Wirus FIFA już zaczął zbierać żniwo wśród zawodników Blaugrany. Semedo oraz Umtiti są piłkarzami, którzy wzbudzają niepokój sztabu medycznego Barcelony. Portugalczyk nie zdołał dokończyć wczorajszego meczu z Serbią, a francuski defensor wcale nie pojawił się na murawie.
Prawy obrońca Dumy Katalonii w 65. minucie spotkania został zniesiony na noszach po ostrym starciu z Kolarovem. Początkowo wydawało się, że kontuzja Portugalczyka będzie poważna i zostanie on wykluczony z najbliższych spotkań. „Mundo Deportivo” informuje jednak, że uraz defensora nie jest groźny i Semedo może nawet dzisiaj trenować z resztą kolegów z reprezentacji. Wszystko wskazuje więc na to, że Ernesto Valverde będzie mógł skorzystać z zawodnika zarówno w meczach ligowych, jak i pierwszych starciach w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Drugim piłkarzem, który nadal nie wrócił do pełni sił jest Samuel Umtiti. Najprawdopodobniej Francuz i tak nie znalazłby się w wyjściowej jedenastce na mecz z Albanią, ale media donoszą, że powodem absencji defensora był nie tylko brak regularnych występów w klubie, ale również problemy zdrowotne. Stoper ma bowiem mieć krwiaka w prawej stopie. Na ten moment Ernesto Valverde i tak wyżej ceni sobie Clementa Lengleta, ale Umtiti ma nadzieję na powrót do dobrej formy i ponowne wywalczenie sobie miejsca obok Gerarda Pique. Niemniej kontuzje, które ciągną się za nim od dłuższego czasu sprawiają, że dobra dyspozycja piłkarza jest coraz trudniejsza do osiągnięcia.