Opisując tournée, przedstawiciele Barcelony silnie zwracają uwagę na promocję klubu. – Najważniejsza jest marka. To ona daje nam środki do tego, aby rywalizować na najwyższym poziomie – przekonuje jeden z dyrektorów Barçy w rozmowie z dziennikiem „MARCA”. Do Stanów Zjednoczonych wybrało się wielu szefów katalońskiego klubu.
Organizowanie tournée poza Europą nie sprawi, że nogi piłkarzy to „docenią”, ale zdecydowanie pomoże w kwestiach finansowych. Wszystko wskazuje, że w 2019 roku Barcelona zamieni Stany Zjednoczone na Azję. Presezon ma odbyć się w Chinach i w Japonii.
Wówczas Barcelona, jeśli socios na to pozwolą, będzie mieć już w nazwie Camp Nou sponsora. W 2015 roku, gdy ogłaszano plany przebudowy stadionu, klub liczył na zarobek rzędu 200 milionów euro. Trzy lata później ta kwota jest jednak znacznie wyższa. Jak informuje „MARCA”, Barça wierzy, że porozumienie będzie warte około 300 milionów euro.
Według madryckiego dziennika, klub negocjuje z różnymi amerykańskimi i azjatyckimi firmami. Nazwę sponsora tytularnego Camp Nou mamy poznać na początku 2019 roku. Socios mają zatwierdzić umowę (lub nie) na Zgromadzeniu Generalnym, które zaplanowano przed ostatnim meczem sezonu 2018/19 w LaLiga.