• 24

La Masia - kontrowersyjne decyzje, zaniedbania, brak odpowiedzialności

Części samochodowe online – iParts.pl

Po jednym z meczów Pucharu Króla w 2010 roku, Pep Guardiola dumnie oznajmił: „Nie ma większego zwycięstwa niż umożliwienie debiutu zawodnikowi z La Masii. Jest ono nawet większe niż wygranie tytułu.”


Zarządzanie akademią piłkarską nie należy do prostych zadań. W grę wchodzą zarówno czynniki ludzkie jak i techniczne, poczynając od wysiłku, kończąc na szczęściu. Z pewnością nie jest to czysta nauka. Nie istnieje żaden magiczny wzór, który zapewnia sukces, ani żadna metoda gwarantująca odpowiedni rozwój talentów. FC Barcelona, przez ostatnie 20 lat dała się poznać jako klub, który wie jak wychowywać i pielęgnować przyszłych graczy światowej klasy przy użyciu bezusterkowych metod. W błędzie są ci, którzy uważają, że to prawda. Na każdego Xaviego lub Pique przypadają tuziny zawodników, którzy nigdy nie dotrą do gry w pierwszej drużynie. Klub odnalazł jednak złoty środek, odkąd Oriol Tort – a później Johan Cruyff – zrewolucjonizowali sposób, w jaki postrzega się szkolenie młodzieży w Barcelonie, co doprowadziło do złotej ery i chlubnego okresu w dziejach Dumy Katalonii.


Wkrótce sposób ten zaczął przynosić spodziewane rezultaty, aż w końcu po latach ciężkiej pracy, szkółka stała się wyjątkowym miejscem, z którego istnienia dumny może być każdy kibic drużyny grającej w bordowo-granatowych barwach. Na nasze nieszczęście, wszystko zmieniło się w 2010 roku, kiedy Sandro Rosell został prezydentem klubu. Zapoczątkował tym samym falę zmian uszkadzając dobrze naoliwiony mechanizm, ingerując w przyszłość setek młodych zawodników oraz zmieniając sposób, w jaki postrzegana jest La Masia na całym świecie.
Od nieskazitelnie czystej i podziwianej na całym świecie filozofii, poprowadził nas do zakazu transferowego, który zszargał opinię o FC Barcelonie nie tylko jako o marce, ale także zmusił do zadania pytania, czy klub naprawdę stał się taki jak wszystkie inne.


Unikatowy sposób szkolenia


W swoich najznamienitszych okresach, Barcelona była klubem trenerów. La Masia opiera swój model na rozumieniu futbolu i determinacji swoich szkoleniowców, doskonale zdając sobie sprawę z tego, iż dużo trudniej jest znaleźć dobrego selekcjonera, niż dobrego zawodnika. To właśnie sukces trenerski pozwala na to, aby obiecujący młody chłopak pewnego dnia mógł wystąpić na Camp Nou.


Nie ważne jak dobrze wykonywano by pracę w La Masii, ostatni etap to trener pierwszej ekipy, a w tej kwestii wiele rzeczy zmieniło się od odejścia Pepa Guardioli. Kataloński menedżer dał możliwość spełnienia marzenia debiutu w pierwszej drużynie 28-u różnym zawodnikom podczas swojej czteroletniej pracy. Tito Vilanova pozwolił na to tylko Planasowi, sporadycznie korzystając z takich graczy jak Montoya, Bartra, Dos Santos czy Thiago. Ostatni z nich został ostatecznie z tego powodu sprzedany za przysłowiową czapkę śliwek, aby opłacić kolejny transfer.


Tata Martino – zachcianka Rosella i według Bartomeu „ktoś, kto ma więcej DNA Barçy niż większość trenerów ze szkółki”, prawie wcale nie korzystał z talentów barcelońskiej akademii. Niestety, stan ten utrzymywał się również w pierwszym sezonie Luisa Enrique, który doszedł do tego stopnia, iż nie wpuszczał trenerów z La Masii na treningi pierwszej ekipy, co przez lata było popularną praktyką.


Aktualna sytuacja


Lucho, podczas pobytu na ławce trenerskiej drugiego zespołu Dumy Katalonii udowodnił, że potrafi kierować rozwojem zawodników. Pod jego wodzą, Barça B była drużyną zdyscyplinowaną, posiadającą utalentowanych graczy w każdej strefie boiska: Montoyę, Bartrę, Fontasa, Muniesę, Romeu, Sergiego Roberto i Jonathana dos Santosa, oraz starszych, takich jak Nolito i Soriano stanowiących opokę zespołu, który nie tylko osiągał przyzwoite rezultaty, ale także grał dobrą piłkę.


Wiele zmieniło się w momencie, gdy trenerem drużyny rezerw został Eusebio. Rozwój zawodników zszedł na drugi plan, natomiast sztab techniczny zaczął bardziej skupiać się na defensywnym i konserwatywnym podejściu szkoleniowym, które przedkładało wyniki ponad progres.


W dniu dzisiejszym, La Masia przechodzi przez najdelikatniejszy okres w swojej historii, kiedy: trener pierwszego zespołu – przynajmniej do tej pory – nie okazuje wiele zaufania akademii; Barcelona B zmienia trenera w ciągu sezonu stopując tym samym rozwój zawodników; gwiazdy zespołów młodzieżowych opuszczają klub przy każdej możliwej okazji; decyzja FIFY o zakazie transferowym uniemożliwia nawet trenowanie najlepszym zawodnikom. Ponadto, Bartomeu kończy swój mandat nie podejmując próby zastanowienia się nad kluczowymi problemami tuż przed oknem transferowym, kiedy utalentowani gracze rozważają opuszczenie klubu, jak Marc Bartra, lub już go opuścili, jak Ayoub Abou.


