W listopadzie Leo Messi wyprzedził Gerda Müllera i wskoczył na drugie miejsce w klasyfikacji strzelców dla jednego klubu. Po porażce z Betisem na Camp Nou Argentyńczyk miał na swoim koncie 566 bramek i przeskoczył legendarnego napastnika Bayernu, który zgromadził 565. Tylko Pelé ma więcej goli; wyprzedzał wtedy Leo o 77 trafień, co wydawało się dużą różnicą.
Kilka miesięcy później i po dublecie z Espanyolem Messi ma już 593 gole i do Pelégo brakuje mu tylko 50. Dla każdego innego piłkarza różnica byłaby ogromna, ale biorąc pod uwagę to, że Argentyńczyk strzela przynajmniej 40 bramek w rozgrywkach, pobicie rekordu Brazylijczyka może nastąpić już w przyszłym sezonie.
Pelé, który w ostanich wywiadach umniejszał umiejętności Messiego twierdząc, że zdobywa gole tylko jedną nogą, ma jeden zwód i nie umie strzelać głową, powinien pogodzić się już z tym, że jego rekord padnie łupem piłkarza Barcelony. Argentyńczyk wie jak odpowiedzieć każdemu kto kwestionuj jego umiejętności.