Prawdziwy D-Day dla Barçy rozpoczął się dziś o 8 rano w siedzibie Trybunału Arbitrażowego w Lozannie. Delegacja katalońskiego klubu ma dziś ostatnią szansę na składanie zeznań ws. złamania przepisów dotyczących transferów niepełnoletnich zawodników i musi liczyć na łaskawość trzech osób - Petrosa Mavrodisa, 55-letniego Szwajcara, prezydenta TAS; Efraima Baraka, 57-letniego Izraelczyka urodzonego w Buenos Aires, sędziego wyznaczonego przez Barçę; oraz Ulricha G. Haasa, 50-letniego Niemca wyznaczonego przez FIFA.
Delegacja Barcelony już od wczoraj przygotowywała się w Lozannie do decydujących zeznań. W rozmowach z TAS Duma Katalonii ma zamiar przyznać się do popełnienia błędu administracyjnego i złamania przepisów, jednak uważa, iż kara jest zdecydowanie nieproporcjonalna do popełnionego wykroczenia i będzie optowała za jej zredukowaniem lub zdjęciem. Do swoich racji członków Trybunału przekonywać będą dyrektor ds. relacji instytucjonalnych i klubowych Barçy, Albert Soler, Laura Anguera z departamentu prawnego klubu, dwóch prawników-ekspertów ds. prawa sportowego, Juan de Dios Crespo i Paolo Lombardi, dyrektor La Masii Carles Folguera i Esther Balmana, dyrektor szkoły Lleo XII, gdzie uczy się większość dzieci mieszkających w szkółce Barcelony. Poza nimi w Lozannie jest także dwóch zawodników rezerw katalońskiego klubu, Kameruńczyk Fabrice Ondoa i Nigeryjczyk Elohor Godswill, którzy mają przed sędziami Trybunału opisać swoje przeżycia z La Masii.
Według obliczeń Barçy wyrok Trybunału Arbitrażowego powinniśmy poznać w ciągu 2 tygodni, najpóźniej przed świętami Bożego Narodzenia. Jak informuje kataloński Sport, Barcelona liczy na to, iż sędziowie zdecydują się na zredukowanie zakazu nałożonego przez FIFA z dwóch okienek do jednego, co pozwoliłoby Blaugranie na dokonywanie transferów latem 2015 roku. W przypadku podtrzymania zakazu FIFA, najbliższych transferów Barça mogłaby dokonać dopiero zimą 2016 roku, a to wpłynęłoby po pierwsze na projekt dyrektora sportowego klubu, Andoniego Zubizarrety, jak i na kampanię wyborczą obecnego zarządu, który nie mógłby wykorzystać asa w rękawie, jakim jest obiecywany transfer wielkiej gwiazdy.