Javier Mascherano we wtorek pożegnał się z Barceloną. W sali konferencyjnej, w otoczeniu niemal wszystkich kolegów z zespołu, trenerów czy dyrektorów klubu, Argentyńczyk ze łzami w oczach mówił m.in. o końcu snu, jakim była dla niego gra w Blaugranie. El Jefecito kończy swoją 7,5-letnią przygodę z Barceloną, a 26 stycznia zostanie nowym zawodnikiem Hebei Fortune. Na konferencji prasowej Mascherano mówił...
O zakończeniu gry w Barcelonie: "Czuję się uprzywilejowany, byłem otoczony wspaniałą opieką. Miałem dużo szczęścia, że tu trafiłem. Mój sen związany z grą w Barcy się kończy, ale i tak trwał znacznie dłużej, niż się spodziewałem. Trudno jest powiedzieć adios. Nie mogę wybrać żadnego konkretnego momentu, który był tym najlepszym. Zostaję z każdym dniem, ze wszystkimi pojedynczymi sytuacjami. Mogłem grać z najlepszymi na świecie, co mocno pomogło mi w polepszeniu swojej gry. Cieszę się, że kończę z grą w piłkę na najwyższym poziomie właśnie w Barcelonie".
O szatni: "Ona była sekretem tych sukcesów. Kiedy przyszedłem, spodziewałem się, że dołączę do trudnej grupy, do grupy wielkich piłkarzy, którzy wygrali praktycznie wszystko. Nie mogłem się bardziej mylić. Spotkałem się z fenomenalnymi ludźmi, kluczowymi dla sukcesów. Carles Puyol, Xavi Hernandez czy Victor Valdes na początku wyznaczali drogę. Później szefowie w szatni się zmienili".
O powodach odejścia: "Rozmyślałem o tym i nadszedł odpowiedni moment. Zawsze mówiłem, że najtrudniejszym aspektem bycia piłkarzem Barcelony jest fakt, że kiedyś musisz odejść. Mam dużo sentymentu. Pomału traciłem też rolę filaru zespołu. Zamiast wymuszać coś na klubie i nie kończyć przygody dobrze, wolałem znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące wszystkich".
O Gerardzie Pique: "Kapitana wybierają piłkarze w szatni. Gerard bez problemów może być kapitanem, ma coraz silniejszą pozycję w szatni. Nie potrzebował opaski kapitańskiej, aby być jednym z szefów".
O zmianie pozycji: "W Barcelonie grał najlepszy pomocnik na świecie, Sergio Busquets, i trudno było zająć jego miejsce. W trakcie ostatnich lat poziom rywalizacji w drużynie bardzo wzrósł. Fajnie ogląda się, jak trenują zawodnicy, którzy nie grają tak często".
O odebraniu piłki Niklasowi Bendtnerowi w 2011 roku: "Zawsze mówiłem, że ta akcja wyznaczała erę, koniec i nowy początek. Nie było mi łatwo, a ten moment dodał mi pewności siebie. Niektóre chwile mocno wpływają na twoje życie".