Przez ostatnie 5 lat, La Masia rezygnowała z wytrwałości i zawziętości na rzecz braku pasji. Ze szczęścia jakim bez wątpienia jest włączenie wychowanka do kadry pierwszej drużyny, do desperackich poszukiwań zamienników dla tych wychowanków, którzy zdecydowali się na opuszczenie Camp Nou. Trenerzy La Masii są świadomi tego problemu, dzieciaki i fani również. Tymczasem, ludzie odpowiedzialni za opiekę nad klubem przechodzą obok kłopotów obojętnie i w dodatku eksperymentują z dyrekcją szkółki, która przez lata była podstawą osiąganych sukcesów oraz miarą tego, jak dobrze prosperował klub.


Pojęcie i model


La Masia, jako miejsce bardzo klarownego rozumienia futbolu oraz wiedzy dotyczącej rozwijania graczy, przyciągnęła uwagę i zdobyła światowe uznanie w 2011 roku, kiedy Messi, Iniesta i Xavi zostali trzema finalistami Złotej Piłki.


Była to największa możliwa nagroda jaką można było obdarzyć starą myśl, zrodzoną w latach 70-tych, zapoczątkowaną przez Laureano Ruiza, a następnie użytą przez Johana Cruyffa i zastosowaną w pierwszym zespole Barcelony. Jej kontynuacja nastąpiła w latach 90-tych, a ostatecznie została doprowadzona do perfekcji przez Pepa Guardiolę w XXI wieku. Myśl tę przekształcono w fenomen kulturowy dzięki sposobowi gry Barcelony i rezultatom, jakie dzięki niej osiągnięto. W dwóch finałach Ligi Mistrzów za kadencji szkoleniowca z Santpedor, w podstawowej jedenastce na boisko wybiegło 7 wychowanków FC Barcelony. W finale Klubowych Mistrzostw Świata z Santosem już 9. W listopadzie 2012 roku, w ligowym meczu przeciwko Levante, Tito Vilanova zdołał jednocześnie wystawić całą jedenastkę złożoną z graczy z przeszłością w murach La Masii.


Oszałamiające rezultaty uderzyły w barcelońską metodę szkolenia młodzieży. Kluby z całego świata chciały poznać jej sekret co spowodowało, że wielu trenerów opuściło szkółkę i wyjechało za granicę. Pieniądze w zamian za magiczny eliksir. Niemniej jednak nie wszystkich właścicieli klubów zadowalała ich praca. Większość z nich nie dała sobie rady - czego można się było spodziewać – i wróciła do domu. Metoda ta, to dużo więcej niż przepis, trochę kursów rozwojowych i kilka lat doświadczenia na stanowisku trenera w tej unikatowej, katalońskiej akademii.

La Masia, jako myśl, jest obecnie kwestionowana. Co takiego się stało? Po osiągnięciu szczytu, szkółka Barcelony przechodzi złe czasy. Culés pytają dlaczego.


Pożegnanie czasów świetności


Wyniki Barçy B i głównych zespołów młodzieżowych są coraz gorsze, a członkowie zarządu – zachowując się jak lekarze - nie potrafią znaleźć przyczyn. Stabilność to podstawa formowania graczy. Laporta (2003-2010) zaufał dwójce Ramon Alexanko – Albert Benaiges i powołał ich do opieki nad szkółką. Były gracz, aby reprezentować tradycję (Alexanko) oraz specjalista (Benaiges). Byli odpowiedzialni za każdą jedną drużynę w akademii: od drugiej drużyny po najmłodsze grupy.


Rosell (2010-2014) podchwycił ten przepis, jednak użył w nim innych składników: Guillermo Amora i Alberta Puiga. Zmienił również sposób zarządzania w ten sposób, że wymieniona dwójka nie odpowiadała już za drugi zespół i Juvenil A, a nad którymi władza przeszła w ręce Andoniego Zubizarrety - dyrektora sportowego w tamtym czasie. Bartomeu (2014) starał się przywrócić oryginalny plan zaimplementowany przez Laportę i przekazał władzę nad szkółką duetowi Jordi Roura - Aureli Altimira: dwójce byłych zawodników klubu, przyzwyczajonych do profesjonalnego futbolu lecz bez żadnego doświadczenia w zarządzaniu akademią.

 

Pod koniec lipca zostanie wybrany nowy prezydent. Być może postara się zatrudnić kolejnego byłego gracza, aby zarządzał ponad trzema setkami zawodników. Niemniej jednak, bez specjalistów w danej dziedzinie, szczegóły nie zostaną dopięte na ostatni guzik. Czy obecna sytuacja jest nieodwracalna? Nie, ale nawet wewnątrz szkółki niektórzy czekają, aby powróciła ona na dobry tor, żeby odzyskać stracony czas. Czekają na lidera, który zatrzyma postępującą degenerację La Masii. Czekają na najlepszego możliwego dyrektora ds. rozwoju, nawet jeśli między nim a prezydentem nie ma przyjaźni, która łączyła Amora i Rourę z Bartomeu.


Sedno i jego idee


Sukces lub porażka w dobieraniu odpowiednich zawodników, czyli pierwsza ważna sprawa jaką musi zająć się klub, określi, czy nadejdzie wkrótce generacja z realnymi aspiracjami na awans do pierwszego zespołu, czyli ostatniego celu w całym procesie szkolenia.


Jaki muszą mieć profil? Najważniejsza jest ich inteligencja i zdolność rozumienia gry. W drugiej kolejności szybkość i umiejętności techniczne, a na samym końcu fizyczność. Klub musi szukać talentu, prawdziwego talentu.
Bramkarze muszą być wysocy i potrafić grać nogami; środkowi obrońcy muszą radzić sobie ze zmianami ustawienia w defensywie. Barcelona miała w zwyczaju kupowanie defensywnych pomocników, aby później przekształcać ich w środkowych obrońców. Pivot musi wykazywać się inteligencją na boisku, mieć świetną wizję, znakomitą technikę oraz potrafić błyskawicznie myśleć. Napastnicy z kolei muszą umieć szybko podejmować decyzje oraz mieć instynkt strzelecki.


