Transfer Paulinho do Guangzhou Evergrande wywołał ogromne zamieszanie. Wszystko spowodowane jest faktem, że doszło do wypożyczenia Brazylijczyka, a nie, tak jak pisały wcześniej hiszpańskie media, transferu definitywnego. Co więcej, w komunikacie FC Barcelony, czytamy, że Guangzhou będzie miało „opcję wykupu”. Większość słusznie zauważyła, że nie ma mowy o obligatoryjnym zakupie, więc nie ma żadnej gwarancji, że Paulinho odejdzie za 50 mln euro, o których pisały media. Jaka jest jednak prawda?
W dzisiejszym programie RAC1 pojawił się znowu nie kto inny jak Gerard Romero. Hiszpański dziennikarz jest najlepszym źródłem informacji dotyczących transferów Dumy Katalonii. I tym razem trzeba mu po prostu zaufać. Jego zdaniem brak transferu definitywnego jest spowodowany kwestiami prawnymi i taki przelew nie jest teraz możliwy. To dlatego Barcelona zgodziła się na wypożyczenie. Gerard Romero powiedział, że rozumie, że kibice mogą pisać o tym, co stało się w kwestii Rafinhii (hiszpańskie media podawały, że wykup jest obowiązkowy, jeśli Inter zakwalifikuje się do Ligi Mistrzów – przyp.red), ale przypadek Paulinho jest zupełnie inny. Barcelona ma potwierdzenie, że dostanie 50 mln euro za Paulinho przed końcem tego roku i zostanie on wtedy oficjalnie wykupiony.
Podobnie sprawę przedstawia Marçal Lorente, który pracuje dla Mundo Deportivo. Jego zdaniem Guangzhou nie chciało oficjalnie mówić o obligatoryjnym wykupie ze względu na kontrole finansowe w lidze chińskiej.