Jako, że nie mogło stać się inaczej, wyrok negatywny w „sprawie Messiego” dotyczącej wykroczeń podatkowych popełnionych przez otoczenie Argentyńczyka, odbił się w futbolowym światku szerokim echem generując ogromną ilość różnorakich opinii, z których wiele opierało się na domysłach prasy, przeciekach lub osobistych sympatiach, a nie na faktach, które rzeczywiście miały miejsce. Co oczywiste, aby w pełni zrozumieć wyrok i genezę całego problemu, należy przeanalizować wydarzenia, których dotyczył, w chronologicznej kolejności.
Rok 2005. Jorge Messi – ojciec 17-letniego, obiecującego piłkarza, który kilka miesięcy wcześniej zadebiutował w pierwszej drużynie FC Barcelony – powierza pieczę nad zyskami z praw do wizerunku oraz optymalizacją finansową swojemu zaufanemu przyjacielowi, Rodolfo Schinocce.
Optymalizacja finansowa to nic innego jak zarządzanie środkami w taki sposób, aby legalnymi działaniami jak największą część przychodu zatrzymać we własnej kieszeni – a co za tym idzie, zapłacić mniej podatków. Zarządzanie tymi środkami odbywa się w określony sposób. Prawa do nich sprzedawane są specjalistycznym firmom, które dzięki sieci partnerów stworzonych przez swoich pracowników, obniżają konieczne należności podatkowe poprzez transfery przychodów z krajów o wyższej, do krajów o niższej stawce podatkowej. Podobną strategię stosuje wiele potężnych korporacji (tzw. Double Irish Arrangement).
W 2006 roku, rodzina Messich zerwała wszelkie kontakty z Schinoccą tuż po tym, jak oskarżyli go o kradzież części środków z kontraktu sponsorskiego piłkarza z Adidasem (ostatecznie Schinocca został za to skazany w 2013 roku przez argentyński wymiar sprawiedliwości) i zdecydowała zaufać w tej kwestii Juarezowi Veciana Abogadosowi, który skopiował strukturę utworzoną w 2005 roku za sprawą firm w Urugwaju, Belize, Wielkiej Brytanii oraz Szwajcarii.
W czerwcu 2013 roku, prokurator wystosował oficjalne oskarżenie przeciwko Messiemu i jego ojcu za rzekome wówczas zdefraudowanie ponad 4 milionów euro przez w latach 2007-2009. Oskarżenie oparte było na zarzucie, że sprzedaż praw do wizerunku zawodnika (sama w sobie legalna) odbyła się za tak małą kwotę, że była niczym innym jak tylko zamaskowaniem procederu od początku ukierunkowanego na uniknięcie konieczności uiszczania podatków, ponieważ prawowitym ich właścicielem i beneficjentem przychodów nadal pozostawał Messi. W tym samym oskarżeniu, Jorge Messiemu przypisano łatkę człowieka odpowiedzialnego za zainicjowanie całego procederu, gdy Lionel był jeszcze niepełnoletni.
Bez udziału piłkarza, ojciec wraz z konsultantami utrzymywał niewinność odnośnie legalności sieci partnerów, aż nagle w sierpniu 2013 roku, Jorge Messi zapłacił pewną kwotę Skarbowi Państwa jako zadośćuczynienie za swoje działania wraz z odsetkami za opóźnienia.
We wrześniu 2013 roku, Messi wraz z ojcem ponownie zaprzeczyli nie tylko wszelakim intencjom defraudacji o jakie ich oskarżano, ale także jakiejkolwiek wiedzy na temat tego co działo się za ich plecami, jednocześnie potwierdzając to, że w sprawach finansowych ufali swoim współpracownikom. Z zeznań i dowodów wynikało, że oskarżyciel zdecydował się nie wnosić oskarżenia przeciwko Lionelowi Messiemu (ponieważ faktycznie zawodnik nie był zaznajomiony z mechanizmem zarządzania jego wpływami z praw do wizerunku i płaceniem podatków), a tylko przeciwko Jorge Messiemu, którego od teraz uważano za rzeczywistego autora przestępstwa.
