Alfredo Di Stefano miał grać w Barcelonie, a nie w Realu Madryt. Potwierdzają to dokumenty, a dokładniej dowód zapłaty za zawodnika, znalezione w biurach River Plate, czyli klubie, który miał prawa do argentyńskiego zawodnika.
Według gazety El Pais, Di Stefano, który z powodu strajku w Argentynie był wówczas na wypożyczeniu w Millonarios Bogota, został pozbawiony szansy dołączenia do Barcelony, która zdążyła już zapłacić część kwoty transferu. Pośród blisko 30 stron dokumentów odnalezionych w biurach River Plate, znajduje się m.in. porozumienie pomiędzy drużyną z Argentyny a Barceloną, zawierające podpisy prezydentów obu klubów, Enrique Pardo z River i Enric Marti Carreto z Barcelony, które potwierdzało przenosiny Di Stefano do Blaugrany za 2 miliony pesos (w ówczesnym przeliczeniu 87 tysięcy dolarów). Pierwsza połowa kwoty do zapłacenia w gotówce do 10 sierpnia i druga połowa w trzech ratach do zapłacenia do końca 1954 roku.
„Jesteśmy bardzo szczęśliwi z powodu porozumienia z Di Stefano” – taki tekst znalazł się w dokumencie. Znalazły się tam jeszcze zdania, że „od 26 czerwca zawodnik Alfredo Di Stefano zostaje fizycznie i prawnie zawodnikiem Football Club Barcelona oraz jest w pełni praw, które pozwalają mu przenieść się z Kolumbii. Jeśli któryś z warunków nie zostanie spełniony, umowa zostaje rozwiązana.”.
W tym momencie do akcji wkracza Real Madryt, który negocjował bezpośrednio z Millionarios Bogota. Ówczesny prezydent klubu z Madrytu, Santiago Bernabeu, przekazał list z zainteresowaniem argentyńskim napastnikiem poprzez swojego skarbnika Raimundo Saportę. Kolumbijski zespół poinformował River Plate o „całkowitym porozumieniu” z Realem Madryt w sprawie „zrzeknięcia się transferu Alfredo Di Stefano”. River Plate odpowiedziało, że „są oni w trakcie zamykania transferu Di Stefano do Barcelony”. Real Madryt naciskał i ostatecznie dopiął swego podpisując 31 lipca porozumienie z River Plate, które mówiło, że „jeśli do dnia 11 sierpnia 1953 roku River Plate nie otrzyma od Barcelony ustalonej części kwoty transferu, zrzeka się umowy transferowej z Barceloną i napastnik zostaje zawodnikiem Realu Madryt.”. Znalezione ostatnio dokumenty potwierdzają, że Barcelona wpłaciła 900 tysięcy pesos dokładnie 7 sierpnia, więc Barcelona dopełniła swojej części umowy, a zatem Di Stefano został pełnoprawnym zawodnikiem Blaugrany. Klub z Argentyny, w odpowiedzi na zapłatę, napisał, że „jesteśmy szczęśliwi, że udało się domknąć transfer Di Stefano”.
Pomimo tego wszystkiego, Real Madryt nie przestał walczyć o Argentyńczyka i po raz kolejny zażądał od River Plate wypowiedzenia umowy Di Stefano. „Wobec braku oficjalnych wiadomości od Państwa i przedłużających się terminów, chcielibyśmy telegraficznie zakomunikować o wejściu w życie naszego kontraktu.”. W odpowiedzi River Plate zakomunikowało, że odebrało już ustaloną część kwoty transferu od Barcelony. Argentyńczycy zdążyli już nawet poinformować Millionarios oraz AFA (argentyński ZPN – przyp. red.) o zrzeknięciu się praw do napastnika na rzecz FC Barcelony.
Alfredo Di Stefano przebywał już w Barcelonie w trakcie trwania całego zamieszania, które rozwiązać musiała FIFA. Światowa Organizacja Piłki Nożnej, iście salomonowym wyrokiem, zarządziła, że Di Stefano rozegra sezon 1953/54 w barwach Realu Madryt, a następny w barwach Barcelony. Kluby miały się wymieniać zawodnikiem do roku 1957 roku. Barcelona wcale nie była zachwycona tym werdyktem i zniechęcona całą tą sytuacją zdecydowała się sprzedać prawa do zawodnika, które kupiła od River Plate.
Podsumowując, Barcelona była pełnoprawnym właścicielem karty zawodnika, ponieważ zgodnie z umową uiściła część kwoty transferu. Ponadto, Real Madryt poprzez negocjowanie z Millionarios Bogota, naruszył porozumienie pomiędzy Barceloną a River, czyli klubem, który posiadał całość praw do napastnika. Wnioski? Alfredo Di Stefano nigdy nie powinien był założyć białej koszulki.