Gdy FC Barcelona publicznie ogłosiła, że ma zamiar sprowadzenia Antoine’a Griezmanna za 100 mln euro, cały świat dowiedział się, ile dokładnie Katalończycy mogą wydać w letnim okienku transferowym.
Decyzja napastnika o pozostaniu w Atlético zmusiła klub do szukania kogoś innego, a środek pola stał się ich głównym zmartwieniem. Kwoty oczekiwane za Miralema Pjanicia i Thiago Alcantarę zostały jednak mocno zawyżone przez świadomość ich klubów o możliwościach finansowych Barcelony. Juventus ustalił cenę za 28-letniego Pjanicia na 80 mln euro, a Bayern odmawia negocjacji licząc, że Katalończycy wyłożą za swojego wychowanka 70 mln euro.
Barça nie chce wchodzić do tej gry. Chce poczekać, aż oczekiwane kwoty spadną i dopiero wtedy wybrać najlepszą dla siebie opcję. W tej chwili najtrudniejszy do zrealizowania wydaje się transfer De Jonga, ponieważ Ajax odmówił negocjacji, nie chce go sprzedać i nie ustalił za niego ceny.
W międzyczasie Barcelona przyspieszyła inne operacje. Przede wszystkim Arthura. Wszystko wskazuje na to, że Brazylijczyk już 11. lipca będzie trenował z pierwszym zespołem Blaugrany. Drugą operacją jest sprowadzenie Lengleta. Katalończycy już wkrótce aktywują klauzulę w jego kontrakcie, która warta jest 35 mln euro.