Praca skauta jest tutaj niebywale istotna lecz przy tym kiepsko opłacana. Każdy z nich ma ustaloną niską stałą pensję + bonusy w zależności od zakupionych z ich polecenia zawodników oraz tych, którym udało się wejść do pierwszego zespołu. Obserwatorzy to przeważnie byli gracze lub zatwardziali culés, a ich główną motywacją jest ujrzenie wypatrzonego niegdyś dzieciaka grającego na Camp Nou. Czy skauting w Barcelonie działa? Czy są tam dobrzy gracze? Czy nadchodzą złote pokolenia? Tak, świetni wychowankowie nadciągają, jednak biorąc pod uwagę rozmiary klubu, potrzebujemy więcej, niż są w stanie nam zaoferować. Z jakiego powodu mamy taką sytuację? Ponieważ nie zawsze ludzie, którzy mieli w tym procesie coś do powiedzenia, podążali w tym samym kierunku.


Polityka klubu obrana przez dyrektora ds. rozwoju (Alexanko, Amor i teraz Roura) musi być jasna i przejrzysta i jako nadrzędny cel stawiać dobro klubu, bez ingerencji osób trzecich lub zatrudniania swoich przyjaciół.
2 lata temu (i nie był to jedyny przypadek), hiszpański młodzieniec został zakupiony na rozkaz jednego z członków zarządu, pomimo braku ani jednego raportu o nim z biur La Masii. Efekt? Dzisiaj nie ma go już w klubie.


Konflikty ego od zawsze stanowiły problem. Zmiana podziału obowiązków od ery Rosella (Zubizarreta z drugą drużyną i Juvenilem A; Amor z resztą drużyn La Masii) poważnie wpłynął na funkcjonowanie dobrze naoliwioną maszynę. Albert Valentin - bliski współpracownik Zubiego i Albert Puig - koordynator La Masii i prawa ręka Amora, nie rozmawiali ze sobą. Spowodowało to zmianę wielu rzeczy: odeszło kilku historycznych trenerów, a sposób, w jaki osiągaliśmy porozumienia z nowymi zawodnikami stał się dużo bardziej agresywny. Puig bije przez to Real Madryt w walce o największe hiszpańskie talenty: Nico, Ansu, Monchu, Mirandę, Abela czy Enrica.


Co spowodowało zakaz transferowy?


Walka Puiga z Madrytem („chcieliśmy dążyć do wielkości” – według niektórych) rozprzestrzeniła się z Hiszpanii na cały świat i robiła to wbrew prawu: 37 dochodzeń doprowadziło do zakazu grania w oficjalnych meczach dla 9 zawodników. Tragedia zarówno dla dzieci jak i klubu, ponieważ o karze wiedzą wszyscy.


FIFA zabroniła klubowi rejestracji nowych graczy przez 2 okienka transferowe oraz nałożyła surową karę finansową. Bartomeu zwolnił Puiga i Amora, dyskretnie zrzucając na nich winę. Czwórka młodych zawodników zmęczona czekaniem (Ruiz, Kubo, Sousia, Adekanye), odeszła. Chendri wznowił grę po ukończeniu 16 roku życia. Pozostali (Lederman, Gyeolhee, Lee and Seung-Ho Paik) zastanawiają się nad swoją przyszłością lub oczekują na osiągnięcie pełnoletniości, kiedy znów będą mogli grać.


Valentin, podobnie jak Zubizarreta, widział rzeczy inaczej. Wierzył w kataloński futbol i uważał, że klub nie powinien płacić dużych pieniędzy za graczy w wieku 17-19 lat, nawet jeśli przez to przegapi perełki takie jak Asensio czy Ødegaard, kupieni w tym sezonie przez Real Madryt. W tej chwili Jordi Roura również skupia się na Katalonii. 70% młodych zawodników w szkółce to Katalończycy, 15% stanowią Hiszpanie a pozostałe 15% przybyło do klubu z zagranicy. Katalońskie kluby takie jak Espanyol, Cornella czy Damn, skorzystały z wewnętrznych problemów Barçy i dlatego właśnie to Espanyol wygrał ligę w kilku kategoriach wiekowych.


Oni źle pojmują skauting. Na całym świecie szukają takich piłkarzy jak Messi, Xavi, Iniesta, Pique, Valdés… a znajdujesz ich tylko raz. Nie ma tam ich kopii”, powiedział trener jednego z katalońskich klubów. Walka pomiędzy tradycyjną wizją (cała władza należy do trenera) a nowym typem menedżera nie pomaga w selekcji zawodników.


Barcelona inwestuje 1,5 miliona euro w przyszłościowych graczy w La Masii. W budynku jest miejsce dla 82 lokatorów, jednak obecnie mieszka tam ich tylko 68. Specjaliści twierdzą, że z 45 nastolatków, tylko 15 może kiedyś osiągnąć sukces. Są to więc pieniądze i czas wydane na próżno.


Dzieci uczęszczają do szkoły Lleo XIII, do której klub zatrudnił dodatkowych nauczycieli, aby zapewnić ponadprogramowe lekcje oraz pomóc w wielojęzycznym nauczaniu. „Od 2 lat oceny za naukę się pogarszają, nawet jeśli nasze oddanie dla pracy pozostaje takie samo”, wyjaśnia Carles Folguera, dyrektor La Masii. Klub przestał też karać zawodników za złe wyniki w nauce, co kiedyś było popularną praktyką.


Informujemy ich rodziny i pracujemy nad polepszeniem ocen, jednak w kwestii sportowej nie ma wielu sankcji. Zajmujemy się złym zachowaniem w szkole, w autobusie, w La Masii… stosujemy kary, takie jak na przykład nie powołanie na mecz lub brak wyjścia w podstawowym składzie."


