W sobotę 17. września o nietypowej porze, bo o 13:00, FC Barcelona zmierzy się na wyjeździe z CD Leganes, beniaminkiem "pełną gębą", gdyż klub z przedmieść Madrytu po raz pierwszy w swojej 88-letniej historii awansował do Primera Division.
Gospodarze reklamują spotkanie jako piłkarskie święto, w mediach społecznościowych opublikowano następujący plakat:
W tłumaczeniu: "Niech się dzieje wola Boga... lub NIE". Ze zmyślnie wkomponowaną postacią Leo Messiego i numerem "10" w słowie "Dios" robi piorunujące wrażenie. Pokazuje też podejście, jakie towarzyszy zespołowi Leganes. Nikt nie oczekuje od nich w tym meczu wiele, są skazywani na porażkę. Nic nie muszą, pytanie brzmi: Ile mogą?...
Madrycki zespół prowadzi Asier Garitano, 46-letni trener pracujący w Leganes od 3 lat. Do tej pory nie prowadził zespołu La Liga, ale mimo to, póki co, idzie mu całkiem nieźle. Jego zespół w 3 meczach zdobył 4 punkty po zwycięstwie z Celtą Vigo na otwarcie, remisie na własnym stadionie z Atletico Madryt i porażce ze świetnie spisującym się Sportingiem Gijon. Najlepszymi i jedynymi strzelcami są póki co obrońcy, pozyskany przed sezonem z Zaragozy Diego Rico i Victor Diaz, który rok temu przywędrował z Recreativo. Obaj zdobyli po jednej bramce.
Przed sezonem drużynę wzmocniło kilka mniej lub bardziej znanych z boisk La Liga nazwisk: Unai Lopez z Bilbao, Ruben Perez z Granady czy Miguel Angel Guerrero ze Sportingu Gijon. Większość zawodników pierwszego składu to nowe nabytki bądź piłkarze kupieni w zeszłym roku. Kapitan zespołu, środkowy obrońca Martin Mantovani dołączył do drużyny latem 2015 roku z Realu Oviedo. Najbardziej doświadczony na szczeblu najwyższej klasy rozgrywkowej wydaje się być wspomniany Ruben Perez.
CD Leganes jest w starciu z Barcą skazywane na pożarcie. Dla całego klubu sporym wydarzeniem będzie sam przyjazd tak wielkiego klubu na ich skromny, 10-tysięczny stadion.
Zdecydowanie mecz ten powinien okazać się formalnością, ale wszyscy mamy jeszcze w pamięci zeszłotygodniową kompromitację przeciwko Alaves. Wydaje się jednak, że piłkarze Luisa Enrique mając z tyłu głowy wspomnianą porażkę, jeszcze poważniej podejdą do meczu z Leganes. Jedno jest pewne: W tym momencie nie ma miejsca na wpadki. Real odskoczył już na 3 punkty i Blaugrana nie może sobie pozwolić na kolejną sensacyjną stratę punktów. W drużynie Luisa Enrique nie ma problemów z kontuzjami, nawet uwzględniając roszady po meczu z Celtikiem, na mecz powinna wyjść jedenastka gotowa by zmieść zespół Leganes z powierzchni Ziemi. Jak donosi "Sport", możemy spodziewać się zmian w obronie i środku pomocy, trio MSN i Marc ter Stegen powinni wyjść na boisko od pierwszej minuty. Ciekawym smaczkiem, który może jednocześnie determinować wynik meczu jest nieobecność rywala Barcy na liście "zdobyczy" Leo Messiego. "La Pulga" nigdy jeszcze nie trafiał do siatki CD Leganes, a kto wie, czy w przyszłym sezonie nadaży się taka okazja. Argentyńczyk ma dwie szanse, ale miejmy nadzieję, że skupi się na wypełnieniu tego wyzwania już jutro.
CD Leganes - FC Barcelona, 17.09.2016r. godzina 13:00
Transmisja: Eleven