Dla wielu Katalończyków mecze z Valencią są tak samo prestiżowe jak te z Realem Madryt. Walencyjczycy mają teoretycznie swoją wspólnotę autonomiczną z flagą (jakże podobną do katalońskiej) i językiem (trwają spory czy walencki i kataloński są tożsame), ale w przeciwieństwie do Katalończyków nie mają problemów z demonstrowaniem swojego poddaństwa królowi Hiszpanii. Niejeden polski kibic Barcelony z pewnością pała sympatią do drużyny "Nietoperzy" ze względu na czasy gdy o mistrzostwo La Liga biło się nawet 5-6 drużyn (za co zresztą przyszło słono zapłacić drużynom takim jak Valencia czy Deportivo, które popadły w olbrzymie problemy finansowe). W ostatnich latach piłkarze i kibice klubu z Walencji zaszli nam jednak mocno za skórę i mocno liczymy na to, że w niedzielny wieczór na Camp Nou spotka ich sroga lekcja futbolu. Początek niezwykle ciekawie zapowiadającego się meczu Barca - Valencia o 20:45.
Cañizares - Curro Torres, Carboni, Marchena, Ayala - Vicente, Jorge Lopez, Baraja, Albelda - Oliveira, Mista - to drużyna, która w październiku 2003 roku wygrała na Camp Nou 0:1 (po goli Oliveiry) w drodze po ostatnie mistrzostwo Hiszpanii w dorobku Valencii (Barcelona Rijkaarda była w tamtym sezonie 03/04 druga). W 2004 roku Valencia sięgnęła również po Puchar UEFA i Superpuchar Europy. Cztery kolejne mecze na Camp Nou w latach 2004-2008 "Nietoperze" zremisowały aby następnie zaliczyć serię 7 porażek (pamiętny hat-trick Henry'ego na tydzień przed pierwszym El Clasico Guardioli, hat-trick Messiego w wygranym 3:0 meczu w 2010 roku, cztery bramki Messiego w 2012). W lutym 2014 Valencia niespodziewanie wygrała z ekipą Taty Martino 2:3 (tych punktów bardzo brakowało pod koniec sezonu), a w kwietniu 2015 roku po słabym meczu Barcelona wygrała 2:0 po golach Suareza w 1 minucie i Messiego w... 94 minucie. W lutym 2016 roku mieliśmy spektakularne 7:0 w pólfinale Copa del Rey (4 bramki Suareza i 3 Messiego!), ale dwa miesiące później Valencia sensacyjnie wygrała 1:2 (tylko Messi odpowiedział na dwa trafienia z pierwszej połowy). Najświeższe wspomnienia są oczywiście związane z meczem wyjazdowym - Barcelona pod koniec października wygrała niezwykle napięte spotkanie 2:3 po golu Messiego z karnego w doliczonym czasie gry co rozwścieczyło hołotę na Estadio Mestalla.
Goście przyjadą na Camp Nou jako trzynasta drużyna ligi, praktycznie bez szans na puchary, ale za to z bezpieczną przewagą nad strefą spadkową. Ostatnio wyraźnie przegrali w Madrycie z Atletico (3:0) i zremisowali u siebie ze Sportingiem Gijon. Najlepszy strzelec Valencii, Mina, ma raptem 5 bramek w La Liga, lepsi od niego są Rafinha (6), Neymar (8), Luis Suarez (21) i Messi (23). Santi Mina nie zagra jednak na Camp Nou z powodu kontuzji, podobnie jak portugalski skrzydłowy Nani. Przed trenerem Salvadorem Gonzálezem Marco, znanym jako Voro (grał w Valencii w latach 1985-1993) bardzo trudne zadanie, szczególnie jeżeli chodzi o ustawienie piłkarzy ofensywnych.
Barcelona zaliczyła drugi w tym roku wolny środek tygodnia i wobec zbliżających się meczów reprezentacji (zawsze to tylko dwa mecze w 10 dni a nie trzy) nie ma potrzeby rotowania - zagrać musi najsilniejszy możliwy skład. W bramce stanie oczywiście Ter Stegen. W obronie zapewne zagrają Sergi Roberto, Pique, Umtiti (Barcelona wygrała wszystkie ligowe mecze, w których zagrał Francuz!) i Jordi Alba. W pomocy spodziewamy się Busquetsa, Rakiticia i... o trzecie wolne miejsce powalczą Rafinha oraz Andre Gomes (sprowadzony z Valencii Portugalczyk zagrał w 13 z 14 meczów, których Barca w tym sezonie nie wygrała!). W ataku wystąpi oczywiście MSN - Messi powoli zbliża się do bramki numer 500 w pierwszej drużynie Barcelony (póki co licznik pokazuje 492 gole), Luis Suarez walczy z Leo o tytuł króla strzelców La Liga i w ciągu kilkunastu tygodni powinien wyprzedzić w historycznej klasyfikacji strzelców "Dumy Katalonii" Eto'o i Rivaldo - brakuje mu już tylko 17 trafień, a rozgrywa dopiero swój trzeci sezon w Barcelonie (Kameruńczyk i Brazylijczyk grali tu pięć lat). Neymar wybawił się już na urodzinach siostry i jest gotowy by strzelić setną bramkę dla Barcelony (dotychczas 99 trafień w 175 meczach od 2013 roku).
Barcelona musi w zasadzie wygrać wszystkie domowe mecze do końca sezonu by zdobyć mistrzostwo - dotychczasowe straty na własnym boisku są już i tak wystarczająco duże. Niespodziewana porażka w A Corunii przerwała świetną passę zwycięstw, ale miejmy nadzieję był to tylko incydent spowodowany przesadnym (choć uzasadnionym) świętowaniem historycznej remontady z PSG. Ostatni mecz w marcu trzeba wysoko wygrać, tym bardziej, że wiadome będą wyniki rywali (Real Madryt zagra w Bilbao, a Atletico podejmie Sevillę), później będziemy drżeć przed wirusem FIFA i wreszcie nadejdzie kwiecień - miesiąc prawdy dla nas i naszych ulubieńców.
FC Barcelona - Valencia CF, Camp Nou, 19.03.2017 godz.20:45