Żądania się nie obniżyły


Kiedy zawodnik zaczyna nosić koszulkę Blaugrany, jego futbolowy rozwój pomaga mu w osiągnięciu najwyższej wydajności. Niezwykle ciężko jest ją osiągnąć i kluczowy jest tu jeden czynnik: trener. Czy szkoleniowcy La Masii są najlepsi? Czy zapewniają najlepszy rozwój? Czy znają naszą filozofię i wiedzą jak przekazywać podopiecznym informacje? Jeśli odpowiedzi były prawidłowe to sukces jest niewątpliwy. A skoro nie jest, to coś się dzieje.


Trenerzy są zatrudniani i zwalniani w zależności od tego, kto wydaje rozkazy, bez zwracania uwagi na ich jakość. Ci dobrzy powinni być zatrzymywani, a przy odnowieniu kontraktu powinno się skupiać się na innych zmiennych, aby podtrzymać podstawową myśl w rozwoju graczy: ciągłość i stabilność. Bez długoterminowego projektu nie ma sukcesu akademii. Trenerzy pracują niezależnie, lecz ze wspólną ideą. Wiedzą, że w akademii panują niepodlegające dyskusji zasady, o których jednak obecnie się zapomina.


Wyższość podczas meczów osiągana jest dzięki bardzo wymagającemu i intensywnemu wysiłkowi podczas treningów. Przykładowo, Barcelona wygrywa 9 z 10 spotkań. Dziesiąte (zazwyczaj przeciwko Espanyolowi) jest tym ciężkim. Jeśli od graczy wymaga się mniej, klub upodabnia się do innych.


Ci dobrzy


Dział metodologii, prowadzony przez mistrzów Paco Seirul•lo i Joana Vilę zwykle przyszedłby na ratunek, jednak rozkazy ponownie nie są przejrzyste. To Zubizarreta stworzył ten dział, lecz Albertowi Puigowi nigdy nie spodobał się ten pomysł. Nauczanie teoretyczne nie miało odzwierciedlenia na boisku, a nawet gorzej: „niektóre zajęcia były tak ciężkie, że dzieci zasypiały. Nawet jeśli niektórzy zawodnicy ich słuchali, trenerzy zmieniali ich rozkazy. W zasadzie, mówili: „Dobrze, lecz przestańmy się tym martwić i chodźmy po zwycięstwa”.


Fakt, iż piłkarze La Masii wraz z trenerami ignorują naszą metodologię i filozofię, aby osiągnąć łatwe zwycięstwa, mocno zachwiał fundamentami szkółki. Idąc dalej, trenerzy mocno polegają na Afrykanach, ponieważ są mocniejsi fizycznie. Żaden z nich nie zagrał jeszcze na Camp Nou.

 

Z każdym kolejnym dniem, zespoły oddalają się od oryginalnego stylu i zdarzają się mecze, w których klasyczna, barcelońska filozofia jest ledwo co rozpoznawalna. Jest to nie do zaakceptowania do tego stopnia, że szefostwo – które ma stać na straży filozofii – może poprawiać trenera nawet podczas sesji treningowej.


Szkółka (wykluczając Barçę B) składa się z 15 drużyn. Na stałe zatrudnionych jest 6 trenerów, amatorsko 9. Profesjonalni trenerzy pracują w Juvenilach, Cadete i Infantil A oraz koordynator Futbolu 7 (dla dzieci w wieku 8-12 lat). Jedni i drudzy, profesjonaliści i amatorzy, muszą się poprawić. Jedynie dwóch z nich – Garcia Pimienta i Quique Alvarez – wychowało się w La Masii. Zgromadzone doświadczenie jest ważne, pomimo, iż ich wiek może wymagać od nich posiadania tytułu magistra lub innych stopni naukowych.


Przykładowo Real Madryt je ma. Nie opierają rozwoju dzieci o metodę, a o doświadczenie trenerów. Z tego powodu chociażby, w La Fabrice pracują osoby takie tak Zidane, Ramis, De La Red, Guti, Solari czy Rojas. Stawiają na nazwiska, nie metodę.


Wybierać


Barcelona ma też inny problem: kadry są zbyt duże. Zespoły Juvenil, Cadet i Infantil mają po 25 graczy. Liczba, która sprawia, że gracze wysłani na ławkę rezerwowych rozegrają mniej minut niż ich równie dobrzy rówieśnicy w innych klubach. Dla przykładu, drużyny młodzieżowe Ajaxu nie przekraczają ilości 18 zawodników na drużynę. Przeludnienie sprawia, że najlepsi gracze nie są promowani ze swoich kategorii, wyjąwszy wyjątki, co spowalnia ich rozwój.


Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ nie są podejmowane twarde decyzje. Roura i jego zespół powinien odesłać już 30 zawodników. Niejednokrotnie są to bolesne werdykty, jednak ryzyko musi zostać poniesione. „A co jeśli potem odniosą sukces w Realu Madryt? Co o mnie wtedy powiedzą?”, to stałe obawy przed ich podejmowaniem.


Zaskakujący jest brak podstaw w grze wielu graczy. Były trener Juvenilu A zanotował: „Ależ oni są słabi w powietrzu. To były dzieci, które bały się skakać!”. Pojedynki powietrzne nie są trenowane. Równie rzadko odbywają się treningi strzeleckie.


Dotknij jej natychmiast! Nie chodź z nią, dotykaj!”. Jeśli to są główne słowa jakie padają na treningu, jak zawodnicy mają nauczyć się dryblingu? Bez dryblingu nie da się przejść zawodnika, a to stwarza problemy w grze przeciwko zarówno otwartym, jak i zamkniętym defensywom. To są podstawowe błędy. „Musimy kształtować graczy” zmieniło się w: „Musimy wygrać”.


