Preludium
Na początek chcę Ci powiedzieć, że to prawdziwa udręka umawiać się z Tobą na wywiad. Dlaczego trzeba tyle walczyć, aby z Tobą porozmawiać?
Ja nie sprawiam problemów, to wina mojego agenta Moussy Sissoko. Ja nic nie wiem, on stwierdził, że to nie jest dobry moment. W każdym razie, to nie moja wina…
Dzieciństwo
Jaki byłeś w szkole?
Oj, oj, oj… (śmieje się) Łobuz z tyłu klasy. Nie, żartuję, tak naprawdę byłem… (pokazuje rękami) widzisz, w środku, właściwie na uboczu. Tym sposobem nie byłem zbyt widoczny dla nauczycieli. Rzucałem czymś i pozostawałem w swoim kącie.
Czym rzucałeś?
To były jakieś kawałki gumki, rzucałem i odwracałem się do tyłu. Takie rzeczy, rozumiesz? Kiedy wyczuwałem jakąś awanturę, upewniałem się, że dojdzie do bójki. Lubiłem prowokować tego typu sytuacje, podgrzewać atmosferę. Byłem intyrgantem (wybucha śmiechem).
Rozwój
Moment, który wpłynął na Twój rozwój?
Mój pierwszy mecz z Rennes, kiedy grałem w juniorach. Byłem mały i chudy. Pierwszy mecz, a ja zapomniałem wziąć buty. Dali mi nowe, Pumy, i strzeliłem w nich dwa gole. Dalej ich potem używałem.
Kiedy przybyłeś do CFA [Mistrzostwa Piłki Nożnej Amatorów- red.] (13 goli w 18 spotkaniach), byłeś świetny, więc poprosiłeś o profesjonalny kontrakt?
Nie. Nie prosiłem o profesjonalny kontrakt. Nie byłem nawet tym zainteresowany. Strzeliłem kilka bramek w CFA, w poniedziałek kilku piłkarzy weszło na boisko jak zwykle. A ja nie. Chciałem wiedzieć dlaczego. Poszedłem do trenera i zapytałem: „mam strzelać trzy bramki co weekend, czy więcej, żeby równać się z profesjonalistami? Jak to jest?” Ja chciałem po prostu trenować, zobaczyć jak to jest, jak mi pójdzie. I przy okazji podpatrzeć parę trików (śmiech).
Rennes
Bardzo szybko opuściłeś Francję. Ligue 1 stała się dla Ciebie za ciasna?
Nie, nie zastanawiałem się nad tym. To była dobra koncepcja. Rozmawiałem z Dortmundem, z trenerem Thomasem Tuchelem. On mi powiedział „jesteś dobry, to grasz”, ja na to „OK”. Co mi się podobało w Dortmundzie to to, że zainteresowali się mną zanim zrobił to ktokolwiek inny. Przyszli później na spotkanie i dali mi do zrozumienia, że tam będę zależny tylko od siebie. Zgodziłem się bez namysłu, bo wiedziałem, że jeśli będę dobry, będę grał.
Były zainteresowane inne kluby?
Rozmawiałem z trzema: Dortmund, Liverpoolem i Barceloną. Miałem później spotkanie z Barceloną, powiedziałem im „w następnym sezonie to nie będzie możliwe. Ale następnym razem, kiedy się ze mną skontaktujecie, przyjdę na pewno”. I to właśnie się stało.
Jesteś rozczarowany tym, jak skończyła się twoja przygoda z Dortmundem?
I tak, i nie. Nie mogłem kolejny raz odmówić Barcelonie. To było dla mnie niemożliwe. Teraz gram w niesamowitym klubie, który co roku jest półfinalistą w Lidze Mistrzów. Gram z najlepszymi!
To trudne kogoś pozbawiać marzenia…
Tak, to trudne. Chciałbym wiedzieć, jak wszyscy ludzie, którzy mnie krytykują, zachowaliby się na moim miejscu…
Barcelona
Jak przebiegał ten transfer? Opowiedz wszystko.
Od Rennes do podpisania kontraktu, cały czas miałem kontakt z Barceloną. Często się ze mną kontaktowali, łącznie z dyrektorem sportowym. Potem odszedł gracz Barcy, zadzwonili do mnie powiedzieli mi: „Chcemy, żebyś grał u nas w przyszłym sezonie”. Rozmawiałem z nowym trenerem, także z Samou (Umtiti). Kontaktowałem się ze wszystkimi w klubie, później było spotkanie z Dortmundem. Za pierwszym razem powiedzieli „nie”. Potem stało się, co się stało. Barca zrobiła dla mnie wszystko, żeby umożliwić mi przyjście.
Wydawać się mogło, że PSG i Real też byli zainteresowani?
(Wzrusza ramionami) Widziałem się z Nasserem. Umówiliśmy się na spotkanie. Przebiegło bardzo dobrze, jest dobrym prezydentem. Co mnie zaskoczyło, to to, że jest bardzo skromny i cichy. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Szczerze, to dobry człowiek.
Nie byłeś kuszony?
(Kręci przecząco głową)
Styl gry
Na boisku jesteś bardzo nieprzewidywalny. To coś, nad czym pracujesz, czy to wrodzona cecha?
To jest po prostu w moich genach. Widzę przed sobą zawodnika i do ostatniej chwili nie wiem, co zrobię. Tak jest, rozumiesz?
Jak przekonać obrońcę, żeby strzelał?
Jestem przekonany, że będę strzelał! Przysięgam. Do ostatniej chwili myślę, że strzelę, przychodzi ten moment i cofam nogę…
A kiedy widzisz, że obrońca przed tobą wykonuję wślizg?
Mówię mu, „tylko spróbuj!” Później mówię do siebie „to było dobre!” (szeroki uśmiech)
Osobowość
Gdybyś miał opowiedzieć o Ousmanie, co byś powiedział?
Jest spokojny, dużo się śmieje, lubi pogadać. Najlepszy w Fifę. Zapytaj innych, powiedzą ci to samo (wskazuje na swojego przyjaciela Moustafę i kuzyna Malicka). Nie jestem tak nieśmiały, jak ludzie myślą.
Reprezentacja Francji
Co znaczy dla ciebie reprezentacja Francji?
Noszenie niebieskiej koszulki to jest coś. Reprezentujesz swój kraj, jesteś jednym z najlepszych graczy. to duma. Reprezentowanie swojego narodu w śwecie to wielki zaszczyt. Kiedy widzę francuską drużynę, widzę Mistrzostwo Świata, Mistrzostwo Europy, wszystkie te tytuły, które kiedyś wygraliśmy. I mam nadzieję, że to powtórzymy.
Wyobrażam sobie… Jak myślisz, jakie są szanse, że zagrasz na Mundialu?
Nie wiem, idź spytać trenera. Nienawidzę rozmawiać o takich rzeczach, domagać się czegokolwiek i machać rękami „tu jestem!”. Nie jestem taki. Wszystko w rękach trenera.