• 273

FC Barcelona - Real Madryt 1:0

Części samochodowe online – iParts.pl
FC Barcelona pokonała Real Madryt w wielkim klasyku wielkich rywali. Tym samym Duma Katalonii wskoczyła na pozycję lidera tabeli Primera Division, ale to nie z tego faktu wczorajszego wieczora kibice cieszyli się najbardziej. Gran Derbi dla Barcelony, po raz trzeci z rzędu!

Spektakularne zwycięstwo z Interem, odniesione kilka dni wcześniej, mocno rozbudziło apetyty wszystkich cules, którzy liczyli, że z Realem kataloński walec rozprawi się podobnie. Tu nie było miejsca na matematykę i jakiekolwiek kalkulacje – to Gran Derbi – mecz ponad inne mecze, mecz ponad jakiekolwiek dywagacje i obliczenia, mecz nie o punkty lecz o chwałę, prestiż i przede wszystkim zwycięstwo.

Od pierwszych minut Barcelona starała się złapać i narzucić rywalowi swój styl gry. Niemniej jednak dość szybko okazało się, że Real w tym spotkaniu będzie stanowił zagrożenie większe niźli miał okazję uczynić to Inter. Piłkarze w białych trykotach raz po raz organizowali kontrataki, które z minuty na minutę stawały się coraz bardziej wyraziste i stwarzały wrażenie, że to Real powoli przejmuje kontrolę nad meczem. Dość powiedzieć, że to właśnie goście stworzyli sobie jako pierwsi klarowną sytuację do zdobycia gola. Co prawda w 10 minucie Xavi próbował strzału z dystansu, ale to Cristiano Ronaldo w 20 minucie stanął przed znakomitą szansą na otwarcie wyniku spotkania. Jednak o ile Xavi w swej sytuacji po prostu spudłował, o tyle Ronaldo zatrzymał Victor Valdes, który jak się miało później okazać, miał jeszcze kilkukrotnie popisać się swymi umiejętnościami.

W 26 minucie ponownie zagotowało się pod bramką Valdesa, tym razem za sprawą Marcelo, który stanął przed okazją zdobycia gola. Ostatecznie drogę do bramki zamknęła mu ofiarna i zdecydowana interwencja Puyola, jak się miało okazać – nie ostatnia.

Podopieczni Pepa Guardioli starali się organizować swoją grę w środku pola, ale zawodnicy Realu doskonale realizowali założenia taktyczne, nie pozwalając Barcelonie rozwinąć skrzydeł. Chwilami mocno fizyczna, acz nieustępliwa postawa Królewskich wciąż rozbijała akcje Dumy Katalonii. Zawodnicy w bordowo granatowych trykotach mieli spore problemy z wymianą piłek w obrębie koła, wobec czego organizacja ataków była mocno skomplikowana, tym bardziej, że wciąż należało uważać na kontry rywala, które absorbowały sporo uwagi.

Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, rozczarowując tych, którzy spodziewali się, że już po pierwszych 45 minutach Duma Katalonii będzie mogła pochwalić się niemałym prowadzeniem. Real zagrał bardzo uważnie, a co najistotniejsze – bezwzględnie w realizacji pewnych założeń taktycznych. Piłkarze Królewskich byli w tym skuteczni, ponadto stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji. Wobec tego kibice z Madrytu mogli spodziewać się po drugiej połowie tego samego, czego oczekiwali miejscowi – dobrej gry i... prowadzenia.

W szeregach Barcelony widoczny zdawał się być brak zawodnika, który grając na szpicy byłby w stanie nie tylko wspierać, ale i wykańczać akcje. Grający tam docelowo Henry zdecydowaną większość czasu gry spędzał na lewej flance, gdzie gościł również Iniesta. Z tego względu wiele oskrzydlających akcji nie miało prawa się udać, jako że w środku nie było zawodnika mogącego być adresatem jakichkolwiek wrzutek.

Druga połowa przyniosła już zdecydowanie inny obraz gry. Barcelona od początku wykazała jeszcze większą determinację mającą na celu zdominowanie gry. Udawało się to coraz bardziej, jako że rywal cofał się mocniej, aniżeli w pierwszej części spotkania. Już po 6 minutach gry na zmianę zdecydował się Guardiola, który zdjął Henry’ego i wprowadził Zlatana chcąc wzmocnić środkowy atak. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę...