Nawet jeśli to brzmi jak kłamstwo, obecnie Barcelona nie pracuje nad poprawą techniki zawodników, jak robiła to przy okazji poprzednich generacji. Gerard Piqué nie był zbyt dobry w grze w powietrzu, pomimo swojego wzrostu: po miesiącach ciężkiej pracy, świetnie się w tym aspekcie rozwinął; Sergio Busquets poprawił się za to w kontroli nad piłką, wszystko dzięki specyficznym ćwiczenia.


W 2010 roku wszystko stanęło. Kolejny krok w tył.


Filozofia to skarb


Największym skarbem Barcelony jest filozofia. To, że Messi, Xavi, Iniesta, Puyol, Piqué, Pedro, Sergio… nie są równolatkami ale mówią tym samym futbolowym językiem; że rozsławili klub na światową skalę i uczynili swoją drużynę najlepszą w historii, musi mieć coś do czynienia z ideą.


Johan Cruyff zapoczątkował własną filozofię w klubie w 1988 roku, i natychmiast zaadaptował ją w akademii. Dzieci ze szkółki z lat 80-tych i 90-tych odbywały do nawet 2 500 treningów w ustalonej metodzie zanim zagrały w głównej drużynie. Kiedy Pep Guardiola objął dowodzenie na ławce trenerskiej Camp Nou, zebrał plony tych rezultatów i wzniósł tę metodę na wyżyny. Ale jaka właściwie jest ta metoda?


To program rozwojowy, który Barcelona przekazuje wszystkim swoim zawodnikom, stawiając na indywidualny lub wspólny poziom przez cały rok we wszystkich aspektach, to jest: technicznym, taktycznym, fizycznym i psychologicznym. Klub powinien skupiać się nad poprawą zawodników, a nie uzyskiwaniu rezultatów. Jak widać powyżej, rzeczywistość jest zupełnie inna. Dla niektórych, rezultaty są termometrem, który mierzy sukces danego sezonu. Z Amorem i Puigiem jako koordynatorem, Barcelona wygrała 13 z 14 lig w zakończonym rok temu sezonie, czym Bartomeu nie omieszkał się przechwalać.


W tym sezonie, prezydent, na którego nikt nigdy nie zagłosował, zapewne musi być zmartwiony. Czy tak wiele zmieniło się przez tylko jeden rok? Oczywiście, że nie. Cele w klubie takim jak FC Barcelona powinny być jednak ustalane długoterminowo i muszą być ukierunkowane na kształtowanie zawodników, którzy kiedyś zostaną profesjonalistami, a nie na trofea wygrane przez drużyny z akademii. Bez żadnych wątpliwości, spełniony pierwszy warunek gwarantuje zaistnienie drugiego.


Prawda jest też taka, że Barcelona straciła wiele do Espanyolu, pomimo sporej różnicy w wielkości inwestycji w obie akademie: 13 milionów euro wydanych przez Barcelonę, w stosunku do 3 milionów wydanych przez rywala zza miedzy. Coś tutaj nie działa.


Konkurencja i rozwój


Jordi Roura odpowiada za akademię dopiero od kilku miesięcy. Czy spadek Barçy B oznacza wiele? To oczywiste, że tak w kwestii konkurencji, jaką spotka w trzeciej lidze. Wygrywanie jest częścią mentalności zawodników, którzy pragną być częścią wyselekcjonowanej grupy „tych wybranych”, a naturalnym środowiskiem Barçy B powinna być druga klasa rozgrywkowa. Gdyby jednak klub miał wyraźny cel oraz sposób, w jaki go osiągnąć, spadek nie byłby tak dramatyczny.


Bariera 16 roku życia


Nie każdy zawodnik dociera do pierwszego zespołu. Rzeczywistość jest tak oczywista, że niektórzy trenerzy i wychowawcy pracują od pierwszego dnia po to, aby ostatecznie przygotować wszystkie dzieci do opuszczenia klubu. To zawsze jest pozostawia uraz. Jak dziecko mogłoby być w lepszym zespole od Barcelony?


Nawet jeśli to zdaje się być kłamstwem, podczas ostatnich kilku lat było wiele klubów, w których dzieci pochodzące z La Masii zostały dobrze odebrane. Z dwóch powodów: po pierwsze technicznego, po drugie ekonomicznego. Pierwszy wiąże się z ogromnym sukcesem z ery Guardioli.


Najważniejszą rzeczą dla akademii jest to, że trener pierwszego zespołu otwiera drzwi do kadry dla młodych zawodników. Guardiola to zrobił. Gdzie znalazłby się Busquets czy Pedro bez niego? Dobra robota wykonana w szkółce przełożyła się na sukces w pierwszej drużynie. Młodzi zawodnicy myślą: „Jeśli zawodnicy Barçy B muszą odchodzić, mnie również zwolnią”.


Drugi powód, ekonomiczny, wywodzi się z prawa. Barcelona odnawia kontrakty swoim graczom bez żadnych problemów, aż do ukończenia przez nich 16 roku życia. Jest to moment, w którym zawodnik może podpisać swoją pierwszą pracowniczą umowę, wspieraną przez regulamin FIFA oraz zmienić klub gdy będzie to konieczne.


Angielskie zespoły nie inwestują w kształtowanie zawodników, wydają pieniądze na już rozwinięte talenty.


Oferty standardowe


Kiedy Barcelona przedłuża kontrakt z piłkarzem kategorii Cadete (piętnastolatkowie), dany gracz zostaje w klubie przez 3 następne sezony (ostatnie 3 etapy szkółki), za które zarobi kolejno 8, 10 i 12 tysięcy euro rocznie. Klub oferuje to jako standardowy kontrakt wraz z opcją grania od razu w Juvenilu B. Tylko najlepsi dotrwają do Juvenilu A. Powiedzmy, że przed podpisaniem umowy młody gracz otrzymuje oferty z Liverpoolu, Arsenalu, City, Juventusu czy Romy, które oferują 150 tysięcy euro rocznie oraz grę dla odpowiednika Juvenilu, treningi z drużyną rezerw oraz plan dołączenia do pierwszej drużyny w przyszłości.


