W zremisowanym 1:1 meczu z Athelikiem, piłkarze Barcelony popełnili zaledwie 9 przewinień, ale zobaczyli aż 3 żółte kartki. Sędzia jednak w dużej mierze nie karał zawodników za ich faule, ale za wchodzenie z nim w dyskusję. Jedyny żółty kartonik, który był związany z przewinieniem zobaczył Sergio Busquets. Ivan Rakitić został ukarany za zbyt agresywne domaganie się rzutu rożnego. Fakt, że Chorwat miał w tym przypadku rację nie ma już najmniejszego znaczenia. Kolejną kartę obejrzał po końcowym gwizdku Leo Messi, który również wszedł z arbitrem w polemikę.
Nawet jeśli zawodnik słusznie domaga się od sędziego jakiegoś zachowania, nie powinien być w tym nadto ekspresyjny. Może się to bowiem skończyć upomnieniem, co nie jest niczym korzystnym. Ponadto szanse, że arbiter zmieni swoją decyzję są stosunkowo niewielkie. Katalończycy wchodzą w dyskusje z sędziami głównie wtedy, kiedy mecz nie układa się po ich myśli i czas biegnie przeciwko nim. Należy jednak pamiętać, że prowadzenie rozmów z arbitrem, które na nic się nie przekładają, są niczym innym jak marnowaniem czasu, który pozostał na odwrócenie losów spotkania. Piłkarze nie powinni skupiać się na sędziowaniu, a na staraniu się utrzymać koncentrację i wysoką intensywność przez całe 90 minut, bo to w tym, a nie w sędziowaniu, jest problem. Oczywiście nie wszystkie decyzje sędziów są słuszne, ale wykłócanie się z nimi nie prowadzi do niczego dobrego. Zbieranie kolejnych żółtych kartoników również nie przełoży się na lepsze rezultaty. Kluczem do ponownego wygrywania jest przede wszystkim powrót do solidnej gry w defensywie i wyeliminowanie błędów, które sprawiają, że rywale Barcelony w łatwy sposób zdobywają kolejne bramki. Zadaniem Ernesto Valverde jest dotarcie do piłkarzy i uświadomienie im, że to nie sędzia stoi na drodze do zwycięstwa, ale oni sami.