Na tyle na ile pozwalają restrykcje rządów i UEFY dyrekcja sportowa FC Barcelony wciąż pracuje. Wtorkowy mecz RB Lipsk z Tottenhamem (3-0), w przeciwieństwie do starcia Valencii z Atalantą, odbył się z udziałem publiczności, a na trybunach niemieckiego stadionu zasiadł Ramon Planes, asystent dyrektora sportowego Érica Abidala. Jak poinformował dziennikarz Daniel Gironès z Fox Sports Latinoamérica wczoraj rano powrócił on do Barcelony.
Ramon Planes oglądał na żywo kilku interesujących młodych piłkarzy, np. środkowego obrońcę Dayota Upamecano, lewego obrońcę José Angeliño czy napastnika Timo Wernera. Barcelona od dłuższego czasu posiada bardzo dobre raporty na temat francuskiego defensora, jeszcze z czasów kiedy grał w Salzburgu. Mimo że klub przeczesuje rynek w poszukiwaniu środkowego obrońcy, który w przyszłym sezonie wzmocniłby linię obrony, według Mundo Deportivo Upamecano nie mieści się w planach klubu.
Oprócz Lautaro Martíneza innym napastnikiem, który znajduje się na liście Barcelony, jest Werner. Cena 24-latka jest bardziej przystępna i wynosi 60 milionów euro, ale zawodnik ma kilka poważnych ofert od angielskich drużyn z Liverpoolem na czele, które grają na niekorzyść Barcelony. Klub wciąż nie jest w zaawansowanej fazie pozyskania zmiennika Luisa Suáreza.
W czasie meczu Planes mógł też obejrzeć świetny występ Angeliño. Zawodnik, który w styczniu do końca sezonu został wypożyczony z Manchesteru City, ma ważny kontrakt do 2023 roku. Współpracownik Abidala wracał do Barcelony tym samym lotem co reprezentant Hiszpana.