Rezultat? Odszedł Fàbregas. I Pique. I wielu innych. Obecnie Juvenil zawodzi w strzelaniu bramek. Wszystko to dlatego, gdyż jest stale plądrowany w ostatnich kilku sezonach. Tacy gracze jak: Sanabria, Buenacasa, Canós czy Olmo odeszli do Romy, Juventusu czy Liverpoolu. Ich agenci pracowali wbrew klubowi. Dzieci już nawet w wieku 12 lat posiadają swoich agentów, a Barcelona nie znalazła sposobu (lub nie wykazała takiej chęci), aby przeciwdziałać tej przedwczesnej merkantylizacji. W Europie, tylko Ajax odmawia współpracy z agentami reprezentującymi dzieci przed ukończeniem 16 roku życia.


Niebezpieczne poświęcenia


Biorąc pod uwagę tą sprawę, FIFA myśli nad podjęciem istotnego kroku i stworzenia prawa, które zabroni pobierania prowizji od transferu przez agentów, zanim zawodnik osiągnie pełnoletność. Barcelona powinna działać wbrew temu poprzez próby zaskarbienia sobie lojalności swoich graczy poprzez zapewnienie im specyficznego rozwoju oraz przekonanie o tym, że zostaną wyposażeni we wszystko, co pomoże im pewnego dnia stać się wybitnymi piłkarzami. Będziesz w Barcelonie lub nie. Jednak bez niebezpiecznych poświęceń (historie z Oierem, Bartrą, Dos Santosem czy Tello), gdzie kontakty zostały podpisane tylko dzięki klauzuli awansu do pierwszego zespołu, pomimo tego, że większość z nich nie była gotowa lub wystarczająco dobra.


Opcja wypożyczania wychowanków nie jest odpowiednio używana. Dla przykładu Pep Segura – były trener m. in. Barcelony, Liverpoolu i Olimpiakosu – twierdzi, że 10% zawodników drużyny rezerw powinno trafiać do pierwszego zespołu, 40% powinno zostać wypożyczone, natomiast reszta powinna zostać sprzedana, aby utworzyć tym samym wolną przestrzeń dla wchodzących do kadry zawodników Juvenilu. Trudne decyzje muszą być podejmowane, jeśli nie chcemy, aby system uległ stagnacji.


Teraz to tak nie działa. Uszkodzenia są zbyt duże i wciąż się powiększają w zastraszającym tempie, a Barcelona krwawi utalentowanymi zawodnikami.


Rozkład La Masii w liczbach


Xavi Torres (Betis)
Nolito, Planas i Fontas (Celta)
Thiago (Bayern Munich)
Victor Vazquez (Brugge)
Busquets, Pedro, Montoya i Masip (Barcelona)
Victor Sanchez, Abraham (Espanyol)
Rochina, Oier (Granada)
Botia (Olympiakos)
Romeu (Chelsea)


Ta 16 zawodników grała w tym samym czasie w La Masii i została profesjonalnymi piłkarzami. Kilku z nich pozostało na szczycie i radzi sobie bardzo dobrze, pozostali szukają swojego miejsca. Byli częścią drużyny w sezonie 2008/09. Pierwszym z Lucho u steru Barçy B i pierwszym Pepa na czele Dumy Katalonii. Tylko 2 lata później, gdy zarówno Lucho jak i Pep wciąż byli w klubie, tylko 9 graczy była gotowa:


Bartra, Rafinha, Sergi Roberto (Barcelona)
Soriano (Salzburg)
Muniesa (Stoke)
Jona dos Santos (Villarreal)
Sergi Gomez (Celta)
Tello (Porto)
Deulofeu (Sevilla)


25 graczy w 3 sezony. Co stało się z nimi później zależy od kilku czynników: szczęścia z kontuzjami, osobistej dojrzałości, wyboru drużyny, adaptacji etc. W sezonie 2011/12, Eusebio przyszedł do drużyny rezerw. Po 3,5 sezonu u władzy, to są gracze, których rozwinął:


Uri Rosell (Sporting Lisboa)
Cuenca (Deportivo)
Patric (Lazio)
Lomban (Elche)
Luis Alberto (Malaga)
Denis Suarez (Sevilla)
Munir, Sandro (minuty w pierwszym zespole)


Będąc wspaniałomyślnym, Eusebio ukształtował 8 graczy, którzy do teraz profesjonalnie grają w piłkę nożną. Od 25 z Lucho w 2 lata, do 8 z Eusebio w prawie 4 lata. Nie ma to nic wspólnego z „szczęściem odnośnie generacji” jaką dostał każdy z trenerów. Ma za to wiele z pracą, jaką wykonał każdy z nich. Eusebio pracował z zawodnikami takimi jak Grimaldo, Samper, Dongou, Adama, Sandro i Munir, i zdołał zdobyć jedynie 33% punktów w swoim ostatnim sezonie, który ostatecznie zdegradował Barçę B do drugiej ligi. Ale to wyniki były rzekomo tym, co liczyło się najmniej.


La Masia, a zwłaszcza drużyna rezerw, ma za zadanie kształtować piłkarzy. Minęły 4 lata od odejścia Lucho od tej ekipy, a wciąż czekamy na pojawienie się gracza z B, który zagarnie dla siebie rozsądną ilość minut. Ci, którym się to udało (Montoya, Bartra i Rafinha), byli uformowani przez Lucho, nie Eusebio.


A więc podsumujmy. Człowiek wskazany palcem przez Rosella do objęcia funkcji szkoleniowca Barçy B nie tylko sprawił, że drużyna spadła z ligi, ale także kupiła podejrzanych zawodników (jak Femenia, Lobato, Lomban), jednocześnie lekceważąc i tracąc jedną z najbardziej utalentowanych generacji, jakie klub kiedykolwiek miał. Grimaldo, Samper, Dongou, Adama, Sandro i Munir byliby wówczas kręgosłupem jednej z najsilniejszych drużyn w Segunda Division i nie tylko nie powinni spaść z ligi, ale także powinni być gotowi na przejście do kadry pierwszej drużyny, jednak nie w tym przypadku.


