Ronald Koeman, trener FC Barcelony, pojawił się na konferencji prasowej poprzedzającej jutrzejszy mecz z Rayo Vallecano na wyjeździe.
Jakiego meczu spodziewa się Pan po Rayo, które wygrało wszystkie spotkania rozegrane u siebie?
To drużyna, która awansowała w ostatnim momencie, ale rozgrywa wielki sezon. W zeszłym roku w Pucharze Króla utrudnili nam zadanie. Mamy możliwość wygrać, jeśli dalej będziemy robić to, co robimy dobrze.
Jak Pan się czuł w trakcie powrotu z meczu?
To problem społeczny. To culés czy ludzie z problemami z wychowaniem, którzy nie wiedzą, czym są normy i wartości. Atmosfera na boisku była zupełnie inna. Nie można zwracać uwagi na te osoby. Każdego dnia mamy je na treningu i nagrywają wszystko. To nie dotyczy tylko mnie, być może w moim przypadku było to przesadzone, ponieważ jestem winny. To nie może się powtórzyć. Zaatakowali nawet Carlesa Puyola. To nie dzieje się tylko tutaj, to dzieje się na całym świecie.
Martwią Pana odnawiające się kontuzje?
Wszyscy się tym martwimy. Wczoraj podano w prasie, że jestem bardzo wkurzony, ale myślę tylko o pracy z każdym zawodnikiem. W przypadku Pedriego cofnęliśmy się. Dlatego nie podajemy daty. Każdego dnia rozmawiamy i nie trzeba się wkurzać.
Jak Pan myśli, co z przyszłością Dembélé?
Chcemy, żeby został, bo to ważny zawodnik, chcemy przedłużyć z nim umowę. Jeśli nie będzie chciał tego zrobić, będziemy musieli porozmawiać na temat tego, jak sobie z tym poradzić, ponieważ każde rozwiązanie jest inne, nie rozmawialiśmy o tej strategii.
To, co wydarzyło się ostatnio, sprawiło, że pomyślał Pan, że nie ma sensu tego kontynuować?
Nie podoba mi się to, co się wydarzyło, ale ludzie, którzy wiedzą więcej od tych chłopców, zdają sobie sprawę z tego, że poprawiamy pewne rzeczy. Były rzeczy, z których możemy być zadowoleni. Jestem staruszkiem i wiem, jak to działa. Chcę się tym cieszyć przez tyle czasu, ile mi zostało, czy to będzie osiem lat, rok, sześć miesięcy czy kilka tygodni.
Jak się czuje Kun?
Nie jest gotowy na 90 minut, ale może rozpocząć mecz w drugiej połowie.
Trenerom jest ciężko?
Zależy od wyników. W wielkich drużynach presja jest większa i Ancelotti potrafi sobie z nią radzić, rozmawialiśmy o tym i z tego powodu okazał mi wsparcie.
Zwycięstwo na wyjeździe jest konieczne?
Zawsze jest taka potrzeba, zwłaszcza po przegranym meczu. Jutro musimy to zrobić.
Inny trener odszedłby?
Nie wiem. Mam tego plusa, że znam Barcelonę, ale ostatecznie żądają od ciebie tego samego.
Cieszy się Pan teraz pracą z drużyną?
Niektóre rzeczy mi się nie podobają, ale inne tak, np. przebywanie z zawodnikami, treningi, przygotowywanie meczów… to mi się podoba. Niedzielny mecz zachwycił mnie pod względem atmosfery, ale nie wyniku. W dniu, kiedy nie będę się tym cieszył, odejdę ze spokojem i przez pięć dni w tygodniu będę grał w golfa, który jest bardzo fajnym sportem.
Czemu nie grają Demir i Riqui?
Demir jest młody i miał swoje minuty. Nie jest łatwo wejść do takiej drużyny. Riqui ma sporą konkurencję, robimy to, co najlepsze dla drużyny.
Czuje się Pan niekomfortowo z powodu pojawiających się wątpliwości dotyczących Pana pozostania?
W klubie panuje spokój. Wszystko zależy od wyników, to normalne.
Co z Ansu?
Odczuwał dyskomfort. Jego występ wciąż nie jest pewny, jutro zdecydujemy, czy będzie mógł z nami polecieć.
Uważa Pan, że Memphis gra gorzej?
Dobrze go znam, w ostatnich meczach nie był decydujący. Jest świadomy tego, co się dzieje i co musi poprawić.
Do kogo należy ostateczna decyzja odnośnie tego, żeby zagrał kontuzjowany zawodnik?
Rozmawiam z fizjoterapeutami i lekarzami. Trener nie może powiedzieć lekarzowi, że zawodnik musi grać. Lekarze wiedzą więcej. Ostatecznie rządzi lekarz, wpływ ma też typ kontuzji i wiek gracza.
Po meczu z Realem bał się Pan?
Obok była moja żona, ale nie odczuwaliśmy strachu. Myślałem o tym, żeby wysiąść, ale stwierdziłem, że lepiej nie. Rozumiem, że ludzie nie są zadowoleni, ale nie spodziewałem się tego. Jest wiele osób z telefonami z Tiktokiem, które liczą na to, że zaczniesz z nimi rozmawiać.