Trzech oficjalnych meczów potrzebował Ernesto Valverde, by znaleźć formację, która wydaje się najefektywniejsza.
Zaczynając od 4-3-3 w pierwszym meczu Superpucharu, przez 3-5-2 w rewanżu i 4-4-2 w jego końcówce, aż do 4-2-3-1 zaprezentowanego przeciwko Betisowi w niedzielę. Tak wyglądała przemiana ustawienia drużyny 53-letniego szkoleniowca.
W meczu inaugurującym dla Barcy La Liga, Ernesto Valverde postawił na ustawienie z Leo Messim jako "fałszywą dziewiątką". Wszyscy wiemy, że właśnie taką pozycję zajmował Leo w trakcie kadencji Pepa Guardioli. Takie ustawienie Argentyńczyka poskutkowało trzema strzałami, które trafiały w obramowanie strzeżonej przez Antonio Adána bramki.
Inną nowością była ustawienie Sergiego Roberto, jako "mediapunta". Zdecydowanie pokazał on, że może zastępować kontuzjowanego Andresa Iniestę, który przechodzi już do końcowego okresu piłkarskiej kariery.
Z przodu operował Paco Alcacer, który mocno naciskał na obrońców z Sewilli, ciężko pracował i mocno przyczynił się swoim ruchem bez piłki do zdobycia przez Barcę drugiego gola.