Xavier Bosch, jeden z felietonistów Mundo Deportivo, ujawnił, że agenci Mohameda Salaha, Miralema Pjanicia czy Thomasa Lemara wykorzystują Barcelonę. Dzięki łączeniu ich klientów z klubem, rośnie cena zawodników, a dzięki temu i premie dla reprezentantów.
Jak pisze Miguel Rico, w piłce młodzieżowej istnieje coś gorszego. Są przypadki, w których przedstawiciele nastoletnich piłkarzy z drużyn Cadete czy Juvenil domagają się przynajmniej miliona euro prowizji, aby ich klienci pozostali w klubie z Camp Nou. Warto dodać, że zawodnicy nie dostają nawet jednej trzeciej z tej kwoty. O tej bulwersującej sprawie wypowiedział się również Jose Mari Bakero, który w Dumie Katalonii odpowiada za futbol młodzieżowy.
- Niektórzy agenci domagają się od nas miliona czy dwóch euro premii za podpisanie umowy. Trudno mi to zrozumieć. W finale UEFA Youth League nasz Juvenil grał z Chelsea, gdzie niektórzy zawodnicy zarabiają po 1,5 miliona euro. Zewnętrzna presja ekonomiczna jest ogromna - narzekał były szkoleniowiec Lecha Poznań czy Polonii Warszawa.