Kluczową część w wycofaniu oskarżenia przeciwko piłkarzowi odegrały zeznania dwóch urzędników Ministerstwa Finansów, którzy potwierdzili, że zawodnik nie zdawał sobie sprawy z wykroczenia. Jednakże, prawnik reprezentujący interesy Ministerstwa (i jednocześnie Prokurator Generalny) zdecydował się podtrzymać oskarżenie, jednocześnie przeciwstawiając się zdaniu własnych pracowników oraz kryteriom oskarżyciela i z tego właśnie powodu Messi został oficjalnie oskarżony za przestępstwo podatkowe tuż po tym jak zarzuty te zostały odrzucone.
Proces miał miejsce w czerwcu 2016 roku i obie strony podtrzymywały swoje wersje. Messi zaprzeczał jakiejkolwiek wiedzy w tym temacie, ojciec uniewinniał go z zarzutów, przyznając się do odpowiedzialności, a także chroniąc się poprzez twierdzenie, że ufał swoim współpracownikom. Oskarżyciel utrzymywał uniewinnienie piłkarza i żądał wyroku skazującego na 18 miesięcy pozbawienia wolności dla jego ojca jako inicjatora całej sprawy. W międzyczasie, Prokurator Generalny okazał się być nad wyraz surowy, nie tylko utrzymując żądanie 21 miesięcy więzienia dla piłkarza i ojca, ale także porównując piłkarza do szefa mafii, który osobiście zaplanował cały proceder.
„Jest jak szef mafii, ponieważ w każdej strukturze przestępczej istnieje hierarchia i w każdej takiej strukturze istnieje podział ról. Na jej szczycie przeważnie mamy grubą rybę, która w tej sprawie rzekomo nie wiedziała nic o działaniach swoich podopiecznych” - w takich słowach wyjaśniał stanowisko Ministerstwa prawnik. Warto w tym miejscu wspomnieć, że w momencie powstania pierwszej sieci partnerów odpowiedzialnych za przestępstwo, Lionel miał tylko 17 lat.
Ostatecznie, sędzia skłonił się ku wersji prawnika Ministerstwa Finansów i orzekł wyrok skazujący Lionela Messiego i jego ojca na 21 miesięcy więzienia, a także grzywnę w wysokości 2 mln euro dla piłkarza i 1,5 mln euro dla ojca. Prawnicy Messich już zapowiedzieli, że złożą apelację do Sądu Najwyższego, dlatego też wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Z przebiegu całej sprawy możemy wyciągnąć kontrastujące wnioski i ważnym jest, aby przeanalizować je wszystkie przed wydaniem ostatecznej opinii.
Jorge Messi bez wątpienia chciał odnieść korzyść finansową wynikającą z użycia systemu unikania podatków takiego jak np. Double Irish Arrangement. Mogą być one uważane za niemoralne, ponieważ pozwalają osobom fizycznym oraz firmom z olbrzymimi dochodami na zapłatę mniejszego podatku w porównaniu do przeciętnego pracownika, który nie ma dostępu do takich narzędzi. Poza niemoralnością jednak, korzystanie z tego systemu jest całkowicie legalne. Innymi słowy, Jorge Messi chciał płacić jak najmniej podatków korzystając z dostępnych, legalnych mechanizmów.
Współpracownicy Messich przez cały proces utrzymywali legalność całego przedsięwzięcia i jako dowód braku złych intencji podają fakt, że Lionelowi w momencie osiągnięcia pełnoletności kazano podpisać u notariusza dokument, na którym zrzeka się on praw do wizerunku, co nadało im moc prawną. Podczas wykonywanych czynności nie byli nad wyraz ostrożni, ponieważ całe działania odbywały się w taki sposób, że mogły być interpretowane jako symulacja, czyli w pewnym sensie oszustwo, i to był powód, który doprowadził do postępowania. Gdyby tak nie było, sprawa z pewnością nie dotarłaby aż tak daleko.
Wielu prawników jest zaskoczonych rozwojem procesu z kilku powodów.
