FC Barcelona nie planuje w styczniu żadnych transferów z klubu, może poza możliwym odejściem Aleixa Vidala, ale wie, że trudno jest jej rywalizować z milionami, jakie oferują piłkarzom kluby z Chin. W ostatnim czasie wokół Ardy Turana znowu zaczęły się kręcić dwa kluby z Chinese Super League – Guangzhou Evergrande i Beijing Guoan – które oferują 29-latkowi kosmiczne zarobki, a i kwota transferu byłaby bardzo wysoka.
To nie jest pierwszy przypadek, gdy Chińczycy próbują sprowadzić Turka, bo składali za niego oferty już w poprzednim sezonie. Teraz kontakty wróciły. Jak informuje „Sport”, otoczenie Ardy Turana zaprzecza jakimkolwiek kontaktom, ale kataloński dziennik zapewnia, że aż trzy ekipy pytały o pomocnika Barçy, a dwie są gotowe pójść na całość.
Beijing Guoan i Guangzhou Evergrande przed rozpoczęciem negocjacji z Barceloną chcą mieć zgodę zawodnika na sam transfer, która ma być kluczowa do przekonania Barcelony. W „Sporcie” czytamy, że Chińczycy są gotowi zaoferować samemu zawodnikowi ponad 15 milionów euro rocznej pensji netto (ponad trzykrotnie więcej niż ma na Camp Nou), a samemu klubowi zapłacić za 29-latka przynajniej 40 milionów euro.
Sprzedaż Ardy Turana byłaby bez wątpienia operacją korzystną ekonomicznie dla Barçy, bo transfer pomocnika z Atlético Madryt by się zamortyzował, jednak Luis Enrique nie chce o niczym słyszeć. Turek przebywa obecnie na wakacjach i nie komentuje sprawy, chociaż w przeszłości regularnie zapewniał, że w żadnym innym klubie nie czuł się tak dobrze jak w Barcelonie.
O całej sprawie pisze także „Mundo Deportivo”, które donosi, że nic nie wskazuje na transfer Ardy do Chinese Super League. Po pierwsze, na biurko szefów Barcelony nie wpłynęła jeszcze żadna oficjalna oferta za pomocnika, a po drugie sam zawodnik nie ma zamiaru zmieniać klubu. Turek chce triumfować w barwach Barcelony, z którą pragnie zdobyć pierwszą w karierze Ligę Mistrzów.