Neymara z meczu z Atlético, która pokazuje, jak - przypadkowo - zawodnik Barcelony stawał w kilku momentach spotkania. Zinterpretujcie cały ten 'skandal' sami.
* - Jonathan Mejía, zawodnik Realu Jaen, dostał 2 tysiące euro kary od RFEF za pokazanie koszulki wspierającej dzieci chore na raka po strzeleniu bramki