Co dzieje się w La Masii?


Niewątpliwie coś dzieje się w La Masii. Kiedy trener drużyny rezerw mówi na konferencji prasowej, że „wartości w La Masii uległy degeneracji”, oznacza, że coś poszło nie tak. Słowa te wypowiedział Jordi Vinyals mając na myśli pobudzenie piłkarzy, jednak osiągnął efekt odwrotny od zamierzonego.


Właśnie z powodu tych słów, przeprowadzono ostatnio wywiad z Albertem Benaigesem, który pracował w La Masii przez blisko dwie dekady. Jest przekonany, że słowa Vinyalsa były niczym innym jak chęcią zmotywowania piłkarzy: „Vinyals chciał ich rozbudzić, aby zaczęli prezentować wysoki poziom jaki każdy z nich może zagwarantować”.


Nie oznacza to, że jego słowa były błędne: „Drużyna B już kilkukrotnie spadała z ligi, jednak ani razu nie obserwowaliśmy przy tym zmiany trenera, tak jak tym razem. Mówimy o zawodnikach, którzy prezentują złe zachowania, przykładowo protestując przy zejściu z boiska, czego jeszcze nigdy nie obserwowaliśmy w La Masii. Czwórka graczy spóźniająca się na treningi… Za wszystkim stoi brak odpowiedzialności.


Teraźniejszość


Aktualna sytuacja nie jest dobra, a fani pytają dlaczego. Co zmieniło się przez ostatnie kilka lat?


Albert Benaiges ma własny punkt widzenia: „Odejścia Alexanko i Amora zapoczątkowały degenerację La Masii, a upływ czasu ją tylko pogłębił. Oczywiście bywały pozytywne symptomy przy pewnych okolicznościach, jak sytuacja, w której zawodnik jednej z niższych kategorii źle się zachowywał i został ukarany. Ale jeśli to samo dzieje się z lepszym zawodnikiem, nie podlega on karze. Ten proces narasta od lat i nie jest przychylny dla zawodników. Kiedy ja byłem w klubie, byliśmy restrykcyjni w takich sprawach. Dla przykładu, jeden z graczy Cadete źle zachowywał się zarówno w domu jak i w szkole. Przenieśliśmy go więc na treningi z drużyną Benjamin (dzieci) i kazaliśmy nosić ich sprzęt treningowy. Poza tym, zabroniliśmy mu jeździć na zgrupowania kadry Hiszpanii i Katalonii oraz unieważniliśmy jego kontrakt z Nike. Zapewne przyniosło mu to korzyści w przyszłości."


Kameruńczycy


Albert kontynuuje: „W momencie gdy duet Rosell/Bartomeu objął władzę, wyszła na jaw sprawa, która napiętnowała ich sposób zarządzania. Chodziło o dwójkę niezwykle utalentowanych graczy z Kamerunu, których chciało wielu trenerów, jednak zarząd zdecydował się pozbyć się ich obu. Dzisiaj, jeden z nich jest najlepszym graczem Eintrachtu Frankfurt, drugi gra w Anglii. Jednak zanim to się stało, wałęsali się po różnych krajach i mieszkali na ulicach. Wszystko to stało się przez jedną osobę. Chciałem wytłumaczyć to przy lunchu Jordiemu Mestre podczas dwóch spotkań jakie odbyliśmy, ale ten nie chciał mnie słuchać. Jeden z tych graczy został sam w Paryżu, a jego ojciec wylądował w więzieniu za brak odpowiedniej wizy. Został oskarżony, ponieważ ktoś podjął decyzję, że jego syn był zbyt młody, by grać dla Barcelony, podczas gdy ja osobiście pojechałem do Kamerunu, aby potwierdzić jego wiek.


Upadek


Sposobem, aby sprawdzić czy akademia funkcjonuje prawidłowo nie są wyniki lecz spostrzeżenie, iż zawodnicy notują progres podczas podróży od Benjaminu do pierwszego zespołu. Dużo łatwiej byłoby to ocenić biorąc pod uwagę wyniki, ale to nie działa w ten sposób. Drużyny mogą ciągle wygrywać, jednocześnie nie notując postępu swoich zawodników. Efektywność pracy w La Masii spada od 2010 roku z jednego głównego powodu: utraty wartości w kierownictwie. Objęcie przez Sandro Rosella stanowiska prezydenta oznaczało wiele zmian:


Pozbył się Alexanko, cechującego się solidnymi, niepodlegającymi dyskusji wartościami; zwolnił kogoś tak bystrego i inteligentnego jak Albert Capellas (koordynator ds. młodzieży); odesłał i ośmieszył Benaigesa, który był odpowiedzialny za cały proces rozwojowy; zawetował, okłamał i zmusił Óscara Garcíę Junyent do odejścia z klubu. Lista mentorów, nauczycieli i trenerów, którzy opuścili klub przybiera zbyt duże rozmiary i teraz nawet ludzie Rosella, jak Puig i Amor zostali zwolnieni przez Bartomeu. Nawet Quique Costas, który prawdopodobnie najlepiej potrafił interpretować rozwój zawodników.


Najważniejszą kwestią nie są przegrywane mecze czy trofea, lecz: ilu właściwie graczy La Masii zaliczyło progres w rozwoju od 2010 roku? Jak zarządzano olbrzymią ilością talentu z roczników 1991, 1992 i 1995?


Zasadniczym zadaniem La Masii jest rozwój wychowanków. Poza krótkim okresem prezydentury Joana Gasparta, szkółka jeszcze nigdy nie była w tak wielkim zagrożeniu. Nawet podczas chudych lat 2000-2003 nikt nie był na tyle szalony, aby namieszać w rozwoju zawodników. Był to między innymi okres, w którym Lionel Messi przybył do klubu.


