W tym sezonie Barcelona bardziej niż kiedykolwiek polega na swojej akademii i jest to trend, który prawdopodobnie będzie kontynuowany wraz z powrotem Xaviego do klubu w roli trenera. Legendarny pomocnik Blaugrany wrócił z Kataru, gdzie szlifował swoje trenerskie umiejętności, a biorąc pod uwagę, że jako chłopiec sam piął się po szczeblach kariery w La Masii, doskonale zdaje sobie sprawę z jakości, jaka istnieje w tej słynnej szkółce piłkarskiej.
Ten talent i tak mógłby się ujawnić, ale w obecnej sytuacji finansowej jest to jeszcze bardziej prawdopodobne. Stan kont Barçy praktycznie uniemożliwia dokonywanie jakichkolwiek zewnętrznych transferów - z wyjątkiem tańszych uzupełnień składu, takich jak na przykład Dani Alves.
Na szczęście dla Xaviego istnieje już zalążek, na bazie którego można pracować. To czterech młodych zawodników, którzy zadebiutowali już w tym sezonie - Gavi, Nico Gonzalez, Abde Ezzalzouli i Alejandro Balde. Również Alvaro Sanz otrzymał w tej kampanii powołanie do składu i może dostać swoją szansę pod wodzą Xaviego.
To ogromna liczba w porównaniu z innymi elitarnymi drużynami europejskiego futbolu - Real Madryt dał debiut tylko jednemu wychowankowi - Sergio Santosowi - a Atletico Madryt żadnemu. Podobnie jest w innym miejscach - Trevor Chalobah jest jedynym młodzieżowcem, który przebił się w Chelsea, a Nathan Bitumazala z Paris Saint-Germain jest jedynym, który dostał minuty pod wodzą Mauricio Pochettino.
Piłkarze Barcelony nie pełnią jednak marginalnych roli, gdyż Gavi i Nico mają na swoim koncie 12 występów w tym sezonie. Balde zagrał trzy razy, ale mogłoby być ich więcej, gdyby nie został kontuzjowany. Ponadto, Inaki Pena i Arnau Tenas również regularnie podróżowali z pierwszą drużyną.
W ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy wokół Barcelony było wiele smutku i przygnębienia, ale ta ponura perspektywa ekonomiczna może być ukrytym błogosławieństwem, jeśli okaże się, że jej produktem ubocznym są nowe gwiazdy.