Spacerek
Rezerwowi wsparci tercetem z Barcelony B nie sprawili przykrej niespodzianki. Bez specjalnego forsowania tempa tym razem z łatwością wypunktowali Villanovense, a rywala już na wstępie "napoczął" Dani Alves. Kolejne trafienia dołożyli przełamując się po długim okresie bez gola w oficjalnym meczu pierwszej drużyny Sandro i Munir. Notabene przełamali się w wielkim stylu: pierwszy do hat-tricka dołożył jeszcze asystę, drugi "poprzestał" na dwóch golach. Dla rywali honorową bramkę zaliczył Juanfran.
Sytuacji gospodarze przez 90 minut wypracowali sobie naprawdę dużo. Było o to znacznie łatwiej dzięki Daniemu Alvesowi, który już w 4. minucie otworzył wynik spotkania i w zasadzie zamknął dwumecz, dając kolegom więcej luzu w grze i swobody psychicznej. A zrobił to nie byle jak, bo kapitalnym uderzeniem z przeszło 30 metrów. Jose Fuentes próbował co prawda interweniować, ale nie poradził sobie z tą "bombą" Brazylijczyka.
Prawy obrońca Dumy Katalonii śmiało udzielał się w ofensywie, operując blisko pola karnego przeciwnika i uczestnicząc w grze. Starał się też stwarzać sytuacje - jak nie sobie, to partnerom. M.in. już w 19.minucie z obrębu pola karnego znakomicie miękko dograł na środek, gdzie głowę dostawił Sandro, lecz uderzył wprost w portero gości.
Kilkadziesiąt sekund później przed szansą po odbiorze Mascherano stanął jego kolega z ataku, ale lob Munira z 20 metrów minął bramkę.
Nie pomylił się natomiast Sandro w 21. minucie. W polu karnym przechwycił futbolówkę po zagraniu bramkarza w stronę stopera i z zimną krwią w stylu Luisa Suareza z meczu z PSG władował ją pod poprzeczkę.
W 27. minucie w szesnastce Villanovense znalazł się... Vermaelen. Belg zbiegł na krótki słupek, gdzie dostał bardzo dobre dośrodkowanie od Mathieu i bez namysłu uderzył z woleja, ale nad poprzeczką.
W końcu swoją szansę stworzyli goście, w czym wydatnie dopomógł im Aitor. Stracił piłkę w prosty sposób na własnej połowie, a próbując naprawić własny błąd wybił piłkę jednemu z graczy Villanovense... prosto do innego. Juanfran, mając sporo miejsca 25 metrów od bramki nie zastanawiał się długo i zmieścił piłkę idealnie przy słupku w górnym rogu nie dając Masipowi szans na "wyciągnięcie" tego strzału.
Barcelona odpowiedziała po zaledwie dwóch minutach w dużej mierze za sprawą... winnego utraty gola. Aitor znakomicie wypatrzył wbiegającego między stoperów Sandro i zagrał mu w tempo, ten przyjęciem uciekł od obrońców i w sytuacji sam na sam płaskim uderzeniem zewnętrzną częścią stopy skierował futbolówkę do siatki.
Na tej bramce praktycznie zakończyło się wszystko co ciekawe przed przerwą. Po niej na murawie w miejsce strzelca pierwszego gola zameldował się trzeci gracz Barcelony B, Gerard Gumbau i to właśnie on oddał pierwszy strzał w 49. minucie - bardzo niecelny.
Dwie minuty później przełamał się drugi z młodych napastników. Z lewej flanki piłkę w szesnastkę wrzucił Mathieu, Munir uprzedził obrońcę Villanovense i takim "pół-szczupakiem" zmieścił futbolówkę tuż przy krótkim słupku.
Nie minęło 120 sekund, a ten duet niemalże skopiował wcześniejszą akcję. Tym razem jednak Francuz dograł półgórną piłkę, a nabiegający na 5 metr Munir uderzył po koźle i fatalnie spudłował.
W 56. minucie Mascherano popisał się genialną piłką z głębi pola w szesnastkę do zbiegającego tam Adriano. Brazylijczyk opanował futbolówkę, ale w kluczowym momencie posłał ją już nad poprzeczką.
W 60. minucie po raz drugi w pole karne gości zapędził się Vermaelen. Znakomitym górnym podaniem za linie obrony obsłużył go Gumbau, a Belg z ostrego kąta uderzył jedynie w boczną siatkę.
Swoją drugą okazję bramkową goście stworzyli sobie w 67. minucie. Z prawej flanki na krótki słupek zacentrował Moraga, tam pierwszy do piłki doszedł Juanfran, ale jego główka poszybowała nad poprzeczką bramki Masipa.
Barcelona odpowiedziała dwie minuty później. Z prawej strony dwójkową akcję rozegrali Samper z Adriano. Ten pierwszy przedarł się w pole karne, zszedł do linii końcowej, skąd zagrał wzdłuż bramki w stronę dalszego słupka. Futbolówka nie doszła do adresata, ale znalazła się pod nogami Sandro, który przyjął ją i szybko oddał mocno strzał, kompletując hat-tricka.
Ostatniego gola gospodarze dołożyli w 76. minucie. Znakomitym prostopadłym podaniem w pola karne popisał się Adriano, Sandro nie zdecydował się mijać bramkarza tylko "w ciemno" wycofał futbolówkę piętą, a tam Munir jedynie dopełnił formalności.
Ostatnią szansę na gola Villanovense miało w 88. minucie z rzutu wolnego egzekwowanego przez Eliasa. Ostatecznie piłkę na raty wyłapał Masip.
Na tym emocje się skończyły. Warto jeszcze nadmienić, że Barcelona kończyła spotkanie w dziesiątkę. Na nieco ponad dziesięć minut przed końcem spotkania uraz zasygnalizował Jeremy Mathieu. Pomimo możliwości dokonania jeszcze dwóch zmian Luis Enrique zdecydował się dmuchać na zimne i oszczędził swoich gwiazdorów (Suarez, Neymar, Iniesta) kosztem gry w osłabieniu. Według pierwszych doniesień uraz Francuza nie jest poważny, więc można powiedzieć, że dzisiejsze spotkanie dostarczyło samych pozytywów.