Aż do 2010 roku, kiedy to Rosell postanowił przybić swoją pieczątkę na akademii i cóż, udało mu się to. Osobą odpowiedzialną za La Masię był przed nim Jose Ramon Alexanko - moralny i uczciwy człowiek. Jego szczerość, wytrzymałość i jasne idee nigdy nie były kwestionowane. Za czasów Alexanko, dziecko było dzieckiem, ojciec był ojcem, a rozwój stawiano ponad wszystkim innym. Tylko jedna rzecz była od niego ważniejsza: FC Barcelona. Nie pieniądze, nie napady złego humoru, nawet nie pogróżki mające na celu zmianę zdania dyrektora. Oczywiście na jego miejscu mógłby być ktoś młodszy, ale nikt bardziej godny zaufania. Kiedy ktoś zrobił coś niewłaściwego, odpowiadał za to, nawet jeśli był najlepiej rokującym zawodnikiem, a gdy ktoś potrzebował pomocy, zawsze mu jej udzielano. Alexanko był najsłuszniejszym człowiekiem na to stanowisko lecz obcięto mu głowę, aby Sandro Rosell mógł obsadzić jego stanowisko swoim przyjacielem Amorem. I w tym dniu zaczęły się problemy.


Od Lucho do Eusebio


Eusébio zawitał do Barçy B w 2011 roku zastępując Luisa Enrique, który odniósł z tą drużyną wielki sukces. Rosell okłamał rok później Óscara Garcíę, który po świetnej pracy wykonanej w Juvenilu A był przygotowany do objęcia posady szkoleniowca drużyny rezerw. Eusébio pozostał na stanowisku mimo tego, iż od początku swojej pracy był krytykowany za brak ambicji i zgubną, konformistyczną naturę. Nawet jeśli w pierwszych dwóch sezonach wyniki były przyzwoite, piłka grana przez jego drużynę była przeciętna. Eusébio nie prowadził drużyny zgodnie z filozofią Barcelony, a zespół utrzymywał się z indywidualnego talentu swoich zawodników, nawet jeśli ci gracze nie byli rozwijani prawidłowo.


W swoim trzecim sezonie, po pierwszej połowie sezonu zakończonej z tylko połową możliwych do zdobycia punktów, Eusébio zaufał kilku graczom ówczesnego Juvenilu A, którzy wyprowadzili drużynę rezerw na trzecią pozycję w tabeli końcowej Segunda Division. Wynikami zasłużył sobie na odnowienie kontraktu lecz w czwartym sezonie został zwolniony z powodu fatalnych wyników, a sama drużyna wkrótce spadła z ligi.


Wniosek


Krach La Masii nie był przypadkowy czy też spowodowany serią nieszczęśliwych wydarzeń, lecz zaistniał z powodu kiepskich decyzji menedżerskich podejmowanych przez Sandro Rosella i Bartomeu podczas czasów ich prezydentury. Jeśli nic się nie zmieni, najbardziej ceniona na świecie akademia piłkarska zaliczy spektakularny zgon i nigdy nie będzie już taka sama. Zmiany muszą zostać wprowadzone jak najszybciej i pierwszym krokiem jest wybór prezydenta, który respektuje kluczowy element barcelońskiej tożsamości.

26.06.2015 23:31, autor: Baricz, źródło: Grup14

Powiązane newsy

Mecze


Leganés

FC Barcelona
0 : 1
La Liga
Estadio Municipal de Butarque - 21:00 12-04-2025

Borussia Dortmund

FC Barcelona
3 : 1
Champions League
Signal Iduna Park - 21:00 15-04-2025

FC Barcelona

Celta Vigo
4 : 3
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 16:15 19-04-2025

FC Barcelona

Mallorca
1 : 0
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 21:30 22-04-2025

FC Barcelona

Real Madryt
3 : 2
Copa del Rey
La Cartuja - 22:00 26-04-2025

FC Barcelona

Inter Mediolan
3 : 3
Champions League
Olímpic Lluís Companys - 21:00 30-04-2025

Real Valladolid

FC Barcelona
1 : 2
La Liga
José Zorrilla - 21:00 03-05-2025

Inter Mediolan

FC Barcelona
- : -
Champions League
Giuseppe Meazza - 21:00 06-05-2025

FC Barcelona

Real Madryt
- : -
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 16:15 11-05-2025

RCD Espanyol

FC Barcelona
- : -
La Liga
Stage Front - 21:30 15-05-2025

Tabela La Liga

Drużyna M W R P BZ BS Pkt
1 Barcelona 34 25 4 5 91 33 79
2 Real Madrid 34 23 6 5 69 33 75
3 Atlético de Madrid 34 19 10 5 56 27 67
4 Athletic Club 34 16 13 5 50 26 61
5 Villarreal 34 16 10 8 60 47 58
6 Real Betis 34 16 9 9 52 42 57
7 Celta de Vigo 34 13 7 14 52 52 46
8 Rayo Vallecano 34 11 11 12 36 42 44
9 Osasuna 34 10 14 10 42 50 44
10 Mallorca 34 12 8 14 31 39 44
11 Real Sociedad 34 12 7 15 32 37 43
12 Valencia CF 34 10 12 12 40 51 42
13 Getafe 34 10 9 15 31 31 39
14 Espanyol 34 10 9 15 36 44 39
15 Girona 34 10 8 16 41 52 38
16 Sevilla 34 9 11 14 37 46 38
17 Alavés 34 8 11 15 35 46 35
18 Las Palmas 34 8 8 18 40 56 32
19 Leganés 34 6 13 15 32 51 31
20 Real Valladolid 34 4 4 26 25 83 16

Ostatnie komentarze

Części samochodowe online – iParts.pl