Barcelona została w niedzielę pokonana 2-1 przez Real Madryt na Camp Nou, ale wynik Klasyku nie zagrozi na razie posadzie Ronalda Koemana. Mimo przegranego meczu, występ Barcelony nie został uznany za słaby, jednak najbliższe trzy spotkania mają być kluczowe dla przyszłości sztabu trenerskiego.
Barcelonie można „pozwolić” na przegranie meczu z Realem, ale nie będzie wymówek w przypadku utraty punktów z teoretycznie słabszymi przeciwnikami, takimi jak Rayo Vallecano, Alavés czy Dynamo Kijów. Dwa mecze w LaLiga posłużą jako drabinka do wspięcia się w górę tabeli i osiągnięcia miejsc gwarantujących grę w Lidze Mistrzów. Obecnie drużyna zajmuje dziewiąte miejsce, a mecz w Kijowie jest dla Blaugrany pojedynkiem, który musi zostać wygrany po porażkach z Bayernem Monachium i Benficą.
Zarząd Barcelony zaufał Koemanowi, ale nie ukrywa, że jego przyszłość zależy również od wyników drużyny.
Trudności Koemana
Pod wodzą holenderskiego trenera Barcelona ma ogromne kłopoty z silnymi przeciwnikami, takimi jak Bayern Monachium, Atlético Madryt, Real Madryt i Paris Saint-Germain. W 10 meczach przeciwko topowym klubom Koeman świętował tylko jedno zwycięstwo, 2-0 z Juventusem w zeszłym sezonie, dwa remisy z Atlético i PSG oraz siedem porażek.
Sevilla jest jedyną silną hiszpańską ekipą, przeciwko której Barcelonie udało się odnieść zwycięstwo pod wodzą Holendra, ponieważ pokonała ona Andaluzyjczyków zarówno w LaLiga, jak i Copa del Rey w zeszłym sezonie.