Ronald Koeman przybył do Barcelony będąc świadomy sytuacji finansowej z jaką zmaga się klub. Holender zdążył już doświadczyć zderzenia z obecnymi limitami przy okazji zeszłego okienka transferowego, podczas którego nie udało ściągnąć się wielu celów wyznaczonych przez nowego trenera. Byli to między innymi Memphis Depay oraz Eric Garcia, nie wspominając o liczniejszym wzmocnieniu formacji defensywnej. Jednak Koeman wskutek wydarzeń w jego życiu, zdecydował się na zastąpienie Quique Setiéna spełniając tym samym swoje trenerskie marzenie. Okazuje się, że jest również wrażliwy na potrzebę zredukowania wydatków na pensje o 191 milionów, wskutek efektów pandemii.
Koeman pracuje nad adaptacją swoich zarobków, podobnie jak zrobili to do tej pory Marc-André ter Stegen, Gerard Piqué, Frenkie de Jong i Clément Lenglet, którzy odświeżyli swoje kontrakty 21-go października i zgodzili się na rozłożenie w czasie 30% przewidywanych dochodów za ten sezon. Trener wraz ze swoim sztabem technicznym zakomunikował komisji zarządzającej, której przewodzi Carles Tusquets, że zgadzają się na zaadaptowanie do kryzysu. Mundo Deportivo donosi iż Holender ma zamiar ogłosić swoje stanowisko w stosunku do sytuacji całej drużynie, z którą spotka się dzisiaj. Doświadczyliśmy nieobecności niektórych zawodników w Kijowie, w środę nie odbył się trening, wczorajsza praca piłkarzy była spersonalizowana, a zawodnicy trenowali nawet o różnych porach aby wszyscy mogli przejść badania u fizjoterapeutów.
Ronald pragnie obwieścić, że będzie kontynuował swoją pracę, a komunikat o obniżeniu pensji - bez narzucania czegokolwiek - ma zasugerować podobną opcję zawodnikom. W zeszły poniedziałek był deadline na oświadczenia o stosunku do obniżki zarobków dla piłkarzy oraz pracowników pierwszej i drugiej drużyny Barcelony. Jednakże dzień oficjalnego spotkania w tej kwestii został przełożony, ze względu na celebrację udanego występu zespołu w Kijowie.
Po rozegraniu meczu z Dynamem, przedstawiciele prawni zawodników poinformowali ich o pisemnej propozycji od klubu, która skłania ich do odroczenia części należnej im pensji. Wydaje się, że porozumienie w tej kwestii jest bliskie, aczkolwiek niezbędne jest zapoznanie się z pozycją drużyny, gdzie jeden z "sektorów" opowiedział się za wstrzymaniem się od decyzji do momentu ogłoszenia wyników wyborów 24 stycznia.
Zamieszanie jest bardzo nie na rękę Koemana, który najchętnie rozwiązałby ten problem jak najszybciej, żeby móc w pełni skupić się na czysto sportowym aspekcie swojej pracy.