W Barcelonie pojawiają się tarcia na linii piłkarze – zarząd. Teraz punktem zapalnym było zwolnienie Roberta Fernandeza, dyrektora sportowego, i zastąpienie go Erikiem Abidalem. Na łamach rozgłośni radiowej Cadena SER tę decyzję skrytykował Jordi Alba.
– Robert wykonywał pracę w fenomenalny sposób. Poświęcił całe życie klubowi i nikt nie powiedziałby o nim złego słowa. Bardzo szanuję Erica, będę pierwszy, który to przyzna, ale kiedy jesteś świadkiem sytuacji, której nie rozumiesz, musisz zapytać kogoś, kto wie o co chodzi. Ja naprawdę nie rozumiem tej decyzji – powiedział Alba, który później podkreślał jeszcze szacunek dla Abidala.
Lewy obrońca skomentował także zachowanie Gerarda Pique, na którego wściekli są członkowie zarządu klubu. Firma Katalończyka pracowała przy produkcji filmu „La Decisión” o Antoinie Griezmannie. Alba mówi wprost, że w tej „sprzeczce” wspiera Pique. – Gerard nie kupuje zawodników. Nie mówi piłkarzowi, że musi przyjść czy nie. Wszystko zależało od Griezmanna, który chciał zostać, i od tych, którzy chcieli kupować, czyli od Barcy. Szanuję decyzję Antoine’a, jest gwiazdą w Atletico, dobrze się tam czuje, trzeba to rozumieć – powiedział Alba.
Na koniec Hiszpan zapowiedział, że chce pozostać w klubie. – Mam jeszcze dwa lata kontraktu i chciałbym go przedłużyć, ale to nie zależy tylko ode mnie. Gdybym ja miał decydować, zostałbym na całe życie w Barcy – wytłumaczył Alba.