Sezon piłkarski bez Ligi Mistrzów jest jak "Dynastia" bez Alexis. Pep Guardiola zawsze twierdził, że wygrana w lidze krajowej jest trudniejsza, gdyż wymaga równej formy przez cały sezon, ale to Champions League dostarcza nam rokrocznie nieporównywalnie więcej emocji. W ostatnich 10 latach Barca wygrywała najlepsze rozgrywki w Europie tylko (i aż) trzykrotnie, ale magicznych wieczorów było o wiele więcej. Pora na kolejny z nich. Barca podejmie Manchester City w rewanżowym meczu 1/8 finału walki o Puchar Europy. Partidazo na Camp Nou w środę od 20:45.
Sytuacja po wygranym przez Blaugrane 1:2 meczu w Manchesterze jest dość prosta. Jeżeli Barca nie przegra rewanżu - awansuje. Jeżeli przegra 0:1 - tez awansuje. Przegrana 1:2 wymusi rzecz jasna dogrywkę, a każda inna klęska będzie oznaczała eliminacje z rozgrywek. Taki stan rzeczy sprawia, ze Blaugrana jest zdecydowanym faworytem i za złotówkę postawiona na awans "Obywateli" bukmacherzy płaca aż 10! Trudno się zresztą dziwić - "Duma Katalonii" aż 28 razy mierzyła się na Camp Nou w rozgrywkach pucharowych z klubami angielskimi i tylko dwukrotnie schodziła z boiska pokonana: Liverpool wygrał 0:1 w 1976 roku i 1:2 w 2007 roku, ani razu zatem klub angielski nie osiągnął na stadionie Barcy wyniku, który potrzebują "The Citizens" by awansować...
W 2007 r. Barcelona wygrała drugi mecz 1/8 finału w Liverpoolu 0:1, lecz nie wystarczyło to do awansu. Następnych 7 rewanżów Blaugrany na typ etapie rozgrywek miało miejsce na Camp Nou i wszystkie kończyły się wygranymi gospodarzy. W 6 ostatnich przynajmniej jedną bramkę zdobywał Leo Messi, który łącznie wpakował 13 (!) bramek w rewanżowych spotkaniach 1/8 finału Champions League począwszy od sezonu 2008/09. Argentyńczyk ma szansę odskoczyć od Cristiano Ronaldo, który trzema golami w dwumeczu z Schalke zrównał się z Leo zarówno w klasyfikacji strzelców tego sezonu (8) jak i w historii Ligi Mistrzów (75). Messi jest w niewiarygodnym gazie i od początku 2015 roku strzelił już 20 goli. Brakuje mu hat-tricka do bariery 400 bramek w barwach Barcy…
Między słupkami z pewnością obejrzymy Ter Stegena, a przed nim dziesięciu zawodników, którzy powinni też wybiec w niedzielnym El Clasico. Alves, Mathieu i Alba odpoczywali w sobotę, a tę trójkę uzupełni rzecz jasna Gerard Pique. Kontuzjowanego Busquetsa (wróci dopiero po meczach reprezentacji) zastąpi Mascherano, któremu w pomocy partnerować będą Rakitić i Iniesta. Atak utworzy oczywiście fenomenalne tridente Messi-Suarez-Neymar. Więcej niewiadomych niesie ze sobą skład gości. Jedynym nieobecnym będzie zawieszony za czerwoną kartkę z pierwszego meczu Clichy, gwoli formalności można jedynie dodać, że w Lidze Mistrzów nie może grać Jovetić. Z pewnością do składu wróci wielki nieobecny z pierwszego meczu – Yaya Toure, ulubieniec trybun Camp Nou w latach 2007-10.
Nasz środowy rywal to idealne potwierdzenie maksymy „pieniądze nie grają” i żywy dowód na to, że sukcesów nie można kupić. Co prawda „The Citizens” wygrali w ostatnich latach dwa mistrzostwa Anglii, ale ich występy w Europie to pasmo niepowodzeń. W dodatku w tym roku są kompletnie bez formy (bilans 5-3-5), a idealnym przykładem niemocy był sobotni mecz z Burnley, przegrany 1:0. Nie dziwią zatem pogłoski o fatalnej atmosferze w szatni podopiecznych Manuela Pellegriniego. Piłkarze wzajemnie obarczają się winą za nieudany sezon (który najprawdopodobniej skończą bez żadnego pucharu), a mecz w Barcelonie ma być testem prawdy dla chilijskiego szkoleniowca.
Real, Bayern, PSG i Porto już zameldowały się w 1/4 finału, a Monaco i Barcelona są o krok od tego celu. Najciekawiej zapowiada się walka o awans pomiędzy Atletico i Bayerem oraz Borussią i Juventusem. Losowanie ćwierćfinałów już w najbliższy piątek, więc w przypadku awansu będziemy mieć kolejną dawkę emocji niemal w przeddzień El Clasico. Cztery dni przerwy pomiędzy oboma meczami z pewnością wystarczy na regenerację, dlatego też nie należy się obawiać o to czy nasi ulubieńcy wytrzymają trudy obu spotkań. W dodatku od zawsze Blaugranie leżały drużyny preferujące ofensywny styl gry i wątpliwe by „The Citizens” byli w stanie postawić szczelny autobus, jednocześnie wyprowadzając zabójcze kontrataki. Kolejny magiczny dla nas wieczór w Lidze Mistrzów? Wiele na to wskazuje.
FC Barcelona – Manchester City, Camp Nou, 18.03.2015 godz.20:45
Sędziuje: Gianluca Rocchi