Chyba tylko cud może odebrać dziś Barcelonie oficjalne świętowanie 25. mistrzostwa Hiszpanii (i 7 w ostatnich 10 sezonach!). Jeżeli nie dziś to za tydzień, cudu nie będzie, Blaugrana ma aż 5 spotkań by zdobyć raptem jeden punkt. Dlaczego powinien być wywalczony dziś? Barcelona zagra z praktycznie zdegradowanym Deportivo i Ernesto Valverde wystawi najsilniejszy możliwy skład. Szampany można chłodzić od 20:45.
Jeszcze we wrześniu wydawało się to fantastyką, ale Barca naprawdę zdobędzie w tym sezonie podwójną krajową koronę, tak jak w 2016 roku. W 2009 i 2015 mieliśmy triplete, a w w 2011 dublet złożony z ligi hiszpańskiej i Ligi Mistrzów. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że ewentualne zdobycie mistrzostwa już dziś będzie oznaczać, że w następnej kolejce Blaugrana powinna otrzymać od rywala tradycyjny szpaler. Traf chciał, że w następnym meczu na Camp Nou przyjeżdża... Real Madryt i co prawda Zinadine Zidane zapowiedział, że nie będzie klaskał Barcelonie, ale jak to się mówi - niesmak może pozostać. Oprócz tego cały czas w grze jest sen o lidze bez porażki, a ostatnim akcentem tego sezonu jest walka Leo Messiego o Trofeo Pichichi i Złotego Buta.
Kto powalczy o przypieczętowanie ligi? W bramce na pewno Ter Stegen. Na prawej obronie Semedo w miejsce zawieszonego Sergiego Roberto. W środku defensywy oczywiście Pique i Umtiti, a na lewej stronie Jordi Alba. W pomocy tradycyjne trio Busquets-Rakitić-Iniesta, a z przodu Coutinho, Messi i Luis Suarez. Leo ma 2 lidze 29 bramek i 12 asyst (5 goli przewagi nad Cristiano Ronaldo) i traci dwa trafienia do Salaha w wyścigu o Złotego Buta, ale Egipcjanin ma do rozegrania już tylko dwa mecze w Premiership, a Messi aż pięć w lidze hiszpańskiej. Wiele wskazuje na to, że sięgnie w tym roku po piąty tytuł najlepszego strzelca La Liga, czym wyrówna osiągnięcie Di Stefano, Quiniego i Hugo Sancheza. Sześć razy wygrywał je tylko legendarny Zarra. Leo ponadto powoli zbliża się do nieprawdopodobnej granicy 400 bramek w rozgrywkach ligowych (ma ich na koncie już 378).
Deportivo zostało uratowane przez Barcelonę przed trzema laty, ale teraz nie ma już ratunku dla mistrza Hiszpanii z 2000 roku. Depor potrafiło jednak pokonać Barcę przed rokiem (słynny mecz w weekend urodzin siostry Neymara). Wcześniej jednak przegrywało na El Riazor pięć lat z rzędu, m.in. 0:8 czy dwukrotnie 0:4. Gospodarze to trzecia najgorsza drużyna ligi pod względem meczów domowych. 65 straconych bramek w 34 meczach to naprawdę słaby wynik. To nie są na szczęście nasze problemy. Czekamy na dziewiąte mistrzostwo w karierze Iniesty i Messiego, dzięki czemu zrównają się z Camacho i Amancio, legendami Realu Madryt. Iniesta odchodzi, ale Leo będzie gonił Paco Gento, który wygrywał ligę hiszpańską aż 12 razy. Czy się uda? Czas pokaże.
Deportivo La Coruna - FC Barcelona, 29.04.2018 godz.20:45
Sędziuje: Ricardo de Burgos Bengoechea