Cesc Fabregas udzielił wywiadu magazynowi 'Panenka', w którym odniósł się do rywalizacji pomiędzy Chelsea, a jego byłym zespołem - FC Barceloną. Co ciekawe, pomocnik wrócił w czasie rozmowy do sytuacji z 2012 roku, kiedy to obecny klub Hiszpana wyeliminował Katalończyków.
"To był jeden z najsmutniejszych moich dni w Barcelonie. Mieliśmy wszystko pod kontrolą, prowadziliśmy 2:0..." - mówił. "Terry dostał czerwoną kartkę, a nagle Ramires strzela gola. Mieliśmy całą drugą połowę, a oni jednego gracza mniej. Bronili dziesięcioma w polu karnym, a piłka jak na złość nie chciała wpaść do siatki."
"W międzyczasie był jeszcze rzut karny po faulu Drogby na mnie. Na koniec do Ciebie to dociera: Jak to możliwe, że nie jedziemy do Monachium? To była bardzo ciężka noc. Nie mogłem spać przez kilka dni po tym meczu." - stwierdził Fabregas.
30-latek odniósł się także do najbliższej rywalizacji pomiędzy tymi drużynami. Jego zdaniem, Blaugrana to "wielka drużyna, która ma najlepszego gracza w historii". "To jest najbardziej przerażające." - dodał.
"Myślę jednak, że jesteśmy na odpowiednim poziomie. Gramy dobrze, jesteśmy konkurencyjni. Zawsze mamy plan na dany mecz i postaramy się zrobić wszystko, aby grać z Barceloną jak równy z równym."