Jakby tu określić rok, który za chwilę przeminie, a dla kibiców Barcelony był rokiem szczęścia, radości, Rokiem Sześciu Tytułów? Jak dla mnie był to rok Barcelony. Cały piłkarski świat przybrał barwy Blau y Grana. Oprócz tytułów zdobywanych przez drużynę, na poszczególnych pilkarzy spadł deszcz nagród. Nagle wszyscy, nawet notoryczni angielscy kibice, dowidzieli kim są Xavi, Iniesta czy wreszcie Messi. Wreszcie wspomniani przeze mnie piłkarze odebrali należne im honory.
Jaki był ten rok dla mnie? Oto co, moim zdaniem, najważniejszego zdarzyło się w roku 2009
Gol roku 2009: Andrzej kontra murarze ze Stamford Bridge
Nie mam zamiaru być orginalnym.
Gol zdobyty przez Iniestę w półfinale Ligi Mistrzów pozostanie w mej pamięci na zawsze. Bramka idealna. Przyjrzyjmy się przebiegowi tego meczu: od 9 minuty, po strzale Essiena Chelsea jest w finale. Podopieczni Hiddinka robią wszystko co w ich mocy żeby Barcelona nie wyrównała. Nie dość, że faulowali, nie dość, że Drogba przewracał się wtedy gdy tylko mógł to jeszcze zaparkowali autobus w polu karnym. Upływają minut a wynik się nie zmienia. Co więcej z boiska wylatuje Abidal. Kibice The Blues są już pewni awansu choć do końca pozostało jeszcze kilka minut. Osłabiona Barcelona nie będzie w stanie wyrównać. Na trybunach powoli zaczyna się świętowanie zwycięstwa. Nastaje 92 minuta. Kibice chóralnie domagają się zakończenia meczu. Widzę Alvesa biegnącego z piłką na prawym skrzydle. Wstaję by lepiej widzieć, Dani dośrodkowuje. Niewielkie zamieszanie w polu karnym i piłka trafia pod nogi Messiego. Czuję, że za chwilę coś się wydarzy: pan Overbo gwizdnie ostatni raz albo… Leo czyni kilka kroków z piłką. Nagle zdaję sobie sprawę, że kibice Chelsea siedzący wokół mnie zamilkli. Messi podaje piłkę do Iniesty. Jakaś kobieta chowa twarz w dłoniach, jej partner kręci głową. Andrzej strzela. Odkrywam własną drogę do piłkarskiego nieba…
Wydarzenie roku 2009: Ibra Blaugrana
Historyczna wymiana na linii Barcelona Inter przyćmiła megatransfery megacracków megaprezesa megaklubu. Część z nas miała pewne obawy przed osobą Zlatana. Problemem miała być jego “reputacja”. Że niby Ibra kłótliwy, że niby Ibra gwiazdorzy (jeśli Ibra miał gwiazdorzyć to jak nazwać fochy wiecie kogo?), że niby wredny charakter. Na szczęście okazało się, że obawy te były niesprawdzone. Zlatan przyszedł do nas podbijać i zwyciężać. Nawet nie mam zamiaru porównywać go do jego wielkiego poprzednika Samuela Eto’o. Kto nie widzi różnicy niech lepiej zajmie się jakimś innym sportem, na przykład judo figurowym albo boksem towarzyskim. To co najbardziej mi imponuje
w grze Ibry to jego bezinteresowność. Szwed widzi swych kolegów na boisku i często potrafi fantastycznie asystować (że wspomnę asystę asyst czyli zagranie piętą do wychodzącego Pedro).
Piłkarz roku:…
Pierwszy wybór pada na Messiego. Zaskoczę Was, bo nie o niego mi chodzi. Pytacie więc: kto? Xavi? Iniesta? Odpowiedź to nie i nie. Dla mnie piłkarzem roku jest
Pedro Rodriguez. Zaskoczeni? Nie ma wątpliwości, że młodemu napastnikowi brakuje wiele do Messiego czy Ibry. Jednak to on przechodzi do annałów historii jako pierwszy gracz, który zdobywał gole we wszystkich możliwych rozgrywkach w jakich mógł wziąć udział. Nikt przed nim nie dokonał tej sztuki. Wielkie nazwiska współczesnej piłki mogą z zazdrością patrzeć na młodego atakującego Barcelony. Mam nadzieję, że Pedro dalej będzie tak regularnie strzelał bramki, we wszystkich rozgrywkach. Z całego serca życzę mu zwycięskiego gola w finale Ligi Mistrzów, wiecie gdzie i wiecie przeciw komu.
PS Czy mogło zabraknąć dedykacji muzycznych? Naturalnie, że nie! Pierwsza dla Andrzeja za pokazanie mi piłkarskiego raju: zobacz link. Druga dla Ibry, niech spełni swe marzenia w brawach Barcelony: zobacz link. Trzecia dla Pedro, niech powtórzy swój wyczyn w przyszłym roku: zobacz link