W 56 minucie wspaniałym dośrodkowaniem piłkę w pole karne posłał aktywny tego wieczora Dani Alves. Akcję zamykał Zlatan Ibrahimović, doskonale wybiegając zza obrońców Realu. Szwed przymierzył tak mocno, pewnie, ale co najważniejsze, celnie, że Iker nie zdążył nawet zareagować. W tym momencie Camp Nou eksplodowało, zapewne nie mniej jak wszystkie lokale gromadzące kibiców Blaugrany. Wielka radość, wręcz ekscytacja będąca wynikiem tego do czego Barcelona przecież dążyła od pierwszych minut tego spotkania. Wybuch zadowolenia, ale również nadziei na WIĘCEJ!

Ale jakże skrajne emocje może powodować spotkanie na takim poziomie i o takiej randze dowiodła już 62 minuta. Wtedy to dość bezmyślnie (acz zapewne mocno odruchowo) w niegroźnej sytuacji piłkę ręką zagrał Busquets za co obejrzał drugi żółty kartonik w tym meczu. Czerwona kartka wykluczyła go z gry, a nadzieja na więcej została lekko zmieszana z obawą o dalsze losy tego spotkania.

Guardiola nie kryjąc wściekłości zareagował szybko, zdejmując Keitę i posyłając w jego miejsce Toure.

Osłabienie jednak nie zraziło piłkarzy Dumy Katalonii, którzy niezmiennie w charakterystyczny dla siebie sposób wciąż atakowali starając się stworzyć kolejne dogodne okazje do zdobycia gola, by pognębić rywala i zareagować w ten sposób na czerwoną kartkę, co znacznie ułatwiłoby im grę. Mogło się to udać już w 70 minucie, kiedy to strzelający po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Pique, pomylił się naprawdę niewiele.

Real starał się odgryzać organizując swoje kontrataki, ale ani Marcelo, ani Benzema nie byli w stanie skutecznie wykończyć akcji, którymi tego wieczora dyrygował Kaka.

Jednak to Barcelona ponownie stworzyła sobie dobrą okazję do podwyższenia prowadzenia w tym meczu. Piłkę po lewej stronie boiska otrzymał Abidal, który znakomicie podłączył się pod dynamiczną ofensywną akcję. Francuz uderzył piłkę w długi róg, ta minęła Casillasa, ale i przy okazji słupek strzeżonej przez niego bramki. Wielka szkoda, bo Abidal mógł przejść do historii...

Podopieczni Guardioli przez coraz dłuższe okresy czasu wymieniali między sobą podania, starając się w ten sposób wywrzeć presję na graczach Realu, wyciągnąć ich sprzed pola karnego by zrobić sobie trochę więcej miejsca do ataku.

Mimo to Real nie rezygnował z prób wyrównania stanu meczu. Widać było, że na ofensywie zależy samemu Pellegriniemu, który zdecydował się wprowadzić Benzemę oraz Raula, który o dziwo zmienił obrońcę. Znakomicie jednak spisywała się para stoperów Barcelony – Pique wespół z Puyole czyścili niema wszystko, nie raz wyręczając Valdesa swymi ofiarnymi interwencjami. Co prawda bramkarz Barcelony spisywał się bez zarzutów potwierdzając tym samym wielką klasę, ale trzeba przyznać, że ofiarność, determinacja i przede wszystkim pewność Puyola oraz Pique wydatnie pomogły Victorowi zachować czyste konto.

Wspaniałą interwencją popisał się również Casillas, który obronił strzał Messiego po tym, jak Argentyńczyk znalazł się w sytuacji, która powinna zakończyć się golem, golem który dobiłby rywala i zwieńczył przewagę jaką Barcelona zbudowała w drugiej połowie.

W końcówce spotkania pan Mallenco sędziujący Gran Derbi postanowił wyrównać siły, wyrzucając z boiska Lassa.

Wynik do końca nie uległ już zmianie. Kolejne zwycięskie Gran Derbi stało się faktem. Maszyna Guardioli zadziałała w tym meczu nie tyle lepiej co skuteczniej. Satysfakcja z pokonania odwiecznego wroga jest większa niźli radość z trzech punktów i fotela lidera La Liga. Barcelona po raz kolejny udowodniła, że wygrywanie w najważniejszych momentach sezonu jest już niemal jej domeną. Guardiola ponownie dowiódł, że jest w stanie znakomicie motywować piłkarzy wtedy kiedy potrzebują tego najbardziej.

