Arda Turan latem 2015 roku dołączył do Barcelony za 40 milionów euro. Pomocnik był gwiazdą Atlético Madryt, kibice mówili nawet o ardaturanismo, specjalnym stylu życia stylizowanym na ten Turka, ale... piłkarz w Barcelonie nie wypalił.
29-latek rozegrał w Barcelonie 1174 minuty, strzelił w nich dwa gole, ale był to czas bardzo rozczarowujący. Pomocnik nie przystosował się do stylu gry Barçy i miał odrodzić się na EURO 2016, ale w pierwszym meczu na francuskim turnieju z Chorwacją znowu rozczarował. Dlaczego?
Kataloński Sport podaje kilka przyczyn kryzysu Ardy. Po pierwsze, pomocnik nie zdążył zaznajomić się ze stylem gry Dumy Katalonii, gdzie musi pokrywać zdecydowanie więcej przestrzeni niż w Atlético. W Madrycie Turek był kluczowym elementem łączącym atak z obroną, w Barcelonie wymaga się od niego zdecydowanie więcej odpowiedzialności defensywnej. Piłkarz najlepiej spisywał się grając na skrzydle, ale na tę pozycję konkurencja jest ogromna - pewne miejsca w składzie ma trio MSN.
Poza tym, Arda Turan nie gra tak dużo jak w Atlético. Turek jest piłkarzem potrzebującym minut, aby wejść w odpowiedni rytm, a w Barcelonie przeładowanej świetnymi piłkarzami po prostu nie może na to liczyć.
W Sporcie czytamy także, że 29-latek nie w pełni zaadaptował się do życia w Barcelonie, mieście zupełnie innym niż Madryt, a w dodatku nie ma tak silnej pozycji w szatni jak w Atlético. Turek zdecydował się zamieszkać w Esplugues de Llobregat niedaleko Andrésa Iniesty i centrum treningowego, ale to na razie nie pomogło.