Zaledwie dziesięć dni po efektownym i zarazem niespodziewanym zwycięstwie Barcelony z Atlético 3-1 w La Liga, fanów na całym świecie ponownie elektryzować będzie pojedynek z udziałem tych dwóch drużyn – tym razem w ramach Pucharu Hiszpanii. Co więcej, trzecie spotkanie w przeciągu niespełna miesiąca odbędzie się już za tydzień.
Podopieczni Diego Simeone przyjadą na Camp Nou żądni rewanżu i z zamiarem rehabilitacji. W końcu w ciągu 90 minut stracili dokładnie tyle bramek, ile w sześciu bezpośrednich spotkaniach z Barceloną w minionym sezonie! Dodatkowo kompletnie nie funkcjonowały największe atuty ekipy Cholo: żelazna defensywa, asekuracja oraz świetnie bite stałe fragmenty gry. Z charakterystycznych elementów stylu gry ostała się jedynie twarda walka o każdą piłkę. Problem w tym, że bardzo szybko – w zasadzie od pierwszego gwizdka – przerodziła się ona w polowanie na nogi naszych piłkarzy. Chyba każdy z nas miał przed oczami Gran Derbi za czasów Mourinho, gdy rywal również nie stronił (delikatnie mówiąc) od prowokacji, niesportowych zachowań i brutalnych fauli. I tak Raúl García przywdziewał maskę Alonso, Juanfran, Arbeloi, Godín przypominał Pepe, Giménez wcielał się w Ramosa, a Gámez w Marcelo. Tylko jeden Simeone zachowywał przy linii bocznej więcej klasy niż obecny szkoleniowiec Chelsea.
Na tym polu nikt z nas nie chce powtórki z rozrywki. Co innego jeśli chodzi o wynik. Możemy być jednak pewni, że Cholo wyciągnie wnioski z ostatniego spotkania i znacznie utrudni życie Messiemu i Neymarowi, którzy częstymi (i zarazem skutecznymi) dryblingami wyprowadzali w pole całą defensywę Colchoneros. Do dyspozycji Simeone ma w zasadzie wszystkich kluczowych zawodników z wyjątkiem kontuzjowanego Tiago. Urazy leczą również Cristian Ansaldi oraz wypożyczony z Villarrealu Cani, a na zgrupowaniu reprezentacji Argentyny U-20 przebywa Angel Correa. Pod uwagę brany nie był Cristian Rodríguez, bardzo mocno łączony z transferem do Parmy.
W Barcelonie z ważniejszych graczy poza kadrą meczową znajduje się Jeremy Mathieu oraz inni kontuzjowani: Douglas (wypadł przedwczoraj) oraz Vermaelen (wypadł… wcześniej niż przedwczoraj). Wolne otrzymali natomiast Bravo, Montoya i Munir. Do składu powraca z kolei Xavi. Lucho ma zatem niemal pełne pole manewru. Wg prognoz mediów odnośnie wyjściowego składu, na Camp Nou wybiegną jednak ci sami zawodnicy co w meczu ligowym. Jedyna zmiana, do której już przywykliśmy, nastąpi w bramce, gdzie ter Stegen zastąpi Bravo. Wygląda więc na to, że po serii nieustających rotacji wreszcie wykrystalizowała się podstawowa jedenastka na drugą część sezonu. Choć… nie zapeszajmy. Na pewno budujący jest fakt, że Neymar, Messi, Alba, Mascherano czy w nico mniejszym stopniu Rakitic, Piqué i Busquets osiągnęli optymalną dyspozycję, co momentalnie przełożyło się na wyniki i przyjemniejszy dla oka styl gry drużyny.
Dziś wszyscy czekamy na kolejne potwierdzenie zwyżki formy i kolejny znakomity mecz zakończony kolejnym (najlepiej rzecz jasna wysokim) zwycięstwem. Oby tylko tym razem spotkanie przebiegało w zdrowej, sportowej atmosferze, pozbawionej tak brutalnych fauli, jak i błędów sędziowskich, których poprzednio było niestety mnóstwo.
Powołani:
FC Barcelona
Bramkarze: ter Stegen, Masip
Obrońcy: Alves, Adriano, Piqué, Bartra, Mascherano, Alba
Pomocnicy: Busquets, Xavi, Sergi Roberto, Iniesta, Rakitic, Rafinha
Napastnicy: Pedro, Messi, Suárez, Neymar
Atlético Madryt
Bramkarze: Oblak, Moyá
Obrońcy: Juanfran, Gámez, Miranda, Godín, Giménez, Siqueira
Pomocnicy: Mario Suarez, Gabi, Saúl, Koke, Arda, Raúl García, Griezmann
Napastnicy: Raúl Jimenez, Torres, Mandzukic