- Sprawa przeszła na postępowanie karne, podczas gdy podobne przypadki rozpatruje się w postępowaniu administracyjnym. Dla przykładu, Mourinho zamknął swoją sprawę dotyczącą unikania płacenia podatków wpłatą kwoty żądanej przez Skarb Państwa, odsetek za opóźnienie oraz grzywny. Iker Casillas nie musiał nawet płacić grzywny, ponieważ uznano, że nie miał on intencji oszukania Skarbu Państwa. Inne sprawy – przykładowo Xabiego Alonso i Rafaela Nadala - zostały rozstrzygnięte bez większego rozgłosu.
- Messi otrzymał surowszy wyrok od ojca, którego oskarżyciele uznawali za inicjatora całej sprawy. Kontrastuje to oczywiście z innymi głośnymi sprawami rozpowszechnianymi przez media. W „sprawie Nóos” zarządzono, że księżna Cristina (córka byłego króla Hiszpanii Juana Carlosa I - prywatnie dyrektor banku) – dorosła i wykształcona w temacie podatków kobieta – zostanie uniewinniona za nieświadomość, podczas gdy w sprawie Messiego sąd przychyla się ku opinii prawnika Ministerstwa Finansów, że 17-letni Lionel Messi, który nie ukończył nawet obowiązkowej edukacji nie tylko jest w pełni świadomy tego, co kazali mu podpisywać ojciec wraz z doradcami, ale także jest głównym pomysłodawcą i koordynatorem przestępstwa, co wskazuje na to, że ojciec był tylko zwyczajnym współpracownikiem syna.
- Prawnik Ministerstwa Finansów utrzymywał swoje zarzuty przeciwko Messiemu wbrew kryteriom oskarżyciela. Należy tutaj wspomnieć, że do jego obowiązków w czasie procesu należała tylko i wyłącznie obrona interesu Skarbu Państwa, czyli odzyskanie rzekomo zdefraudowanych pieniędzy. Z tego powodu, groźba wyroku pozbawienia wolności jest często używana w celu osiągnięcia porozumienia bez konieczności przeprowadzenia postępowania. Sprawy takie zazwyczaj kończą się wpłatą pewnej kwoty na rzecz państwa. W „sprawie Messiego”, prawnik bezpośrednio ubiegał się o karę pozbawienia wolności dla oskarżonego, co jest dość niespotykane.
Wyjątkowość procesu w porównaniu do innych tego typu sprawiła, że wielu fanów Barcelony zaczęło być podejrzliwych i dociekliwych odnośnie jego przebiegu. Chociaż dość nietaktowna kampania rozpoczęta przez FC Barcelonę w celu wsparcia Messiego może prowadzić do nieporozumień, ponieważ może być interpretowana jako usprawiedliwienie czynu przestępczego, to nadal większość Barcelonismo nie udaje, że usprawiedliwia zachowania piłkarza. Nie proszą o korzystniejsze traktowanie argentyńskiej gwiazdy. Zdecydowanie potępiają natomiast złośliwość z jaką działał prawnik Ministerstwa, która doprowadziła piłkarza na ławę oskarżonych oraz nagonkę medialną, która źle wpłynęła na wizerunek Messiego, a która także mogła wpłynąć na surowość wyroku, zważywszy na to jakim wyrokiem kończyły się podobne sprawy z udziałem mniej lub bardziej znanych osobistości, czyli uregulowaniem należności i grzywną.
Fakt, że dyrektorem Prokuratury Generalnej jest Marta Silva de Lapuerta, córka frankistowskiego ministra, zadeklarowana kibic Realu Madryt i jednocześnie członek zarządu Florentino Pereza w latach 2000-2006, sprawia, że nie ustają podejrzenia dotyczące nierównego traktowania osoby, która jest największym podatnikiem w Hiszpanii, i która łącznie zapłaciła ich już ponad 100 milionów euro.
Autor ma nadzieję, że jego tekst pomoże nieco rozjaśnić genezę problemów Leo Messiego z podatkami w Hiszpanii, dodając pewien kontekst do całej sprawy oraz prezentując kluczowe informacje dotyczące tej delikatnej sytuacji, podczas gdy większość pochopnie oceniających Argentyńczyka opiera swoje opinie na mylących doniesieniach mediów, nierzadko stawiających ilość wyświetleń artykułu ponad dziennikarską rzetelność.