Pochwalić należy wszystkich, choć na zdecydowanie największe słowa uznania zasługują Puyol, Pique, Alves, Xavi, Messi i wielki debiutant, strzelec zwycięskiej bramki – Ibrahimović. Puyol zdawał się być szybszy niż wszystko i wszyscy – był szybszy niż piłka, ba! sprawiał wrażenie jakby wyprzedzał myśli graczy Realu, był tam gdzie był potrzebny najbardziej, niemal zawsze. Pique emanował pewnością w defensywie i starał się wydatnie pomagać w ofensywie, wspierając wyprowadzanie piłek. Alves, który początku spotkania do udanych nie zaliczy w miarę upływu czasu zasłużył na miano autora najbardziej spektakularnych dośrodkowań, zaliczył widowiskową asystę. Xavi dyrygował i choć wciąż był pod presją nawet kilku graczy Realu, znakomicie rozdzielał podania. Na pochwalę zasłużył nawet Messi, który choć nie wykorzystał doskonałej okazji, był tego wieczora pewny siebie, dryblując dwóch, a nawet trzech rywali. Bardzo wspomógł drużynę w kreowaniu akcji i widać było, że chce pomóc w każdym elemencie gry. Dowiódł, że potrafi brać na siebie jej ciężar, a przy okazji kompletnie przyćmił w tym meczu Cristiano Ronaldo.

Gran Derbi okazało się zwycięskie bo tego wieczora widzieliśmy drużynę z charakterem, świadomą swej misji, dążącą do osiągnięcia jedynego celu jaki sobie zakłada – wygrać. Gran Derbi okazało się zwycięskie bo widzieliśmy drużynę, która nie bała się podejmować ryzyka, i która do końca dążyła do jednego – wygrywać, wygrywać, wygrywać. Ale przede wszystkim widzieliśmy wspaniały spektakl, autorstwa dwóch ekip, dwóch zaprawdę wspaniałych ekip. Drużyn, które do końca były świadome rangi wydarzenia, w którym biorą udział, drużyn, które wykazały się charakterem i nieustępliwością.

FC Barcelona pokazała, że nie tylko jej gra jest skuteczna, że nie tylko postawa trenera i piłkarzy przynosi wspaniałe efekty. FC Barcelona wygrywając to jakże spektakularne w swej obsadzie spotkanie, ukazała również skuteczność wartości którym hołduje, a z których winniśmy być dumni, ukazała unikalność swego sportowego projektu, myśli szkoleniowej, istoty kolektywu. FC Barcelona po raz kolejny udowodniła, że jest czymś więcej niż tylko klubem!

FC Barcelona – Real Madrid 1:0 (0:0)

56’ Ibrahimović

Strzały: 9 – 16
Strzały celne: 4 – 2
Rzuty rożne: 6 – 6
Spalone: 7 – 2
Faule: 17 – 25
Żółte kartki: 1 – 4
Czerwone kartki: 1 – 1
Posiadanie piłki: 62% - 38%
30.11.2009 09:54, autor: gelex

Mecze


Borussia Dortmund

FC Barcelona
3 : 1
Champions League
Signal Iduna Park - 21:00 15-04-2025

FC Barcelona

Celta Vigo
4 : 3
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 16:15 19-04-2025

FC Barcelona

Mallorca
1 : 0
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 21:30 22-04-2025

FC Barcelona

Real Madryt
3 : 2
Copa del Rey
La Cartuja - 22:00 26-04-2025

FC Barcelona

Inter Mediolan
3 : 3
Champions League
Olímpic Lluís Companys - 21:00 30-04-2025

Real Valladolid

FC Barcelona
1 : 2
La Liga
José Zorrilla - 21:00 03-05-2025

Inter Mediolan

FC Barcelona
4 : 3
Champions League
Giuseppe Meazza - 21:00 06-05-2025

FC Barcelona

Real Madryt
- : -
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 16:15 11-05-2025

RCD Espanyol

FC Barcelona
- : -
La Liga
Stage Front - 21:30 15-05-2025

Tabela La Liga

Drużyna M W R P BZ BS Pkt
1 Barcelona 34 25 4 5 91 33 79
2 Real Madrid 34 23 6 5 69 33 75
3 Atlético de Madrid 34 19 10 5 56 27 67
4 Athletic Club 34 16 13 5 50 26 61
5 Villarreal 34 16 10 8 60 47 58
6 Real Betis 34 16 9 9 52 42 57
7 Celta de Vigo 34 13 7 14 52 52 46
8 Rayo Vallecano 34 11 11 12 36 42 44
9 Osasuna 34 10 14 10 42 50 44
10 Mallorca 34 12 8 14 31 39 44
11 Real Sociedad 34 12 7 15 32 37 43
12 Valencia CF 34 10 12 12 40 51 42
13 Getafe 34 10 9 15 31 31 39
14 Espanyol 34 10 9 15 36 44 39
15 Girona 34 10 8 16 41 52 38
16 Sevilla 34 9 11 14 37 46 38
17 Alavés 34 8 11 15 35 46 35
18 Las Palmas 34 8 8 18 40 56 32
19 Leganés 34 6 13 15 32 51 31
20 Real Valladolid 34 4 4 26 25 83 16

Ostatnie komentarze

Części samochodowe online – iParts.pl